Skocz do zawartości

Jazz

🐲 Ater Dracones
  • Liczba zawartości

    2 157
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Opinia

    N/D

Aktywność reputacji

  1. Lubię to!
    Jazz otrzymał reputację od ontuto za artykuł, Przewodnik dla odwiedzających Protektorat Banu   
    Dlaczego warto odwiedzić Protektorat Banu?
    Banu to nie tylko pierwszy obcy gatunek, który poznali ludzie, ale przede wszystkim jest to najspokojniejszy i bardzo szanowany sąsiad, z jakim UEE oraz obywatele Imperium nawiązali bliskie stosunki poprzez wymianę handlową i wymianę kulturalną. Oprócz tego Banu są bogatą, tętniącą życiem społecznością wartą bliższego poznania.
     
    Banu są znani ze swej pracowitej natury, dumni ze swego rzemiosła artystycznego i umiejętności biznesowych. Nie tworzą tradycyjnych rodzin lub struktur korporacyjnych w ludzkim rozumieniu. Banu mają raczej strukturę społeczną zbliżoną do ludzkich rodzinnych biznesów, która łączy te dwie rzeczy w jedno – Souli. Najczęściej termin ten tłumaczony jest jako „gildia”. Souli są podstawą życia w Protektoracie – to w nich Banu pracują i wspólnie żyją. Każda Souli specjalizuje się w określonej branży, mogą się one znacznie różnić od siebie – od Souli produkujących statki, poprzez zajmujące się handlem, a nawet takie które wychowują młodych Banu. Mają Souli od wszystkiego. Ten zdyscyplinowany podział pracy przekłada się bezpośrednio na fachową wiedzę jaką można znaleźć na światach Banu, ich rynkach i statkach handlowych co przekłada się na niezapomniane wizyty.
     

     
    Dokąd się udać?
    Podróż po terytorium Protektoratu Banu oferuje wiele egzotycznych widoków i dźwięków. Od flotylli Yulin do świętych sal Trise można znaleźć przygodę i tajemnicę za każdym rogiem. Zatem gdzie chcesz zacząć? Przygotowaliśmy wygodny przewodnik po niektórych systemach by ułatwić ci zaplanowanie podróży.
     
    Bacchus II – podróżuj pomiędzy tysiącami archipelagów i wysp rozrzuconych na ogromnym oceanicznej planecie, aby doświadczyć tego, co wiele osób uważa za kwintesencję świata Banu. Geddon I – masz ochotę na odrobinę niebezpieczeństwa? Odwiedź arkologie mieszczące się na pięknych pustkowiach tego geologicznie aktywnego świata wulkanicznego, aby zobaczyć, jak souli górnicze wydobywają zasoby planetarne aby przetworzyć je na towary handlowe. Gliese IV – zastanawiasz się, jak wygląda niezamieszkana planeta? Zatem przemierz niedostępną dzicz Gliese IV, idealnego świata do kolonizacji przez ludzi lub Banu, a mimo to wciąż niezasiedlonego. Kins II – dla miłośników historii żadna podróż do Protektoratu Banu nie byłaby kompletna, bez odwiedzin starożytnych struktur na Kins II. Całkowicie przeciwstawne do istniejących stylów inżynierii Banu te konstrukcje od dawna konfundują ksenoarcheologów usiłujących dociec kto (lub co) je zbudowało.  

     
    Co robić gdy już tam dotrzesz?
    Oczywiście Banu nie spędzają całego czasu na pracy i handlu. Mocno wierzą w to, że zawsze należy żyć chwilą i koncentrują się również na teraźniejszości, dlatego do swojego wolnego czasu podchodzą niemal tak poważnie jak do pracy. W dziedzinie rozrywek istnieje wiele możliwości wyboru i na pewno każdy znajdzie coś co przypadnie mu do gustu. Być może chciałbyś spróbować swoich sił w jednym z tętniących życiem kasyn, w których za walutę w grach losowych służą towary. Jeśli jesteś pasjonatem sportu, musisz wiedzieć, że Banu zapałali silną sympatią do ludzkiej gry – Sataballa. W całym Protektoracie znajdziesz wiele aren do tego sportu – nie zdziw się tylko że Banu uważają iż podczas meczu, w dobrym tonie jest dopingować obydwie drużyny!
     
    Dla wielu odwiedzających Protektorat Banu największą atrakcją będą bazary, które uważane są za najlepiej zaopatrzone centra handlowe jakich nie można spotkać nigdzie indziej w całym wszechświecie. Nie tylko można obejrzeć doskonałe rzemiosło różnych Souli, ale przede wszystkim dlatego, że Banu prowadzą handel z innymi gatunkami i często można u nich znaleźć egzotyczne towary z niemal każdego zakątka znanej przestrzeni (a czasami nawet spoza niej). Wędrówki po zatłoczonych straganach Flotylli Banu mogą być ucztą dla zmysłów, ale aby czerpać z tego pełnię przyjemności powinieneś skusić się na zakup czegoś dla siebie. Dla tych, którzy szukają drobnej pamiątki ze swoich podróży, popularnym zakupem jest tholo, mały trójstronny dysk reprezentujący Cassę, symbol szczęścia Banu.
     
    Te drobiazgi są sprzedawane jako bączki podające losową odpowiedź, więc zadaj pytanie, a następnie zakręć tholo, aby uzyskać odpowiedź „tak”, „nie” lub słowo (które po przetłumaczeniu brzmi miej więcej) „biegnij”.
     
    A po zwiedzaniu i udanych zakupach zatrzymaj się przy Souli świadczącej usługi kulinarne. Zaznasz wtedy gościnności Banu i będziesz mógł uczestniczyć w jednym z ich dużych wspólnych posiłków. Banu mają zwyczaj jeść rękami ale wiele z jadłodajni obsługujących ludzi zapewnia swoim gościom możliwość skorzystania ze sztućców.
     
    Na Bazarze
    Odwiedzając jakiekolwiek skupisko Banu, od najmniejszych enklaw po duże rozwijające się miasta, da się zauważyć jedną rzecz: zawsze budowane są wokół centralnego bazaru. Antropologowie ludzi przypuszczają, że we wczesne społeczności Banu musiały rozwijać się wokół miejsc, gdzie krzyżowały się drogi.  Co bardziej popularne „skrzyżowania” pozwalały na pokazanie towarów większej ilości podróżnych, co przyciągało coraz to większą populację. W chwili gdy Banu osiągnęli poziom rozwoju pozwalając im na stałe osadnictwo, wokół bazarów zaczęły rozrastać się zalążki miast. Co ciekawe są to tylko teorie, ponieważ sami Banu nie są wstanie tego potwierdzić. Prawda jest taka, że najobszerniejszą wiedzę o historii Banu posiadają ludzie i sięga ona tylko czasów pierwszego kontaktu z naszym gatunkiem. Wiara Banu, że zawsze należy żyć teraźniejszością, stworzyła mentalność kulturową, która nie korzysta z wiedzy z przeszłości. Dlatego mimo, że wiedza techniczna zostaje zachowana (dopóki nie zostanie wynaleziony lepszy projekt), wszystkie inne fakty z przeszłości (postacie historyczne, kluczowe wydarzenia, nawet informacja gdzie leży ich własna rodzinna planeta) zostały utracone w pomroce dziejów. Tak więc podczas gdy Ludzkość przywiązuje dużą wagę do pamięci o ważnych zdarzeniach z przeszłości, dla Banu zgromadzone dobra doczesne tak naprawdę pokazują dobrze spędzone życie. Nigdzie indziej nie jest to tak widoczne jak na ich bazarach.
     
    Pomiędzy stoiskami zapchanych po brzegi drobiazgami i różnymi cudeńkami a nieskazitelnymi salonami wystawowymi na pokładzie Merchantmanów jest kilka rzeczy, o których należy pamiętać podczas handlu z Banu:
    Negocjowanie jest koniecznością. Zaakceptowanie pierwszej oferty jest uważane za bardzo dziwne. Mimo że przedmiot czy statek mogą wyglądać tak samo na zewnątrz, warto przyjrzeć się im bliżej, ponieważ sposób produkcja może się znacznie różnić w zależności od Souli która wykonała dany towar. Warto trochę się rozejrzeć dopóki nie znajdziesz tego, co pasuje do twoich wymogów odnośnie standardów jakości oraz ceny. W miarę tego, jak handel między naszymi dwoma gatunkami rozwija się wielu Banu wytwarza produkty zaprojektowane specjalnie z myślą o zaspokojeniu zachcianek ludzi. Na przykład obecnie istnieje wiele Souli, które konstruują gotowe do pilotażu przez ludzi wersje statków Banu takich jak Merchantman i Defender. Tradycją wymaga, aby Banu zaoferował gościnę podczas negocjacji. Często zobaczysz kupców zgromadzonych wokół slomaddonu – dużego ozdobnego naczynia do warzenia napojów, do którego każdy z nich dodał składnik do napoju zwanego sloma. Jeżeli zaproponują ci kubek slomy, bądź uprzejmy i wypij łyk, ale ostrożnie – czasem bywa bardzo mocna. Większość Banu uznaje umowę handlową za wypełnioną po sfinalizowaniu transakcji. Zatem zanim dobijesz targu upewnij się, że wszystko dokładnie sprawdziłeś i dwukrotnie zapoznałeś się z warunkami umowy. Dobrym pomysłem na znalezienie godnego polecenia sprzedawcy jest podejrzenie gdzie kupują inni Banu. Jeśli dana Souli nie ma zbyt wielu klientów, to zapewne nie bez przyczyny. Jeśli widzisz coś, co ci się podoba, kup to! Sprzedawcy Banu często się przenoszą i może już ich nie być gdy wrócisz.  
    Bezpieczeństwo i ochrona
    Oto kilka wskazówek i zasad, o których należy pamiętać podczas wizyty:
    Dla wielu ludzi warte rozważenia jest posiadanie zatyczek do uszu lub innej ochrony słuchu, która może być pomocna, ponieważ Banu słyszą tak dobrze jak ludzie więc poziom hałasu może być dosyć wysoki. Chociaż Banu podczas robienia interesów są z reguły uczciwi mają dość luźne podejśce do przestępczości i oczekują że goście będą umieli zadbać o siebie. Dlatego nieustannie miejcie się na baczności. Niektórzy podróżni wynajmują lokalnych najemników Banu lub eskortę Defenderów – można to potraktować jako solidną inwestycję. Jeśli padłeś ofiarą przestępstwa, oczekiwane będzie że zatrudnisz Souli zajmującą się sprawami bezpieczeństwa w celu wyjaśnienia sprawy. W przypadku kradzieży wielu chce otrzymać procent wartości odzyskanych towarów jako opłatę. Jednym z największych zagrożeń na jakie ludzie mogą natknąć się w Protektoracie Banu jest niewolnictwo. Z tego powodu zdecydowanie zalecamy, aby unikać „Bazarów Sług” na Kins II. Należy jednak pamiętać, że jeśli zostaniesz schwytany przez łowców niewolników Banu, najprawdopodobniej będziesz miał możliwość wykupienia własnej wolności. Należy też wiedzieć, że istnieje kilka firm, które oferują ubezpieczenie wypłacane w nagłej potrzebie w przypadku zniewolenia. Prosimy pamiętać, że popularna wśród odwiedzających światy Banu powieść „A Human Perspective” to tylko fikcja literacka i nie powinna być traktowana jako wiarygodne źródło informacji o Banu.
     

    Zapraszamy również do zapoznania się z anglojęzycznym przewodnikiem:
  2. Lubię to!
    Jazz otrzymał reputację od Vanter za artykuł, Przewodnik Galaktyczny: system Pyro   
    "Yo ho ho, miejsce takie znam,
    gdzie czysty jest slam i dziewki ochocze,
    Yo ho ho, na Ruin ruszam, mam
    Napęd gotowy, do Pyro zaraz skoczę".
    - Tradycyjna Szanta Kosmiczna
    Jeśli Spider jest twarzą piractwa w galaktyce, Pyro jest niewątpliwie jego bijącym sercem. Pod innymi względami opustoszały system z umierającą gwiazdą sparaliżowaną długotrwałą fazą nowej, Pyro jest przede wszystkim wspólnym domem i zarazem przyczółkiem dla piratów ze Stacji Ruin. Tak jak miało to miejsce w Spider, pustka po tym jak Pyro został opuszczony przez cywilizowanych develioperów została wypełniona (aż nadto) przez piratów. W przeciwieństwie do tego co wydarzyło się Spider, stacja w Pyro nie uładziła się w uporządkowany systemem czarnego rynku (odpowiadający tym, jakie tworzone są dla solidnych handlowców na standardowych światach). Tutaj wrogie bandy bezustannie walczą o kontrolę nad Stacją Ruin i tym, co dzieje się wokół.
    Przynależność: Brak Planety: 6 Okresy orbitalne: Pyro VI (710 SED) Import: tlen, żywność Eksport: brak Przestępczość: wysoka Czarny rynek: narkotyki, materiały atomowe Wartość strategiczna UEE: purpurowa Pyro to nieposiadający żadnego prawa system granicznym z jasną centralną gwiazdą przechodzącą długotrwałą fazie nowej. Słońce Pyro przeszło w stan nowej na długo przed tym jak ludzkość sięgnęła gwiazd i niewiele wiadomo na temat oryginalnego wyglądu systemu. Pozostaje tam sześć wypalonych planet, z których żadna nie jest w stanie podtrzymać życia. Każda planeta w systemie jest na jakimś etapie rozpadu: od powolnego wchłaniania Pyro I przez  gwiazdę, aż do Pyro IV wytrąconej z orbity w wyniku uderzenia meteorytu i powoli przyciąganej przez gazowego giganta Pyro V.
    W systemie Pyro nie ma właściwie nic ciekawego. Niedługo po odkryciu systemu z planet szybko wydobyto wszystkie dostępne surowce, a gazowy gigant Pyro V jest w najlepszym przypadku średnim punktem tankowania (atmosfera zawiera ubogą mieszankę wodoru).
    Nieznane osoby zbudowały tajemniczą stację kosmiczną orbitującą wokół Pyro. Najmniej zniszczona planeta systemu, Pyro VI, wciąż nie nadaje się do zamieszkania…  tak więc dlaczego zbudowano tam nietkniętą stację orbitalną pozostaje tajemnicą. Obecni mieszkańcy (głównie piraci i inni przestępcy ukrywający się przed prawem) są zadowoleni z faktu jej istnienia.

    OSTRZEŻENIE DLA PODRÓŻNYCH

     
     
    Wszystkie nieprawidłowo ekranowane statki odniosą śladowe uszkodzenia podczas lotu tranzytowego przez system spowodowane przez radiację gwiazdy Pyro.
     
     
     
     
    Tło i Odkrycie
    Jakakolwiek perspektywa rozwinięcia się życia systemie Pyro zniknęła kilka milionów lat temu, kiedy gwiazda systemu stała się nową.  Astrobiolodzy którzy badali szczątki planet, które teoretycznie znajdowały się w zielonym pasie znaleźli niewiele dowodów na to, że pojawienie się tam wyższych form życia było prawdopodobne; nie odkryto nic poza skamienielinami przypominającymi algi. System składa się z sześciu zniszczonych planet krążących wokół jasnej, ale jednak umierającej gwiazdy. Gdyby nie fakt, że odkryto punktu skokowe łączące Pyro z dwoma zdatnymi do zamieszkania systemami, układ prawdopodobnie w ogól nie zostałyby zasiedlony.
    System został najprawdopodobniej odkryty w 2401 przez Roustabout, latający pod ziemską banderą tankowiec lecący z Systemu Taranis bezpieczną trasą alternatywną do Kellar’s Run. Oficer wachtowy statku odnotował anomalię grawitacyjną  znajdującą się około trzydziestu tysięcy kilometrów przed bakburtą transportowca i nic więcej z tym nie zrobił. Dopiero czterdzieści cztery lata później korporacja do której należał statek poszukując nowych terytoriów wydobywczych, wysłała zwiad do tego regionu i formalnie nakreśliła mapę Pyro i jego otoczenia. Ogólny przegląd systemu wykrył ogólny nieład systemu planetarnego, trudność znalezienia zasobów możliwych do transportu jak i małe szanse na pomyślne terraformowanie czegokolwiek w układzie.
    Oprócz tego, że jest centrum zorganizowanego piractwa Pyro to znana mieszkańcom UEE nazwa - system posłużył jako tło dla pierwszych poziomów stworzonej przez Original Systems gry pod tytułem Arena Commander. Lodowato błękitna nova i zamarznięty upiorny krajobraz planet powoli zmierzającej ku swej zagładzie wydawał się idealną lokalizacją dla projektantów Arena Commander chcących pokazać jak interesująca może być walka w przestrzeni i w 3D.
     
    Pyro I
    Pyro I jest  to zwęglone czarna skała, która powoli jest wchłaniania przez gwiazdę Pyro. Nie ma tam nic zbyt interesującego; przestrzeń wokół Pyro I jest trudna w nawigacji dla statków, które nie posiadają osłon najwyższej jakości. Oprócz tego na powierzchni planety nie zlokalizowano znaczących złóż minerałów, tak  więc lądowanie tam nie jest opłacalne.
     
    Pyro II
    Pyro II jest planetą bez jądra, która również z upływem czasu zostanie wchłonięta przez gwiazdę układu. Podczas pierwszego odkrycia systemu to na Pyro II skupiła się cała uwaga badaczy - na planecie wykryto na pierwszy rzut oka znaczne złoża kadmu, tytanu i utworzonych przez grawitację kamieni szlachetnych. Pomniejsza "gorączka metali" przyczyniła się do szybkiego wyczerpania tych zasobów. Wciągu pięciu lat, praktycznie pod każdym względem świat ten stał się pustą skorupą.
     
    Pyro III
    Uważa się że trzecia planeta systemu jest jedyną, która ongiś istniała w zielonej strefie przed tym jak gwiazda przemieniła się w nową; to tam odkryto drobne skamieniałości przypominające glony. Z tego powodu planeta była celem początkowych non-profitowych wysiłków badawczych prowadzonych podczas wstępnej eksploracji Pyro. Aby uczynić życie naukowców jeszcze trudniejszym proces przemiany gwiazdy w nową uczynił  Pyro III w znacznej mierze planetą magmową. Jako że niewiele pozostało tam do odkrycia społeczność naukowa szybko znudziła się tą planetą jak i całym systemem. Pyro III jest technicznie wymieniany jako potencjalny kandydata do terraformowania przez UEE, jednak okiełznanie świata magmowego byłoby ekstremalnie trudne i nigdy nie rozwinęło się zainteresowanie tym projektem.
     
    Pyro IV i V
    Połączenie Pyro IV, skalistej i podobnej do Merkurego protoplanety oraz Pyro V, masywnego żółto-zielonego gazowego giganta jest jednym z bardziej charakterystycznych gwiezdnych krajobrazów odkrytych w znanej przestrzeni. Twór składający się z prawdopodobnie stanowiących już jedno ciało niebieskie Pyro IV i V jest wynikiem kolizji Pyro IV z ogromnym z meteorytem, który zmienił orbitę planety. Pyro V wydaje się teraz wchłaniać Pyro IV w zwolnionym tempie, tworząc widowisko trudne do przebicia przez inne rzeczy jakie można zobaczyć w galaktyce. Pyro V jest uważany za punkt tankowania niskiej jakości z powodu nieciekawej mieszanki wodoru obecnego w górnych warstwach atmosfery.
     
    Pyro VI i Stacja Ruin
    Najbardziej zewnętrzna podkarłowata planeta systemu, nie wyróżniałaby się niczym, gdyby nie było tam Stacji Ruin zaludnionej przez jedynych stałych mieszkańców układu. Choć rodowód stacji był początkowo niejasny (a dziś często odnosi się do niago jako utajonego lub zakonspirowanego), to wiadomo że rozpoczęła swoje życie jako Gold Horizon - podstawowa baza terraformacyjna. Porzucono ją, gdy stało się jasne, że proces terraformowania Pyro III oraz okolicznych systemów gwiezdnych jest mało realny.
    Po opuszczeniu stacji przez jej pierwotnych mieszkańców Pyro szybko stał się często wykorzystywanym miejscem spotkań podczas czarnorynkowych transakcji. Było to tylko kwestią czasu, aby Pyro podążył tą samą ścieżką co Spider, z aktywnością budowlaną piratów i rozwojem unikalnej subkultury. Jednakże, gdy na Spider liczy się złodziejski honor, Pyro opiera się na przekonaniu, że facet z większa spluwą zawsze wygrywa.

    Nie należy się łudzić: Ruin Station jest domem dla zatwardziałych piratów i nikogo więcej. Nie nadaje się do turystyki, handlu, a nawet dla doświadczonych łowców nagród, którzy szukają silnych wrażeń. Piraci, które stanowią załogę stacji to najlepsi z najlepszych, stale gotowi powbijać sobie nawzajem nóż w plecy aby zdobyć jeszcze większy kawałek łupu. Xeno Threat jest bandą aktualnie kontrolującą stację, chociaż to może się zmienić w każdej chwili.
    Walki z użyciem broni palnej są tak powszechne na stacji, że właściciele sklepów zainstalowali drzwi pancerne. Kiedy wybucha kolejna utarczka, lokalne sklepy automatycznie odcinają się od niebezpieczeństwa. Atrakcją słabo oświetlonych korytarzy Pyro jest Corner Four, ciąg dawnych laboratoriów badawczych przekształconych w fabrykę narkotyków i szpital świadczący usługi medyczne bez zadawania zbędnych pytań. Neutrality - obowiązkowa speluna na stacji jest jedynym odrobinę mniej niebezpiecznym miejscem na Ruin. Pokój (na tyle na ile jest to potrzebne aby ochronić załogę i zaplecze baru) utrzymują tam opancerzeni osiłkowie zwani "Kuzynami".
  3. Lubię to!
    Jazz otrzymał reputację od Stalowy Szczur za artykuł, Przewodnik Galaktyczny: system Taranis   
    Skaliste serce pogranicza! Taranis jest znany jako jeden z systemów Kellar’s Run, pozwalający załogom transportowców uniknąć przelotu przez pełny piratów system Nexus. Taranis jest wolny nawet od najbardziej bezczelnych piratów - ale nie bez powodu: znajdujące się w systemie kilka bardzo gęstych pasów asteroid wymusza nakładanie dystansu podróży pomiędzy punktami skoku. Asteroidy i pola pełne księżycowego gruzu w systemie Taranis stały się cmentarzem dla wielu pilotów, którzy nie mieli wystarczających umiejętności aby uniknąć tamtejszych zagrożeń.
     
    Taranis jest gwiazdą Typu A świecącą niebiesko-białym blaskiem. Została odkryta w 2401 przez słynny w UEN statek badawczy „Mythic Horizon”. Układ odkryto rutynowo, niemal mimochodem. System ten uważa się za niezdolny do podtrzymania życia, z tylko jednym kandydatem do terraformowania - dodatku bardzo ryzykownym. Sama lokalizacja gwiazdy nie ma do zaoferowania w najbliższym czasie żadnych strategicznych walorów. Ponadto źródła surowców oceniono jako niewystarczające. Na samym początku eksploracji systemu doszło do niewielkiej tragedii: wyniku zderzenia z meteorytem jeden z wahadłowców badawczych „Mythic Horizon” został utracony wraz z całą załogą. Tablica pamiątkowa wmurowana w pobliżu strefy lądowania na Taranis III upamiętnia szlachetną ofiarność ludzkiej ekspansji kosmosu.
     
    Niedawno Taranis wpisał się do kultury popularnej z powodu roli jaką odgywa w grze "Arena Commander" wydanej przez Original System. "Broken Moon of Taranis" jest jedną z dwóch map zawartych w demie tego niezwykle popularnego symulatora udostępnionym szerokiej publiczności. Graczy ustawiono przeciw sobie w polu kosmicznego gruzu znajdującego się blisko Taranis II. Piloci Hornetów, Auror i 300i unikając latających skał i potężnego pracującego terraformera walczą w ultrarealistycznej epickiej bitwie. Wybór Taranis jako jednej z map „Arena Commandera” doprowadził do wzrostu (bardzo niebezpiecznej) turystyki w systemie. Przybywający nazywający siebie "Arena Nuts" podróżują z daleka, aby wykonać sobie holografię na tle szczątków księżyca.
     
    Taranis I
    Pierwsza planeta w Układzie Taranis to typowy rozpalony słońcem karzeł. Jest zbyt gorący dla ludzkiego osadnictwa, w dodatku całkowicie bez atmosfery i w dużej mierze pozbawiona surowców mineralnych lub innych interesujących zasobów. Planetoida była źródłem niezwykłego incydentu w połowie XXV wieku: przegląd wstępnych danych badawczych (skanowanie radarowe, interferometria i obrazowanie dalekiego zasięgu) ujawniły coś, co wyraźnie wyglądało jak ludzka twarz położona w północnym regionie polarnym planety. Tak zwana "Twarz Taranis" stała się przez krótki czas szaleństwem kulturowym na Ziemi i zainspirowała finansowaną z prywatnych środków wyprawę mającą potwierdzić, że uzyskany obraz to po prostu formacje skalne sfotografowane z nietypowej pozycji. Teorie spiskowe jednak mnożyły się nadal, twierdząc że rząd ukrywa prawdę o istnieniu żyjącej tam obcej cywilizacji.
     
    Taranis II i pas asteroid
    Teraz najlepiej znana jako lokalizacja "pękniętego księżyca", Taranis II była (podobnie jak wiele innych planet) ofiarą szaleństwa terraformowania ery Messera. Pozbawioną jądra planetę pierwotnie sklasyfikowano jako kiepski wybór dla procesu terraformowania i kolonizacji. Ale przez rząd uważający że bardziej liczy się to że 'możemy' niż 'powinniśmy' Taranis II stał się jednym z wielu światów zrujnowanych przez błędy w procesie terraformowania. W tym przypadku podłożem problemu była firma Ophion Inc., - tani, słabo wyekwipowany geodeweloper wyznaczony do procesu przemiany planety. Standardowa procedura operacyjna dotycząca terraformowania planety bez jądra wymaga wykorzystania energii księżyca znajdującego się na jej orbicie. W przypadku Taranis II niska jakość oraz bliska niewolnictwu praca mogła oznaczać tylko jedno: katastrofę. Ophion doprowadził do pęknięcia płaszcz małego księżyca Taranis II, przez co ów został rozrywany na milion groźnych kawałków. Oprócz śmiertelnego pola szczątków, które będą spadać na powierzchnie planety przez setki lat, doszło do pożaru maszynerii terraformującej znajdującej się na orbicie. Kilka stosów płonie do dzisiaj, przekształcająć powierzchnię planety w bezwartościowy żużel.
     
    Poza Taranis II i jej byłym księżycem jest jeszcze bardzo gęsty pas asteroid, który trzeba pokonać, aby przebyć system. Pierwszy Pas Taranis to poważne zagrożenie dla żeglugi, a w dodatku nie jest szczególnie bogaty w minerały, dlatego wpłynęło bardzo niewiele podań dotyczących umieszczenia tam kopalń. Najlepsi z najlepszych przemytników uważają, że jest to doskonałe miejsce na kryjówkę. Sporadyczne wybitni piraci urządzają tam zasadzki, ale nawet oni często znajdują się wśród ofiar skalnych złomów.
     
    Taranis III i pas asteroid
    Taranis III jest burzową, pokrytą smogiem planetą znajdującą się na krawędzi strefy zdatnej do zamieszkania. Nazwa planety pochodzi od ciągłych burz występujących na niej (Taranis, celtycki bóg piorunów). Planeta nie posiada atmosfery zdatnej do oddychania dla ludzi, ale jednak stała się miejscem ludzkiego osadnictwa za sprawą stacji badawczej Bethor, założonej w 2436 w celu prowadzenia badań nad możliwościami kontroli pogody. Naturalna ekspansja trwająca przez wieki pozwoliła planecie stać się celem uchodźców Tevarinów i ludzi, którzy zdecydowali się na podróż w nieznane. Pierwsi właściciele odeszli dawno temu, Teraz podobno Bethor jest kontrolowany przez syndykat, chociaż utrzymuje on swoje działania niewidocznymi dla gości.
     
    Drugi Pas Taranis znajduje się opodal Taranis III. Jest on podobny do pasa wewnętrznego, ale o mniejszej gęstości i z większą liczbą bezpiecznych wektorów podejścia (od momentu utworzenia punktu tranzytowego przez Taranis III przebycie systemu stało się nieznacznie bezpieczniejsze).
     
    Taranis IV
    Taranis IV to gazowy olbrzym średniej wielkości, składający się z wodoru i helu. Znajduje się on w niewielkiej odległości pomiędzy punktami skoku znajdującymi się w systemie i jest sporadycznym przystankiem dla statków wyposażonych we własna rafinerie paliwa. Przystanki takie są rzadkie, zdarzają się kiedy ktoś przybywa do systemu bez odpowiedniej ilości paliwa, wtedy zatrzymuje się tam w pierwszej kolejności. Po za tymi wypadkami postój tam nie ma sensu, tym bardziej, że nad planetą nie ustawiono żadnej stacji orbitalnej.
     

    OSTRZEŻENIE DLA PODRÓŻNYCH

     
    Podróżni odwiedzający system Taranis powinni być szczególnie ostrożni - tranzyt przez system powinien być dokonywany wyłącznie przez pilotów i załogi o największym doświadczeniu w pilotażu pośród gęstych pól asteroidów.
     
     
     
    Zasłyszane na wietrze
    "Mą nadzieją jest że poświęcenie naszych przyjaciół i kolegów w dążeniu do pogłębiania wiedzy uczyni ten system latarnią przyszłego postępu i ekspansji ludzkości."
    - Mowa żałobna kpt. Glena Whitacre’a na cześć utraconej załogi Mythic Horizon 
     
    "Ophion skupia swoje wysiłki na postępie naukowym i czasami oznacza to podjęcie ryzyka. Wiemy że nasi geoinżynieowie mają niekonwencjonalne pochodzenie, ale by prawdziwie sięgnąć po wielkość trzeba być skłonnym by zaryzykować.”
    - Fragment z prezentacji firmy Ophion na temat terraformacji
  4. Lubię to!
    Jazz otrzymał reputację od Stalowy Szczur za artykuł, Przewodnik Galaktyczny: system Virgil   
    System Virgil został odkryty przez przypadek w 2412. Znany astrofotograf Alaine Viktus robił głębokie skany mniej więcej w odległości połowy jednostki astronomicznej za chmurą kometarną systemu. Viktus zmniejszył moc silników w swoim statku badawczym i „zapadł w mrok” w celu uzyskania jak najbardziej precyzyjnego skanu. Po próbie uruchomienia swojej wysoce wyspecjalizowanej astro kamery, stwierdził , że star-lock jest niemożliwy. Po wykonaniu diagnostyki okazało się, że na jego statek oddziaływały subtelne zmiany grawitacyjne uniemożliwiające fokusowanie się kamery. Viktus włączył skanery by znaleźć źródło zakłóceń i odkrył, że znajduje się praktycznie na niezbadanym punkcie skokowym.
     
    Ogólne zdumienie nad swoim niesamowitym szczęściem Viktus przekuł w niezrównaną pasję do szerszego badania kosmosu. Główna gwiazda typu K nazwana została Virgil na cześć umiłowanego przez astrofotograda antycznego poety. Odkrycie Virgila zainspirowało dalszą eksplorację systemu Vega oraz poszukiwanie bogactw naturalnych w Virgilu. Dodatkowo system ten znajdował się w przestrzeni, do tej pory uznawanej za „naturalnie” niedostępną. Co więcej jego pierwsza planeta była najsilniejszym kandydatem do terraformowania ze wszystkich odkrytych do tej pory. W ciągu dziesięciu lat, Virgil stał się pokrytą zielenią, kwitnącą ludzką kolonią i na przestrzeni wieku uznano go za pewny wybór jako formalnego reprezentanta UPE. Szybka kolonizacja Virgila pociągnęła za sobą Projekt: Odległa Gwiazda - sfinansowany przez rząd marsz "na zewnątrz" w obszar przestrzeni udostępnionej przez odkrycie systemu Virgil.
     
    Następnie tak szybko jak rozpoczęła się ekspansja zaczął się proces odwrotny. Odkrycie w 2681 Vanduuli i ich coraz bardziej niszczycielskie najazdy zatrzymały projekt „Odległa Gwiazda” i ekspansję na zachód galaktyki. Ludzkość była w szoku z powodu całkowitego upadku (i następującego po nim porzucenia przez UEE) systemu Orion. Virgil zmienił się w ciągu jednej nocy w placówkę wojskową, gdzie całe floty prowadziły działania z niegdyś cichej kolonii by wzmocnić linię frontu w systemie Tiber.
     

     
    Po długotrwałym i krwawym Oblężeniu Tiberu pokonana Marynarka UEE zmuszona została do całkowitego odwrotu. Niestety była niezdolna do zorganizowania drugiej linii obrony przeciwko nieubłaganie prącym naprzód Vanduulom. Podczas gdy Vanduule nie ścigali sił UEE po tym jak padł Orion, klan który najechał Virgila nie odpuścił i ścigał wycofującą się flotę. Najeźdźcy nie okazali litości systemowi, mordując hurtem personel wojskowy i cywilów. Idylliczna biosfera Virgila I została zastąpiona na zawsze chmurami popiołu i około dwustu lat ludzkiej ekspansji zostało wymazane z kart historii. Kilka transportów uniknęło rzezi, ochraniane przez myśliwce przechwytujące z Korpusu 214. Gdy dano im szansę na ucieczkę z systemu wraz z transportowcami które ocalili wszyscy członkowie korpusu zdecydowali się powrócić na Virgil I w próbie uratowania jeszcze kilku cywilów.
     
    W kolejnych latach Virgil był odwiedzany przez misje zbrojnego zwiadu wojskowego, nim Imperium w 2790 nie rozstawiło potajemnie sieci boi wczesnego ostrzegania przed vanduulskimi klanami wchodzącymi do systemu.
     

    Virgil I
    Istnieje słynne zdjęcie zrobione na Virgil I. Pokazuje zwęglone ruiny imperialnego urzędu celnego, rozbite białe kolumny obramowujące zadymione, czarne jak węgiel niebo. Na pękniętej tablicy leżącej na prawej stronie obrazu, z oryginalnym napisem "EKSPORT", poniżej odręcznie dopisano słowo ŚMIERĆ. Obraz ten, wraz z interpretacjami różnych artystów, pojawił się jako plakat rekrutacyjny UEE okrzykujący Vanduuli największym zagrożeniem od ponad stulecia.
     
    Lata wcześniej, pierwsza planeta w systemie Virgil była przedstawiana przez Zjednoczone Planety Ziemi jako modelowy przykład udanego terraformowania. Jeśli kiedykolwiek jakiś świat wydawał się specjalnie zaprojektowane aby łatwo dostosować go do zamieszkania przez ludzi, to był nim Virgil. Stwierdzono, że gleby planety zawierają superskładniki odżywcze, które pozwoliłyby importowanej ziemskiej roślinności na niezwykle szybki rozwój. W ciągu kilku lat, atmosfera planety została wyrównane do ziemskich standardów. Początkowo pokryty bujnymi tropikalnymi lasami i niekończącymi się równinami Virgil I szybko stał się zarówno wysoko produktywnym agro-światem jak i miejscem egzotycznej turystyki. Wraz intensyfikacją działań militarnych ton życia społecznego na Virgilu zmienił się, lecz jego naturalne piękno pozostało. Zapasy antymaterii i systemy naprawcze do statków kosmicznych stały naturalnie obok ogromnych drzew, które w znacznym stopniu otaczały tropikalne i umiarkowane regiony planety.
     
    Najwyraźniej postrzegając cel jako nagrodę za kosztowne zwycięstwo w systemie Tiber Vanduule splądrowali Virgil z wcześniej niespotykanym okrucieństwem. Pomimo braku fortyfikacji (zaledwie kilka jednostek Imperium okopało się sądząc, że flota w rozlokowana w Tiberze wystarczy by utrzymać wroga z dala), Vanduule obrócili planetę w proch katastrofalnymi bombardowaniami, które wydawały się być bardziej przeznaczone do zademonstrowania ich okrucieństwa niż do osiągnięcia jakiś konkretnych celów strategicznych. Setki tysięcy ludzi zginęło w ataku, albo zostało zabitych w nalotach bombowych lub przemielone przez Harvestery wystrzelone na wciąż zaludnioną planetę.
    Dziś Virgil odwiedzany jest rzadko. Atmosfera jest trująca, a pył wyrzucony w powietrze przez bombardowania utrzymuje planetę w stanie permanentnej zimy nuklearnej. Ujawnione raporty szpiegowskie UEE szczegółowo opisują stan powierzchni: po wizycie Harvesterów Vanduuli pozostało pustkowie okazjonalnie usiane tytanicznymi szkieletami drzew które niegdyś budziły podziw i poczucie piękna. Ci, którzy widzieli ten unikalny krajobraz piekieł są zmuszeni do zadania sobie pytania czy Vanduule pozostawili je umyślnie jako przypomnienie o przeszłości planety.
     
    Virgil II i III
    Układ Virgil zawiera jeszcze dwie inne planety i pole asteroid, lecz żadne z powyższych nie zostało w znaczącym stopniu wykorzystane. Virgil II jest niemożliwą do zamieszkania planetą z gęstym smogiem i znikomą ilością wartych uwagi zasobów naturalnych. Podobnie jak w dzisiejszych czasach Virgil I, powierzchnia Virgil II jest całkowicie pokryta przez naturalną warstwę smogu. Z raportów wojskowych wynika, że Vanduule ominęli Virgil II szczególnie szerokim łukiem, choć powódy takiego ich działania są nieznane.
    Umiarkowanie rozłożone pole asteroid oddziela drugą i trzecią planetę. Zostały tam odnalezione złoża żelaza i tytanu, ale nigdy nie w ilościach wystarczających do rozpoczęcia działalności wydobywczej w czasach, gdy w systemie istniały jeszcze ludzkie osiedla. Ostatnia planeta w systemie - Virgil III, jest lodowym gigantem. Ta skłębiona kula wody, amoniaku i metanu byłaby wykorzystana jako źródło wszystkich trzech tych zasobów gdyby tylko system był dalej rozwijany.
     

    OSTRZEŻENIE DLA PODRÓŻNYCH

     
     
    System Virgil sklasyfikowany jest przez Zjednoczone Imperium Ziemi jako system Vanduuli. Podróż do niego jest bardzo mocno odradzana.
     
    Głosy na wietrze
    "Podczas gdy reszta planet szaleje za tymi Banu czy jak ich tam zwą, ja czuję się bezpiecznie że jestem tutaj, z moim własnym gatunkiem i daleko od jakichkolwiek krętactw i kombinacji obcych."
    - Gubernator Jack Koch, pełnił urząd gubernatora Meyera w latach 2440-2446
     
    "Nie zapomnimy."
    - Tam Thackston, (Commander, UEEN) Eskadra 214, Dowódca Bravo Flight
  5. Dzięki i twoje zdrowie!
    Jazz otrzymał reputację od Dako za artykuł, Przewodnik dla odwiedzających Protektorat Banu   
    Dlaczego warto odwiedzić Protektorat Banu?
    Banu to nie tylko pierwszy obcy gatunek, który poznali ludzie, ale przede wszystkim jest to najspokojniejszy i bardzo szanowany sąsiad, z jakim UEE oraz obywatele Imperium nawiązali bliskie stosunki poprzez wymianę handlową i wymianę kulturalną. Oprócz tego Banu są bogatą, tętniącą życiem społecznością wartą bliższego poznania.
     
    Banu są znani ze swej pracowitej natury, dumni ze swego rzemiosła artystycznego i umiejętności biznesowych. Nie tworzą tradycyjnych rodzin lub struktur korporacyjnych w ludzkim rozumieniu. Banu mają raczej strukturę społeczną zbliżoną do ludzkich rodzinnych biznesów, która łączy te dwie rzeczy w jedno – Souli. Najczęściej termin ten tłumaczony jest jako „gildia”. Souli są podstawą życia w Protektoracie – to w nich Banu pracują i wspólnie żyją. Każda Souli specjalizuje się w określonej branży, mogą się one znacznie różnić od siebie – od Souli produkujących statki, poprzez zajmujące się handlem, a nawet takie które wychowują młodych Banu. Mają Souli od wszystkiego. Ten zdyscyplinowany podział pracy przekłada się bezpośrednio na fachową wiedzę jaką można znaleźć na światach Banu, ich rynkach i statkach handlowych co przekłada się na niezapomniane wizyty.
     

     
    Dokąd się udać?
    Podróż po terytorium Protektoratu Banu oferuje wiele egzotycznych widoków i dźwięków. Od flotylli Yulin do świętych sal Trise można znaleźć przygodę i tajemnicę za każdym rogiem. Zatem gdzie chcesz zacząć? Przygotowaliśmy wygodny przewodnik po niektórych systemach by ułatwić ci zaplanowanie podróży.
     
    Bacchus II – podróżuj pomiędzy tysiącami archipelagów i wysp rozrzuconych na ogromnym oceanicznej planecie, aby doświadczyć tego, co wiele osób uważa za kwintesencję świata Banu. Geddon I – masz ochotę na odrobinę niebezpieczeństwa? Odwiedź arkologie mieszczące się na pięknych pustkowiach tego geologicznie aktywnego świata wulkanicznego, aby zobaczyć, jak souli górnicze wydobywają zasoby planetarne aby przetworzyć je na towary handlowe. Gliese IV – zastanawiasz się, jak wygląda niezamieszkana planeta? Zatem przemierz niedostępną dzicz Gliese IV, idealnego świata do kolonizacji przez ludzi lub Banu, a mimo to wciąż niezasiedlonego. Kins II – dla miłośników historii żadna podróż do Protektoratu Banu nie byłaby kompletna, bez odwiedzin starożytnych struktur na Kins II. Całkowicie przeciwstawne do istniejących stylów inżynierii Banu te konstrukcje od dawna konfundują ksenoarcheologów usiłujących dociec kto (lub co) je zbudowało.  

     
    Co robić gdy już tam dotrzesz?
    Oczywiście Banu nie spędzają całego czasu na pracy i handlu. Mocno wierzą w to, że zawsze należy żyć chwilą i koncentrują się również na teraźniejszości, dlatego do swojego wolnego czasu podchodzą niemal tak poważnie jak do pracy. W dziedzinie rozrywek istnieje wiele możliwości wyboru i na pewno każdy znajdzie coś co przypadnie mu do gustu. Być może chciałbyś spróbować swoich sił w jednym z tętniących życiem kasyn, w których za walutę w grach losowych służą towary. Jeśli jesteś pasjonatem sportu, musisz wiedzieć, że Banu zapałali silną sympatią do ludzkiej gry – Sataballa. W całym Protektoracie znajdziesz wiele aren do tego sportu – nie zdziw się tylko że Banu uważają iż podczas meczu, w dobrym tonie jest dopingować obydwie drużyny!
     
    Dla wielu odwiedzających Protektorat Banu największą atrakcją będą bazary, które uważane są za najlepiej zaopatrzone centra handlowe jakich nie można spotkać nigdzie indziej w całym wszechświecie. Nie tylko można obejrzeć doskonałe rzemiosło różnych Souli, ale przede wszystkim dlatego, że Banu prowadzą handel z innymi gatunkami i często można u nich znaleźć egzotyczne towary z niemal każdego zakątka znanej przestrzeni (a czasami nawet spoza niej). Wędrówki po zatłoczonych straganach Flotylli Banu mogą być ucztą dla zmysłów, ale aby czerpać z tego pełnię przyjemności powinieneś skusić się na zakup czegoś dla siebie. Dla tych, którzy szukają drobnej pamiątki ze swoich podróży, popularnym zakupem jest tholo, mały trójstronny dysk reprezentujący Cassę, symbol szczęścia Banu.
     
    Te drobiazgi są sprzedawane jako bączki podające losową odpowiedź, więc zadaj pytanie, a następnie zakręć tholo, aby uzyskać odpowiedź „tak”, „nie” lub słowo (które po przetłumaczeniu brzmi miej więcej) „biegnij”.
     
    A po zwiedzaniu i udanych zakupach zatrzymaj się przy Souli świadczącej usługi kulinarne. Zaznasz wtedy gościnności Banu i będziesz mógł uczestniczyć w jednym z ich dużych wspólnych posiłków. Banu mają zwyczaj jeść rękami ale wiele z jadłodajni obsługujących ludzi zapewnia swoim gościom możliwość skorzystania ze sztućców.
     
    Na Bazarze
    Odwiedzając jakiekolwiek skupisko Banu, od najmniejszych enklaw po duże rozwijające się miasta, da się zauważyć jedną rzecz: zawsze budowane są wokół centralnego bazaru. Antropologowie ludzi przypuszczają, że we wczesne społeczności Banu musiały rozwijać się wokół miejsc, gdzie krzyżowały się drogi.  Co bardziej popularne „skrzyżowania” pozwalały na pokazanie towarów większej ilości podróżnych, co przyciągało coraz to większą populację. W chwili gdy Banu osiągnęli poziom rozwoju pozwalając im na stałe osadnictwo, wokół bazarów zaczęły rozrastać się zalążki miast. Co ciekawe są to tylko teorie, ponieważ sami Banu nie są wstanie tego potwierdzić. Prawda jest taka, że najobszerniejszą wiedzę o historii Banu posiadają ludzie i sięga ona tylko czasów pierwszego kontaktu z naszym gatunkiem. Wiara Banu, że zawsze należy żyć teraźniejszością, stworzyła mentalność kulturową, która nie korzysta z wiedzy z przeszłości. Dlatego mimo, że wiedza techniczna zostaje zachowana (dopóki nie zostanie wynaleziony lepszy projekt), wszystkie inne fakty z przeszłości (postacie historyczne, kluczowe wydarzenia, nawet informacja gdzie leży ich własna rodzinna planeta) zostały utracone w pomroce dziejów. Tak więc podczas gdy Ludzkość przywiązuje dużą wagę do pamięci o ważnych zdarzeniach z przeszłości, dla Banu zgromadzone dobra doczesne tak naprawdę pokazują dobrze spędzone życie. Nigdzie indziej nie jest to tak widoczne jak na ich bazarach.
     
    Pomiędzy stoiskami zapchanych po brzegi drobiazgami i różnymi cudeńkami a nieskazitelnymi salonami wystawowymi na pokładzie Merchantmanów jest kilka rzeczy, o których należy pamiętać podczas handlu z Banu:
    Negocjowanie jest koniecznością. Zaakceptowanie pierwszej oferty jest uważane za bardzo dziwne. Mimo że przedmiot czy statek mogą wyglądać tak samo na zewnątrz, warto przyjrzeć się im bliżej, ponieważ sposób produkcja może się znacznie różnić w zależności od Souli która wykonała dany towar. Warto trochę się rozejrzeć dopóki nie znajdziesz tego, co pasuje do twoich wymogów odnośnie standardów jakości oraz ceny. W miarę tego, jak handel między naszymi dwoma gatunkami rozwija się wielu Banu wytwarza produkty zaprojektowane specjalnie z myślą o zaspokojeniu zachcianek ludzi. Na przykład obecnie istnieje wiele Souli, które konstruują gotowe do pilotażu przez ludzi wersje statków Banu takich jak Merchantman i Defender. Tradycją wymaga, aby Banu zaoferował gościnę podczas negocjacji. Często zobaczysz kupców zgromadzonych wokół slomaddonu – dużego ozdobnego naczynia do warzenia napojów, do którego każdy z nich dodał składnik do napoju zwanego sloma. Jeżeli zaproponują ci kubek slomy, bądź uprzejmy i wypij łyk, ale ostrożnie – czasem bywa bardzo mocna. Większość Banu uznaje umowę handlową za wypełnioną po sfinalizowaniu transakcji. Zatem zanim dobijesz targu upewnij się, że wszystko dokładnie sprawdziłeś i dwukrotnie zapoznałeś się z warunkami umowy. Dobrym pomysłem na znalezienie godnego polecenia sprzedawcy jest podejrzenie gdzie kupują inni Banu. Jeśli dana Souli nie ma zbyt wielu klientów, to zapewne nie bez przyczyny. Jeśli widzisz coś, co ci się podoba, kup to! Sprzedawcy Banu często się przenoszą i może już ich nie być gdy wrócisz.  
    Bezpieczeństwo i ochrona
    Oto kilka wskazówek i zasad, o których należy pamiętać podczas wizyty:
    Dla wielu ludzi warte rozważenia jest posiadanie zatyczek do uszu lub innej ochrony słuchu, która może być pomocna, ponieważ Banu słyszą tak dobrze jak ludzie więc poziom hałasu może być dosyć wysoki. Chociaż Banu podczas robienia interesów są z reguły uczciwi mają dość luźne podejśce do przestępczości i oczekują że goście będą umieli zadbać o siebie. Dlatego nieustannie miejcie się na baczności. Niektórzy podróżni wynajmują lokalnych najemników Banu lub eskortę Defenderów – można to potraktować jako solidną inwestycję. Jeśli padłeś ofiarą przestępstwa, oczekiwane będzie że zatrudnisz Souli zajmującą się sprawami bezpieczeństwa w celu wyjaśnienia sprawy. W przypadku kradzieży wielu chce otrzymać procent wartości odzyskanych towarów jako opłatę. Jednym z największych zagrożeń na jakie ludzie mogą natknąć się w Protektoracie Banu jest niewolnictwo. Z tego powodu zdecydowanie zalecamy, aby unikać „Bazarów Sług” na Kins II. Należy jednak pamiętać, że jeśli zostaniesz schwytany przez łowców niewolników Banu, najprawdopodobniej będziesz miał możliwość wykupienia własnej wolności. Należy też wiedzieć, że istnieje kilka firm, które oferują ubezpieczenie wypłacane w nagłej potrzebie w przypadku zniewolenia. Prosimy pamiętać, że popularna wśród odwiedzających światy Banu powieść „A Human Perspective” to tylko fikcja literacka i nie powinna być traktowana jako wiarygodne źródło informacji o Banu.
     

    Zapraszamy również do zapoznania się z anglojęzycznym przewodnikiem:
  6. Lubię to!
    Jazz otrzymał reputację od Stalowy Szczur za artykuł, Przewodnik Galaktyczny: system Pyro   
    "Yo ho ho, miejsce takie znam,
    gdzie czysty jest slam i dziewki ochocze,
    Yo ho ho, na Ruin ruszam, mam
    Napęd gotowy, do Pyro zaraz skoczę".
    - Tradycyjna Szanta Kosmiczna
    Jeśli Spider jest twarzą piractwa w galaktyce, Pyro jest niewątpliwie jego bijącym sercem. Pod innymi względami opustoszały system z umierającą gwiazdą sparaliżowaną długotrwałą fazą nowej, Pyro jest przede wszystkim wspólnym domem i zarazem przyczółkiem dla piratów ze Stacji Ruin. Tak jak miało to miejsce w Spider, pustka po tym jak Pyro został opuszczony przez cywilizowanych develioperów została wypełniona (aż nadto) przez piratów. W przeciwieństwie do tego co wydarzyło się Spider, stacja w Pyro nie uładziła się w uporządkowany systemem czarnego rynku (odpowiadający tym, jakie tworzone są dla solidnych handlowców na standardowych światach). Tutaj wrogie bandy bezustannie walczą o kontrolę nad Stacją Ruin i tym, co dzieje się wokół.
    Przynależność: Brak Planety: 6 Okresy orbitalne: Pyro VI (710 SED) Import: tlen, żywność Eksport: brak Przestępczość: wysoka Czarny rynek: narkotyki, materiały atomowe Wartość strategiczna UEE: purpurowa Pyro to nieposiadający żadnego prawa system granicznym z jasną centralną gwiazdą przechodzącą długotrwałą fazie nowej. Słońce Pyro przeszło w stan nowej na długo przed tym jak ludzkość sięgnęła gwiazd i niewiele wiadomo na temat oryginalnego wyglądu systemu. Pozostaje tam sześć wypalonych planet, z których żadna nie jest w stanie podtrzymać życia. Każda planeta w systemie jest na jakimś etapie rozpadu: od powolnego wchłaniania Pyro I przez  gwiazdę, aż do Pyro IV wytrąconej z orbity w wyniku uderzenia meteorytu i powoli przyciąganej przez gazowego giganta Pyro V.
    W systemie Pyro nie ma właściwie nic ciekawego. Niedługo po odkryciu systemu z planet szybko wydobyto wszystkie dostępne surowce, a gazowy gigant Pyro V jest w najlepszym przypadku średnim punktem tankowania (atmosfera zawiera ubogą mieszankę wodoru).
    Nieznane osoby zbudowały tajemniczą stację kosmiczną orbitującą wokół Pyro. Najmniej zniszczona planeta systemu, Pyro VI, wciąż nie nadaje się do zamieszkania…  tak więc dlaczego zbudowano tam nietkniętą stację orbitalną pozostaje tajemnicą. Obecni mieszkańcy (głównie piraci i inni przestępcy ukrywający się przed prawem) są zadowoleni z faktu jej istnienia.

    OSTRZEŻENIE DLA PODRÓŻNYCH

     
     
    Wszystkie nieprawidłowo ekranowane statki odniosą śladowe uszkodzenia podczas lotu tranzytowego przez system spowodowane przez radiację gwiazdy Pyro.
     
     
     
     
    Tło i Odkrycie
    Jakakolwiek perspektywa rozwinięcia się życia systemie Pyro zniknęła kilka milionów lat temu, kiedy gwiazda systemu stała się nową.  Astrobiolodzy którzy badali szczątki planet, które teoretycznie znajdowały się w zielonym pasie znaleźli niewiele dowodów na to, że pojawienie się tam wyższych form życia było prawdopodobne; nie odkryto nic poza skamienielinami przypominającymi algi. System składa się z sześciu zniszczonych planet krążących wokół jasnej, ale jednak umierającej gwiazdy. Gdyby nie fakt, że odkryto punktu skokowe łączące Pyro z dwoma zdatnymi do zamieszkania systemami, układ prawdopodobnie w ogól nie zostałyby zasiedlony.
    System został najprawdopodobniej odkryty w 2401 przez Roustabout, latający pod ziemską banderą tankowiec lecący z Systemu Taranis bezpieczną trasą alternatywną do Kellar’s Run. Oficer wachtowy statku odnotował anomalię grawitacyjną  znajdującą się około trzydziestu tysięcy kilometrów przed bakburtą transportowca i nic więcej z tym nie zrobił. Dopiero czterdzieści cztery lata później korporacja do której należał statek poszukując nowych terytoriów wydobywczych, wysłała zwiad do tego regionu i formalnie nakreśliła mapę Pyro i jego otoczenia. Ogólny przegląd systemu wykrył ogólny nieład systemu planetarnego, trudność znalezienia zasobów możliwych do transportu jak i małe szanse na pomyślne terraformowanie czegokolwiek w układzie.
    Oprócz tego, że jest centrum zorganizowanego piractwa Pyro to znana mieszkańcom UEE nazwa - system posłużył jako tło dla pierwszych poziomów stworzonej przez Original Systems gry pod tytułem Arena Commander. Lodowato błękitna nova i zamarznięty upiorny krajobraz planet powoli zmierzającej ku swej zagładzie wydawał się idealną lokalizacją dla projektantów Arena Commander chcących pokazać jak interesująca może być walka w przestrzeni i w 3D.
     
    Pyro I
    Pyro I jest  to zwęglone czarna skała, która powoli jest wchłaniania przez gwiazdę Pyro. Nie ma tam nic zbyt interesującego; przestrzeń wokół Pyro I jest trudna w nawigacji dla statków, które nie posiadają osłon najwyższej jakości. Oprócz tego na powierzchni planety nie zlokalizowano znaczących złóż minerałów, tak  więc lądowanie tam nie jest opłacalne.
     
    Pyro II
    Pyro II jest planetą bez jądra, która również z upływem czasu zostanie wchłonięta przez gwiazdę układu. Podczas pierwszego odkrycia systemu to na Pyro II skupiła się cała uwaga badaczy - na planecie wykryto na pierwszy rzut oka znaczne złoża kadmu, tytanu i utworzonych przez grawitację kamieni szlachetnych. Pomniejsza "gorączka metali" przyczyniła się do szybkiego wyczerpania tych zasobów. Wciągu pięciu lat, praktycznie pod każdym względem świat ten stał się pustą skorupą.
     
    Pyro III
    Uważa się że trzecia planeta systemu jest jedyną, która ongiś istniała w zielonej strefie przed tym jak gwiazda przemieniła się w nową; to tam odkryto drobne skamieniałości przypominające glony. Z tego powodu planeta była celem początkowych non-profitowych wysiłków badawczych prowadzonych podczas wstępnej eksploracji Pyro. Aby uczynić życie naukowców jeszcze trudniejszym proces przemiany gwiazdy w nową uczynił  Pyro III w znacznej mierze planetą magmową. Jako że niewiele pozostało tam do odkrycia społeczność naukowa szybko znudziła się tą planetą jak i całym systemem. Pyro III jest technicznie wymieniany jako potencjalny kandydata do terraformowania przez UEE, jednak okiełznanie świata magmowego byłoby ekstremalnie trudne i nigdy nie rozwinęło się zainteresowanie tym projektem.
     
    Pyro IV i V
    Połączenie Pyro IV, skalistej i podobnej do Merkurego protoplanety oraz Pyro V, masywnego żółto-zielonego gazowego giganta jest jednym z bardziej charakterystycznych gwiezdnych krajobrazów odkrytych w znanej przestrzeni. Twór składający się z prawdopodobnie stanowiących już jedno ciało niebieskie Pyro IV i V jest wynikiem kolizji Pyro IV z ogromnym z meteorytem, który zmienił orbitę planety. Pyro V wydaje się teraz wchłaniać Pyro IV w zwolnionym tempie, tworząc widowisko trudne do przebicia przez inne rzeczy jakie można zobaczyć w galaktyce. Pyro V jest uważany za punkt tankowania niskiej jakości z powodu nieciekawej mieszanki wodoru obecnego w górnych warstwach atmosfery.
     
    Pyro VI i Stacja Ruin
    Najbardziej zewnętrzna podkarłowata planeta systemu, nie wyróżniałaby się niczym, gdyby nie było tam Stacji Ruin zaludnionej przez jedynych stałych mieszkańców układu. Choć rodowód stacji był początkowo niejasny (a dziś często odnosi się do niago jako utajonego lub zakonspirowanego), to wiadomo że rozpoczęła swoje życie jako Gold Horizon - podstawowa baza terraformacyjna. Porzucono ją, gdy stało się jasne, że proces terraformowania Pyro III oraz okolicznych systemów gwiezdnych jest mało realny.
    Po opuszczeniu stacji przez jej pierwotnych mieszkańców Pyro szybko stał się często wykorzystywanym miejscem spotkań podczas czarnorynkowych transakcji. Było to tylko kwestią czasu, aby Pyro podążył tą samą ścieżką co Spider, z aktywnością budowlaną piratów i rozwojem unikalnej subkultury. Jednakże, gdy na Spider liczy się złodziejski honor, Pyro opiera się na przekonaniu, że facet z większa spluwą zawsze wygrywa.

    Nie należy się łudzić: Ruin Station jest domem dla zatwardziałych piratów i nikogo więcej. Nie nadaje się do turystyki, handlu, a nawet dla doświadczonych łowców nagród, którzy szukają silnych wrażeń. Piraci, które stanowią załogę stacji to najlepsi z najlepszych, stale gotowi powbijać sobie nawzajem nóż w plecy aby zdobyć jeszcze większy kawałek łupu. Xeno Threat jest bandą aktualnie kontrolującą stację, chociaż to może się zmienić w każdej chwili.
    Walki z użyciem broni palnej są tak powszechne na stacji, że właściciele sklepów zainstalowali drzwi pancerne. Kiedy wybucha kolejna utarczka, lokalne sklepy automatycznie odcinają się od niebezpieczeństwa. Atrakcją słabo oświetlonych korytarzy Pyro jest Corner Four, ciąg dawnych laboratoriów badawczych przekształconych w fabrykę narkotyków i szpital świadczący usługi medyczne bez zadawania zbędnych pytań. Neutrality - obowiązkowa speluna na stacji jest jedynym odrobinę mniej niebezpiecznym miejscem na Ruin. Pokój (na tyle na ile jest to potrzebne aby ochronić załogę i zaplecze baru) utrzymują tam opancerzeni osiłkowie zwani "Kuzynami".
  7. Lubię to!
    Jazz otrzymał reputację od Maciejozaman za artykuł, Dywizjon 36 (36th Fighter Squadron)   
    Dywizjon 36 Zjednoczonego Imperium Ziemi jest jednostką, w której aktywną służbę rozpoczął myśliwiec Gladius. I jako pierwszy wykrwawił się w konflikcie z Tevarinami. 36-ty brał udział w każdym znaczącym dla ludzkości konflikcie w ciągu ostatnich trzystu lat.
     
    Upadek Olympusa
    Dywizjon 36 ma swoje początki w jednej z najbardziej żenujących katastrof wojskowych w historii Ziemi. W 2571, lotniskowiec UEES „Olympus” ścigał bandę piratów i rebeliantów aż do ich ukrytych baz w niezagospodarowanym systemie Nul. Lotniskowiec miał zdecydowaną przewagę nad wrogiem dlatego dowodzący nim admirał chciał dopaść i osobiście zgładzić przeciwnika. Wydał rozkaz przez który  Olympus znalazł się zbyt blisko Ashany, piątej planety systemu. Został złapany przez grawitację planety przez co rozbił się na jej powierzchni, ocalało tylko kilku rozbitków.
     
    Do ocalałych należał patrol z uzupełnień sił obronnych lotniskowca składający się z czterech myśliwców typu Stiletto, bezpośrednich poprzedników Gladiusa oraz dwóch innych jednostek, którym udało się wystartować gdy kiedy lotniskowiec spadał na planetę. Siły rebelianckie natychmiast wykorzystały przewagę jaką dostały po tak niespodziewaniej odmianie losu i przystąpiły do likwidacji pozostałych statków i kapsuł ratunkowych. Efekt bitwy był niezwykle spektakularny: sześć lekkich myśliwców przez prawie godzinę powstrzymywało atakującego wroga, zaliczając zdumiewające trzydzieści siedem potwierdzonych trafień statków przeciwnika, w tym niszczyciela kieszonkowego, prowadząc ogień tylko z posiadanej broni energetycznej.
     
    Ostatecznie wszystkie sześć myśliwców UEEN zostało wyeliminowanych, tak jak ci, którym udało się początkowo uciec w kapsułach zanim doszło do katastrofy. Czarna skrzynka należąca do porucznik JG Jasmine Tuttle została później odzyskana przez przedsiębiorczego pirata i sprzedana jej rodzinie na Ziemi. Widząc możliwość zatuszowania żenującej i kosztownej straty Olympusa najwyższe dowództwo Marynarki uruchomiło machinę propagandową, rozpoczynając nadawanie programów kreujących pilotów myśliwców na męczenników. Rezultatem była seria patriotycznych reklam przedstawiająca ich służbę. Melodramatyczny holovid  zatytułowany "Gwiezdni Bohaterowie" sponsorował rząd, a występujący w nim aktorzy kreowani byli na typowych pilotów myśliwskich. Na cześć pilotów poległych w Systemie Nul powołano do życia Dywizjon 36.
     
    Wojny tevarińskie
    Dywizjon 36 formalnie uzyskał zdolność bojową 1 stycznia 2579, wyposażony w pierwsze wyprodukowane egzemplarze myśliwców Gladius.  Był to myśliwiec szybki i zwrotny, ale wyposażony tylko w lekką broń. Gladius był myśliwcem UEEN którego podstawowym zadaniem było przechwycenie przeciwnika. Przed utworzeniem 36-go jednostki patrolowe były postrzegane jako obywatele drugiej kategorii. Usadowione w tyle za lepiej wyposażonymi "Wszystko Mogącymi" jednostkami składały się na ogół z poborowych i pilotów OCS (Officer Candidate School), a nie z absolwentów akademii i ochotników. Pierwszy nabór do 36-go zmieniał ten standard: do jednostki oddelegowano najlepszych z najlepszych weteranów służących w jednostkach patrolowych w celu przeszkolenia pilotów do zadań tego typu i zapoznania ich z elementami taktyki stosowanej w innych dywizjonach patrolowych.
     
    Te podejście zmieniło się diametralnie wraz z rozpoczęciem drugiej wojny z Tevarinami w 2603. Już w pierwszych godzinach po oficjalnym rozpoczęciu działań wojennych formacja otrzymała rozkaz do natychmiastowego wyruszenia na front. Szybkie przejście do aktywnej roli bojowej spowodowało, że Dywizjon 36 został rozproszony pomiędzy cztery lotniskowce eskortowe, których zadaniem było zapewnienie ochrony głównym siłom bojowym Messera. Pomimo pierwszych sukcesów Tevarinów w walce przeciwko ziemskim statkom typu capital w ciągu siedmiu lat trwania wojny żaden z okrętów osłanianych przez Gladiusy z 36-go nie ucierpiał w wyniku ataku torpedowego.
     
    Przeciwko Vanduulom
    Po sukcesach w wojnie dywizjon nie powrócił już nigdy do swojej funkcji szkoleniowej. Z powodu wzrostu ilości ataków Vanduuli, 36-ty został przesunięty do regularnych zadań ochrony granicy. W tym czasie dowódcą formacji Gladiusów w Dywizjonie 36 był kapitan Jordan 'Wykałaczka' Hamton, który jako pierwszy opracował technikę dla formacji trzech myśliwców „carry and leap" pozwalającą stawić czoła o wiele potężniejszym vanduulskim Scythe'om. Kolejną zmianą było użycie przez pilotów 36-go niewielkich skanerów podczerwieni, co pozwalało im na wczesne wykrycie Scythe'ów ukrywających się pomiędzy asteroidami. Piloci 36-go stosowali tą taktykę jako pierwsi członkowie sił zbrojnych UEE.
     
    Obecnie potężnie uzbrojone Hornety są wstanie stawić czoła eskadrom Scythe'ów, jednak w pierwszych dniach konfliktu nie były one dostępne. W pierwszej dekadzie nalotów Vanduuli zwycięstwa w walce z jednostkami klasy Scythe były sumą dwóch elementów: niesamowitej zdolności manewrowej i doskonałych umiejętności komunikacji między członkami skrzydeł. Pierwszy element był efektem założeń, jakie przyświecały konstruktorom podczas projektowania Gladiusa. Drugi zawdzięczano uzyskanym podczas szkoleń głęboko zakorzenionym umiejętnościom mężczyzn i kobiet z Dywizjonu 36.
     
    Najsłynniejsza (znana) akcja przeciwko Vanduulom miała miejsce stosunkowo niedawno, w dniu 3 sierpnia 2940. Siły złożone z dwunastu Gladiusów miały rozkaz zapewnić eskortę dla cywilnego Hulla C przewożącego ludzi ocalałych po ostatnim ataku Vanduuli. Obok planowanej trasy eskorty, nieprawdopodobnym zrządzeniem losu, napotkano niebroniącą swych tyłów flotę zaopatrzeniową Vanduuli. Dzięki odpowiedniemu zarządzaniu kontrolą ognia prowadzonego przez Hull C, i spójne działanie, lekko uzbrojone siły Gladiusów były wstanie szybko wyeliminować dziewięć wypełni załadowanych transportowców i ich lekką eskortę. Zdarzenie to nastąpiło po kilku katastrofalnych nalotach Vanduuli i odbiło się głośnym echem w mediach.
     
    Przyszłość
    Część 36-go jest obecnie ulokowana na pokładzie UEES Sebek. Niewiele danych jest dostępnych na temat ich aktualnych misji przeciwko Vanduulom, chociaż częstotliwość z jaką piloci 36-go pojawiają się na cotygodniowych listach ofiar wskazuje, że często biorą udział w walkach. Skrzydło było również kluczowe podczas działań antypirackich i wiele tych operacji zostało ujawnione. (Często reprodukowane zdjęcie ukazuje dziób Gladiusa z emblematem Dywizjonu 36 i wymalowanymi sylwetkami dwóch tuzinów Cutlassów.)
     
    Pomimo bardzo nagłośnionej kampanii na rzecz "Gotowości Bojowej" i modernizacji starszych statków obserwatorzy są zgodni, że Gladius ma przed sobą mniej niż dziesięć lat czynnej służby. Ostatni "service pack" dla tych maszyn został wydany osiem miesięcy temu - poprawiono systemy uzbrojenia oraz powierzchnie sterowe. Żadne dodatkowe modernizacje nie są planowane. Coraz częściej mówi się, że Gladius zostanie przeniesiony do oddziałów rezerwowych takich jak jednostki straży i dywizjony obrony lokalnej. Era tego lekkiego myśliwca o niespotykanych zdolnościach manewrowych, będącym szpicą bojową, zbliża się ku końcowi. 
     
    Wysoko postawione źródło sugeruje, że 36-ty może być pierwszą elitarną jednostką, która przyjmie na stan ciężki myśliwiec F8A Lightning. Tą perspektywą piloci dywizjonu nie są zachwyceni: udowodnili przez pokolenia, że nieskomplikowanym lekkim myśliwcem można osiągnąć bardzo wiele. Niektórzy jednak bardzo chętnie przesiądą się na najbardziej złożony kawałek sprzętu wojskowego w historii ludzkości.
  8. Dzięki i twoje zdrowie!
    Jazz przyznał reputację dla Nebthtet za artykuł, Pytania i odpowiedzi: Land Claims czyli roszczenia do ziemi - cz. 1   
    Podczas ostatniej akcji rocznicowej pojawił się kontrowersyjny temat: CIG wystawiło do sprzedaży certyfikaty pozwalające na zajęcie kwadratowej działki o boku 4 km lub 8 km. Prostując publikowane na łamach polskich portali "o grach" i "technologicznych" bzdury, na jakie pewnie część z was mogła się natknąć: to nie są działki o powierzchni 2 km2 czy 4 km2 lecz odpowiednio 16 km2 i 64 km2.  Tak, niektórzy tam nie potrafią nawet mnożyć. Dodatkowo nie jest prowadzona sprzedaż ziemi jako takiej, ponieważ nie możemy sobie już teraz wybrać konkretnego jej kawałka, w który wbijemy nasz "patyk" mówiąc "mój jest ten kawałek podłogi". No, ale nie znęcajmy się już nad "kunsztem dziennikarskim" co poniektórych i przejdźmy do rzeczy. 
     
    Zrozumiałe jest, że w związku z tym tematem pojawiło się sporo pytań. Odpowiedzi na pierwszą ich partię znajdziecie poniżej. Sugerują one również nową potencjalną karierę - poszukiwanie i zajmowanie szczególnie atrakcyjnych kąsków ziemi, aby móc je później odsprzedać z zyskiem. Jednak przy tak ogromnych ilościach terenu na pewno nie będzie to łatwy kawałek chleba.
     
    Na pytania dotyczące tego zagadnienia odpowiadał Tony Zurovec.
     
    Czym jest claim license (roszczenie do zajęcia ziemi)?
    Jest to coś, co uprawnia posiadacza do oznaczenia jako własności małego kawałka ziemi na planecie, księżycu lub asteroidzie kontrolowanej przez UEE.
     
    Czym jest claim beacon (radiolatarnia roszczeniowa)?
    Jest to urządzenie w kształcie kija używane w połączeniu z licencją na zajęcie ziemi aby zdobyć kontrolę nad jakimś jej fagmentem. Po wsadzeniu w ziemię radiolatarnia włączy się i dokładne koordynaty obszaru zostaną zakodowane w małym module pamięci na szczycie urządzenia. Moduł ten można później odczepić i zabrać do biura Rozwoju Planetarnego UEE by uprawomocnić licencję na posiadanie wyznaczonego w ten sposób terenu zakładając że nie został on wcześniej zakupiony przez kogoś innego.
    Radiolatarnie służą też jako zdalne stacje monitoringowe mogące transmitować do właściciela informacje pogodowe w czasie rzeczywistym a także działające jak czujnik wykrywania ruchu. Zwłaszcza ta druga funkcja jest szczególnie użyteczna pomagając stwierdzić czy ktoś nie próbuje skorzystać z naszej własności bez zgody właściciela.
     
    Czy będę mieć przewagę nad innymi graczami jeśli kupię licencję na zajęcie ziemi już teraz?
    Nie. Licencje można kupić za UEC w grze i nikt nie będzie w stanie przejąć jakichkolwiek terenów nim mechanika nie zostanie udostępniona w grze dla wszystkich. Osoby, które zakupiły licencje podczas eventu rocznicowego wspierając rozwój gry i te, które kupią je w grze za zarobione UEC będą mieć takie same możliwości - zakładając że mają dość UEC. W trakcie istnienia gry do zajęcia i eksploracji będą miliony lokalizacji w całym uniwersum.
     
    Czy gracze zajmujący "najlepsze" działki będą kiedykolwiek stanowić problem?
    Nie. Do dyspozycji graczy będą miliardy kilometrów kwadratowych gruntów dostępnych na wielu planetach i księżycach. Rzecz jasna w miarę wprowadzania i eksploracji nowych systemów gwiezdnych wszyscy gracze będą mieć możliwość znalezienia i zajęcia nowych "hot spotów" w ciągu całego życia gry. Oprócz tego dla każdego gracza co innego może stanowić o atrakcyjności danego kawałka ziemi... Jeden zwróci uwagę na surowce naturalne tkwiące w ziemi, inny będzie szukać lokalizacji bliskich szlakom handlowym, a kolejni będą po prostu szukać cichego zakątka z pięknym widokiem. To w połączeniu z faktem dostępności ogromnej ilości dostępnego terenu oznacza, że działalność poszukiwawcza i zakupy ziemi są dwoma częściami równania popytu i podaży decydującego o tym, jak szybko ziemie o konkretnej postrzeganej wartości trafią na rynek.
     
    Co stanie się z moim roszczeniem własności jeśli ktoś zniszczy moją radiolatarnię?
    Zniszczenie beacona jest przestępstwem lecz nie ma wpływu na to, kto jest prawnym posiadaczem ziemi. Natomiast ze względu na możliwości monitoringowe zapewniane przez te urządzenia zapewne gracze będą chcieli wymieniać zniszczone egzemplarze na nowe.
     
    Co rozróżnia dwa typy licencji?
    Rozmiary. Dostępne są dwa: parcele i posiadłości. Parcela równoważna jest obszarowi ziemi w rozmiarze około 4 km x 4 km, a posiadłość jest cztery razy większa - 8 km x 8 km.
     
    Czy roszczenie do zajęcia ziemi daje mi konkretny jej kawałek?
    Nie. Pozwala za to na wybór lokalizacji parceli spośród miliardów kilometrów kwadratowych publicznych ziem przeznaczonych jako własność prywatna w przestrzeni UEE.
     
    Jak znaleźć dobrą działkę?
    To zazwyczaj wieloetapowy proces, a typ i ilość analiz koniecznych do przeprowadzenia zależna jest od założonego celu jaki ma pełnić parcela. Jednym z kluczowych czynników branych pod uwagę jest zazwyczaj lokalizacja. Zależnie od potrzeb gracza innymi istotnymi warunkami są zazwyczaj bliskość placówek górniczych, fabryk i ośrodków handlu. Zazwyczaj bierze się pod uwagę również nachylenie terenu ze względu na to, że konstrukcja  placówki wymaga w miarę równej powierzchni. Pogoda miewa dramatyczny wpływ na komercyjną jakość danego obszaru - częste burze piaskowe, elektryczne, silne wiatry, śnieg i inne czynniki atmosferyczne mogą znacznie obniżyć jakość terenu. Istotną kwestią jest też bezpieczeństwo, jako że piractwo i kradzieże zawsze obciążają finansowo tych, którzy starają się żyć zgodnie z literą prawa. 
    Dla większości jednak głównym czynnikiem, od którego zależy wartość działki jest to, co zawiera ona nad i pod powierzchnią. Dokładne oszacowanie tego może wymagać dokonania znacznych inwestycji - pobrania próbek i ich analizy, badań sejsmograficznych i pokonania innych wyzwań naukowych lub inżynieryjnych.
     
    Czy mogę wbić swoją radiolatarnię gdziekolwiek, czy jestem ograniczony do konkretnych obszarów?
    Większość powierzchni planet, księżyców i asteroid znajdujących się w przestrzeni UEE może być kupiona, jeśli nie jest aktywnie używana lub już posiadana przez kogoś. Niektóre obszary są jednak oznaczone jako parki narodowe, rezerwaty i schronienia zwierzyny. Tych miejsc nie można przejąć na własność ani legalnie czerpać z nich korzyści.
     
    Jak mogę zdobyć roszczenie do ziemi w 'Verse (uniwersum gry)?
    Można je zakupić bezpośrednio od UEE lub z drugiego obiegu od innego gracza.
     
    Co mogę zrobić ze swoją licencją?
    Gdy już znajdziesz nadający się kawałek ziemi możesz w dowolnym biurze zarządzania ziemią UEE skorzystać z posiadanego roszczenia, by przenieść prawo własności z UEE na właściciela licencji.
     
    W jaki sposób mam tam umieścić placówkę?
    Najpierw trzeba ją skonstruować. Dzieje się to w warsztacie Pioneera i następnie gotowy budynek jest umieszczany na wyznaczonej powierzchni. Złożoność placówki zdecyduje o typie i ilości materiałów potrzebnych do konstrukcji jak i o ilości czasu jaką trzeba na jej ukończenie.
     
    Jakie mam opcje układu placówki?
    Mogą się one składać z wielu różnych połączonych modułów. Każdy z nich może pełnić konkretną funkcję. Właściciel może udzielić zezwolenia na dostęp do konkretnych obiektów wybranym przez siebie osobom i organizacjom. Moduł mieszkalny pozwala autoryzowanym użytkownikom na respawn, zbrojownia to miejsce gdzie przechowywane jest uzbrojenie podręczne (zapewnia obrońcom placówki dostęp do wystarczającej siły ognia, by odstraszyć intruzów. Moduł rafinujący pozwala na zdeponowanie rudy w celu obróbki i redukcji wymaganej przestrzeni magazynowej, a co za tym idzie zwiększenie zysków. Moduł hydroponiczny pozwala na hodowlę różnych typów materiałów organicznych i okresowe zbiory (już widzę jak planujecie plantacje zielska -Neb). Dodatkowe moduły magazynowe zwiększają ilość surowej rudy, przerobionych materiałów, produktów organicznych i zapasów jakie mogą być przechowywane w placówce w dowolnym momencie. No i nie zapominajmy o module medycznym, który ma zapewnić podstawowe usługi medyczne i sprzęt do ich wykonywania. Ma on wystarczyć do  wyleczenia większości chorób i poradzenia sobie z różnorakimi obrażeniami.
     
    Czy każdy gracz potrzebuje roszczenia do ziemi?
    Nie. Przydadzą się one tylko tym, którzy chcą ochrony UEE przy konstrukcji swojej placówki, wydobyciu surowców naturalnych czy finansowej spekulacji na rynku nieruchomości. Jeśli gracze zdecydują się na robienie tego na "bezpańskich" gruntach  nie mają żadnych praw do ziemi, ani ochrony jaka wiąże się z ich posiadaniem.
     
    Czy mogę wydobywać surowce lub w jakiś inny sposób czerpać korzyści z czyjejś ziemi bez zgody właściciela?
    Tak, chociaż robienie tego jest poważnym przestępstwem i siły porządkowe UEE zareagują jeśli dasz się dostrzec. Lecz w systemie gwiezdnym jest sporo terenów, a liczba patroli jest ograniczona, tak więc właściciele obawiający się kradzieży swoich dóbr będą często korzystać dodatkowo z ulepszonego sprzętu monitorującego i zautomatyzowanych dronów obronnych. Rzecz jasna jedną z opcji jest też zatrudnienie najemników lub dołączenie do dużej organizacji (albo wynegocjowanie z takową kontraktu obronnego).
     
    Czy trzeba złożyć wniosek by zbudować bazę lub kopalnię?
    Nie, można bez ograniczeń budować lub wydobywać na planetach i księżycach poza przestrzenią kontrolowaną przez UEE. Jednak jeśli idzie o bezpieczeństwo będziecie wtedy zdani na siebie. Warto zaznaczyć, że jednym z największych czynników odstraszających dla innych osób chcących przejąć kawałek wartościowej ziemi, na jakim pracujesz (lub chętnych do łupienia baz graczy) jest to, że w obrębie przestrzeni UEE taka działalność jest przestępstwem. A to oznacza wymierne konsekwencje dla osób decydujących się na złamanie prawa. Rzecz jasna ten parasol nie chroni poza granicami Imperium.
     
    Dlaczego UEE sprzedaje roszczenia do ziemi?
    Z tych samych przyczyn, z jakich robi to jakikolwiek inny rząd - by zgromadzić środki na sfinansowanie programów socjalnych, zliberalizować ekonomię, pobudzić wzrost i przychody z podatków, a także zdobyć środki na kampanię wojskową przeciwko Vanduulom.
  9. Lubię to!
    Jazz otrzymał reputację od Longer za artykuł, Przewodnik Galaktyczny: system Taranis   
    Skaliste serce pogranicza! Taranis jest znany jako jeden z systemów Kellar’s Run, pozwalający załogom transportowców uniknąć przelotu przez pełny piratów system Nexus. Taranis jest wolny nawet od najbardziej bezczelnych piratów - ale nie bez powodu: znajdujące się w systemie kilka bardzo gęstych pasów asteroid wymusza nakładanie dystansu podróży pomiędzy punktami skoku. Asteroidy i pola pełne księżycowego gruzu w systemie Taranis stały się cmentarzem dla wielu pilotów, którzy nie mieli wystarczających umiejętności aby uniknąć tamtejszych zagrożeń.
     
    Taranis jest gwiazdą Typu A świecącą niebiesko-białym blaskiem. Została odkryta w 2401 przez słynny w UEN statek badawczy „Mythic Horizon”. Układ odkryto rutynowo, niemal mimochodem. System ten uważa się za niezdolny do podtrzymania życia, z tylko jednym kandydatem do terraformowania - dodatku bardzo ryzykownym. Sama lokalizacja gwiazdy nie ma do zaoferowania w najbliższym czasie żadnych strategicznych walorów. Ponadto źródła surowców oceniono jako niewystarczające. Na samym początku eksploracji systemu doszło do niewielkiej tragedii: wyniku zderzenia z meteorytem jeden z wahadłowców badawczych „Mythic Horizon” został utracony wraz z całą załogą. Tablica pamiątkowa wmurowana w pobliżu strefy lądowania na Taranis III upamiętnia szlachetną ofiarność ludzkiej ekspansji kosmosu.
     
    Niedawno Taranis wpisał się do kultury popularnej z powodu roli jaką odgywa w grze "Arena Commander" wydanej przez Original System. "Broken Moon of Taranis" jest jedną z dwóch map zawartych w demie tego niezwykle popularnego symulatora udostępnionym szerokiej publiczności. Graczy ustawiono przeciw sobie w polu kosmicznego gruzu znajdującego się blisko Taranis II. Piloci Hornetów, Auror i 300i unikając latających skał i potężnego pracującego terraformera walczą w ultrarealistycznej epickiej bitwie. Wybór Taranis jako jednej z map „Arena Commandera” doprowadził do wzrostu (bardzo niebezpiecznej) turystyki w systemie. Przybywający nazywający siebie "Arena Nuts" podróżują z daleka, aby wykonać sobie holografię na tle szczątków księżyca.
     
    Taranis I
    Pierwsza planeta w Układzie Taranis to typowy rozpalony słońcem karzeł. Jest zbyt gorący dla ludzkiego osadnictwa, w dodatku całkowicie bez atmosfery i w dużej mierze pozbawiona surowców mineralnych lub innych interesujących zasobów. Planetoida była źródłem niezwykłego incydentu w połowie XXV wieku: przegląd wstępnych danych badawczych (skanowanie radarowe, interferometria i obrazowanie dalekiego zasięgu) ujawniły coś, co wyraźnie wyglądało jak ludzka twarz położona w północnym regionie polarnym planety. Tak zwana "Twarz Taranis" stała się przez krótki czas szaleństwem kulturowym na Ziemi i zainspirowała finansowaną z prywatnych środków wyprawę mającą potwierdzić, że uzyskany obraz to po prostu formacje skalne sfotografowane z nietypowej pozycji. Teorie spiskowe jednak mnożyły się nadal, twierdząc że rząd ukrywa prawdę o istnieniu żyjącej tam obcej cywilizacji.
     
    Taranis II i pas asteroid
    Teraz najlepiej znana jako lokalizacja "pękniętego księżyca", Taranis II była (podobnie jak wiele innych planet) ofiarą szaleństwa terraformowania ery Messera. Pozbawioną jądra planetę pierwotnie sklasyfikowano jako kiepski wybór dla procesu terraformowania i kolonizacji. Ale przez rząd uważający że bardziej liczy się to że 'możemy' niż 'powinniśmy' Taranis II stał się jednym z wielu światów zrujnowanych przez błędy w procesie terraformowania. W tym przypadku podłożem problemu była firma Ophion Inc., - tani, słabo wyekwipowany geodeweloper wyznaczony do procesu przemiany planety. Standardowa procedura operacyjna dotycząca terraformowania planety bez jądra wymaga wykorzystania energii księżyca znajdującego się na jej orbicie. W przypadku Taranis II niska jakość oraz bliska niewolnictwu praca mogła oznaczać tylko jedno: katastrofę. Ophion doprowadził do pęknięcia płaszcz małego księżyca Taranis II, przez co ów został rozrywany na milion groźnych kawałków. Oprócz śmiertelnego pola szczątków, które będą spadać na powierzchnie planety przez setki lat, doszło do pożaru maszynerii terraformującej znajdującej się na orbicie. Kilka stosów płonie do dzisiaj, przekształcająć powierzchnię planety w bezwartościowy żużel.
     
    Poza Taranis II i jej byłym księżycem jest jeszcze bardzo gęsty pas asteroid, który trzeba pokonać, aby przebyć system. Pierwszy Pas Taranis to poważne zagrożenie dla żeglugi, a w dodatku nie jest szczególnie bogaty w minerały, dlatego wpłynęło bardzo niewiele podań dotyczących umieszczenia tam kopalń. Najlepsi z najlepszych przemytników uważają, że jest to doskonałe miejsce na kryjówkę. Sporadyczne wybitni piraci urządzają tam zasadzki, ale nawet oni często znajdują się wśród ofiar skalnych złomów.
     
    Taranis III i pas asteroid
    Taranis III jest burzową, pokrytą smogiem planetą znajdującą się na krawędzi strefy zdatnej do zamieszkania. Nazwa planety pochodzi od ciągłych burz występujących na niej (Taranis, celtycki bóg piorunów). Planeta nie posiada atmosfery zdatnej do oddychania dla ludzi, ale jednak stała się miejscem ludzkiego osadnictwa za sprawą stacji badawczej Bethor, założonej w 2436 w celu prowadzenia badań nad możliwościami kontroli pogody. Naturalna ekspansja trwająca przez wieki pozwoliła planecie stać się celem uchodźców Tevarinów i ludzi, którzy zdecydowali się na podróż w nieznane. Pierwsi właściciele odeszli dawno temu, Teraz podobno Bethor jest kontrolowany przez syndykat, chociaż utrzymuje on swoje działania niewidocznymi dla gości.
     
    Drugi Pas Taranis znajduje się opodal Taranis III. Jest on podobny do pasa wewnętrznego, ale o mniejszej gęstości i z większą liczbą bezpiecznych wektorów podejścia (od momentu utworzenia punktu tranzytowego przez Taranis III przebycie systemu stało się nieznacznie bezpieczniejsze).
     
    Taranis IV
    Taranis IV to gazowy olbrzym średniej wielkości, składający się z wodoru i helu. Znajduje się on w niewielkiej odległości pomiędzy punktami skoku znajdującymi się w systemie i jest sporadycznym przystankiem dla statków wyposażonych we własna rafinerie paliwa. Przystanki takie są rzadkie, zdarzają się kiedy ktoś przybywa do systemu bez odpowiedniej ilości paliwa, wtedy zatrzymuje się tam w pierwszej kolejności. Po za tymi wypadkami postój tam nie ma sensu, tym bardziej, że nad planetą nie ustawiono żadnej stacji orbitalnej.
     

    OSTRZEŻENIE DLA PODRÓŻNYCH

     
    Podróżni odwiedzający system Taranis powinni być szczególnie ostrożni - tranzyt przez system powinien być dokonywany wyłącznie przez pilotów i załogi o największym doświadczeniu w pilotażu pośród gęstych pól asteroidów.
     
     
     
    Zasłyszane na wietrze
    "Mą nadzieją jest że poświęcenie naszych przyjaciół i kolegów w dążeniu do pogłębiania wiedzy uczyni ten system latarnią przyszłego postępu i ekspansji ludzkości."
    - Mowa żałobna kpt. Glena Whitacre’a na cześć utraconej załogi Mythic Horizon 
     
    "Ophion skupia swoje wysiłki na postępie naukowym i czasami oznacza to podjęcie ryzyka. Wiemy że nasi geoinżynieowie mają niekonwencjonalne pochodzenie, ale by prawdziwie sięgnąć po wielkość trzeba być skłonnym by zaryzykować.”
    - Fragment z prezentacji firmy Ophion na temat terraformacji
  10. Lubię to!
    Jazz otrzymał reputację od Dastro za artykuł, Przewodnik Galaktyczny: system Taranis   
    Skaliste serce pogranicza! Taranis jest znany jako jeden z systemów Kellar’s Run, pozwalający załogom transportowców uniknąć przelotu przez pełny piratów system Nexus. Taranis jest wolny nawet od najbardziej bezczelnych piratów - ale nie bez powodu: znajdujące się w systemie kilka bardzo gęstych pasów asteroid wymusza nakładanie dystansu podróży pomiędzy punktami skoku. Asteroidy i pola pełne księżycowego gruzu w systemie Taranis stały się cmentarzem dla wielu pilotów, którzy nie mieli wystarczających umiejętności aby uniknąć tamtejszych zagrożeń.
     
    Taranis jest gwiazdą Typu A świecącą niebiesko-białym blaskiem. Została odkryta w 2401 przez słynny w UEN statek badawczy „Mythic Horizon”. Układ odkryto rutynowo, niemal mimochodem. System ten uważa się za niezdolny do podtrzymania życia, z tylko jednym kandydatem do terraformowania - dodatku bardzo ryzykownym. Sama lokalizacja gwiazdy nie ma do zaoferowania w najbliższym czasie żadnych strategicznych walorów. Ponadto źródła surowców oceniono jako niewystarczające. Na samym początku eksploracji systemu doszło do niewielkiej tragedii: wyniku zderzenia z meteorytem jeden z wahadłowców badawczych „Mythic Horizon” został utracony wraz z całą załogą. Tablica pamiątkowa wmurowana w pobliżu strefy lądowania na Taranis III upamiętnia szlachetną ofiarność ludzkiej ekspansji kosmosu.
     
    Niedawno Taranis wpisał się do kultury popularnej z powodu roli jaką odgywa w grze "Arena Commander" wydanej przez Original System. "Broken Moon of Taranis" jest jedną z dwóch map zawartych w demie tego niezwykle popularnego symulatora udostępnionym szerokiej publiczności. Graczy ustawiono przeciw sobie w polu kosmicznego gruzu znajdującego się blisko Taranis II. Piloci Hornetów, Auror i 300i unikając latających skał i potężnego pracującego terraformera walczą w ultrarealistycznej epickiej bitwie. Wybór Taranis jako jednej z map „Arena Commandera” doprowadził do wzrostu (bardzo niebezpiecznej) turystyki w systemie. Przybywający nazywający siebie "Arena Nuts" podróżują z daleka, aby wykonać sobie holografię na tle szczątków księżyca.
     
    Taranis I
    Pierwsza planeta w Układzie Taranis to typowy rozpalony słońcem karzeł. Jest zbyt gorący dla ludzkiego osadnictwa, w dodatku całkowicie bez atmosfery i w dużej mierze pozbawiona surowców mineralnych lub innych interesujących zasobów. Planetoida była źródłem niezwykłego incydentu w połowie XXV wieku: przegląd wstępnych danych badawczych (skanowanie radarowe, interferometria i obrazowanie dalekiego zasięgu) ujawniły coś, co wyraźnie wyglądało jak ludzka twarz położona w północnym regionie polarnym planety. Tak zwana "Twarz Taranis" stała się przez krótki czas szaleństwem kulturowym na Ziemi i zainspirowała finansowaną z prywatnych środków wyprawę mającą potwierdzić, że uzyskany obraz to po prostu formacje skalne sfotografowane z nietypowej pozycji. Teorie spiskowe jednak mnożyły się nadal, twierdząc że rząd ukrywa prawdę o istnieniu żyjącej tam obcej cywilizacji.
     
    Taranis II i pas asteroid
    Teraz najlepiej znana jako lokalizacja "pękniętego księżyca", Taranis II była (podobnie jak wiele innych planet) ofiarą szaleństwa terraformowania ery Messera. Pozbawioną jądra planetę pierwotnie sklasyfikowano jako kiepski wybór dla procesu terraformowania i kolonizacji. Ale przez rząd uważający że bardziej liczy się to że 'możemy' niż 'powinniśmy' Taranis II stał się jednym z wielu światów zrujnowanych przez błędy w procesie terraformowania. W tym przypadku podłożem problemu była firma Ophion Inc., - tani, słabo wyekwipowany geodeweloper wyznaczony do procesu przemiany planety. Standardowa procedura operacyjna dotycząca terraformowania planety bez jądra wymaga wykorzystania energii księżyca znajdującego się na jej orbicie. W przypadku Taranis II niska jakość oraz bliska niewolnictwu praca mogła oznaczać tylko jedno: katastrofę. Ophion doprowadził do pęknięcia płaszcz małego księżyca Taranis II, przez co ów został rozrywany na milion groźnych kawałków. Oprócz śmiertelnego pola szczątków, które będą spadać na powierzchnie planety przez setki lat, doszło do pożaru maszynerii terraformującej znajdującej się na orbicie. Kilka stosów płonie do dzisiaj, przekształcająć powierzchnię planety w bezwartościowy żużel.
     
    Poza Taranis II i jej byłym księżycem jest jeszcze bardzo gęsty pas asteroid, który trzeba pokonać, aby przebyć system. Pierwszy Pas Taranis to poważne zagrożenie dla żeglugi, a w dodatku nie jest szczególnie bogaty w minerały, dlatego wpłynęło bardzo niewiele podań dotyczących umieszczenia tam kopalń. Najlepsi z najlepszych przemytników uważają, że jest to doskonałe miejsce na kryjówkę. Sporadyczne wybitni piraci urządzają tam zasadzki, ale nawet oni często znajdują się wśród ofiar skalnych złomów.
     
    Taranis III i pas asteroid
    Taranis III jest burzową, pokrytą smogiem planetą znajdującą się na krawędzi strefy zdatnej do zamieszkania. Nazwa planety pochodzi od ciągłych burz występujących na niej (Taranis, celtycki bóg piorunów). Planeta nie posiada atmosfery zdatnej do oddychania dla ludzi, ale jednak stała się miejscem ludzkiego osadnictwa za sprawą stacji badawczej Bethor, założonej w 2436 w celu prowadzenia badań nad możliwościami kontroli pogody. Naturalna ekspansja trwająca przez wieki pozwoliła planecie stać się celem uchodźców Tevarinów i ludzi, którzy zdecydowali się na podróż w nieznane. Pierwsi właściciele odeszli dawno temu, Teraz podobno Bethor jest kontrolowany przez syndykat, chociaż utrzymuje on swoje działania niewidocznymi dla gości.
     
    Drugi Pas Taranis znajduje się opodal Taranis III. Jest on podobny do pasa wewnętrznego, ale o mniejszej gęstości i z większą liczbą bezpiecznych wektorów podejścia (od momentu utworzenia punktu tranzytowego przez Taranis III przebycie systemu stało się nieznacznie bezpieczniejsze).
     
    Taranis IV
    Taranis IV to gazowy olbrzym średniej wielkości, składający się z wodoru i helu. Znajduje się on w niewielkiej odległości pomiędzy punktami skoku znajdującymi się w systemie i jest sporadycznym przystankiem dla statków wyposażonych we własna rafinerie paliwa. Przystanki takie są rzadkie, zdarzają się kiedy ktoś przybywa do systemu bez odpowiedniej ilości paliwa, wtedy zatrzymuje się tam w pierwszej kolejności. Po za tymi wypadkami postój tam nie ma sensu, tym bardziej, że nad planetą nie ustawiono żadnej stacji orbitalnej.
     

    OSTRZEŻENIE DLA PODRÓŻNYCH

     
    Podróżni odwiedzający system Taranis powinni być szczególnie ostrożni - tranzyt przez system powinien być dokonywany wyłącznie przez pilotów i załogi o największym doświadczeniu w pilotażu pośród gęstych pól asteroidów.
     
     
     
    Zasłyszane na wietrze
    "Mą nadzieją jest że poświęcenie naszych przyjaciół i kolegów w dążeniu do pogłębiania wiedzy uczyni ten system latarnią przyszłego postępu i ekspansji ludzkości."
    - Mowa żałobna kpt. Glena Whitacre’a na cześć utraconej załogi Mythic Horizon 
     
    "Ophion skupia swoje wysiłki na postępie naukowym i czasami oznacza to podjęcie ryzyka. Wiemy że nasi geoinżynieowie mają niekonwencjonalne pochodzenie, ale by prawdziwie sięgnąć po wielkość trzeba być skłonnym by zaryzykować.”
    - Fragment z prezentacji firmy Ophion na temat terraformacji
  11. Lubię to!
    Jazz otrzymał reputację od Dastro za artykuł, Dywizjon 214, Eskadra Bravo   
    Dywizjon 214 to jednostka floty Zjednoczonego Imperium Ziemi mająca na swoim wyposażeniu różne statki przeznaczone do niejednolitych zadań. Technicznie to  „Multi – Level Force Applicator” (Siły Wsparcia Wielopoziomowego).
    Dywizjon formalnie zaczął działania jako część rozpoczynającego Projektu Odległa Gwiazda (Project Far Star) mającego na celu ekspansję militarną. Dywizjon 214 osiągnął wiele sukcesów podczas swojej 270-cio letniej służby. Na szczególne podkreślenie zasługuje fakt, że został siedmiokrotnie odznaczony Imperialnym Orderem Odwagi (Medal of Imperial Valor). Podczas swojej długiej historii odniósł wiele sukcesów - w tym wiele misji bombowych krótkiego zasięgu, w wyniku których z dumą może przypisać sobie zniszczenie statku typu drednot, czterech pancerników, dziewięciu lotniskowców oraz niezliczoych ilości mniejszych jednostek podczas swojej długiej historii. Z tego powodu 214 stawał się od czasu do czasu ulubionym obiektem propagandy Imperium. Przykładem może być holovid werbunkowy „Dwunastu Weszło”, opowiadający o sukcesie ataku bombowego z roku 2720 na desantowy Harvester Vanduuli.
    Pochodzenie potocznej nazwy dywizjonu może wprowadzać pewne zamieszanie. Współcześni piloci Czarnych Kruków i ich miłośnicy utrzymują, że nazwa związana jest z pomysłowością i skłonnościami do chęci odwetu (ziemskie kruki, zamieszkujące obecnie kilkanaście światów, potrafią zapamiętać ludzkie twarze i atakować tych, którzy je skrzywdzili). Historycy twierdzą, że prawdziwe źródło nazwy jest mniej chwalebne. Dywizjon pierwotnie znany jako „Bufony Brantonowej” (Branton’s Braggarts), otrzymał tą dowcipną nazwę w wyniku nadmiernych przechwałek nad perfekcyjnymi osiągnięciami za pierwszą symulację nalotu bombowego HARD+ pod rozkazami pierwszego dowódcy dywizjonu, Kapitan Charlotte Branton. W odpowiedzi na arogancję dywizjonu  załoga naziemna zaczęła na ich statkach malować czarne ptaki, aby zademonstrować swoją niechęć do 214-go i ich ciągłego „krakania”. W chwili gdy Dywizjon 214 wkroczył do aktywnych działań bojowych był już znany jako Czarne Kruki.
    Dziś Dywizjon 214 opiera się wyłącznie na przydzielonych do niego dwóch eskadrach (Flight) Hornetów, jednej eskadrze myśliwców przechwytujących Gladius i elitarnej eskadrze lekkich bombowców Gladiator. Warto jednak zauważyć, że eskadra Hornetów jest aktualnie nieaktywna. piloci i obsługa tych statków przechodzą szkolenia na mających wejść do służby myśliwcach przewagi kosmicznej F8 Lightning. Czarne Kruki latały na każdym bombowcu z pojedynczym silnikiem będącym w arsenale UEEN. Począwszy od bombowca nurkującego Typhoon, aż po używane obecnie Anvil Gladiator. Eskadra Bravo 214-go wciąż umacnia swoją doskonałą, okupiona trudem reputację najlepszej aktywnej jednostki bombowej.
     
    Eskadra Bravo (Bravo Flight)
    Niedawne wydarzenia podczas rajdu w systemie Virgil w którym brały udział Czarne Kruki są dobrze znane dzięki wyczynom Eskadry Bravo, przez co niemal każda wzmianka o Czarnych Krukach dotyczy tej wybitnej jednostki bombowców. Eskadra Bravo to gwiazdy zapisu przebiegu służby dywizjonu 214 począwszy od okresu szkolenia. „Bravo” od samego początku istnienia dywizjonu jest oznaczeniem wyłącznie dla tej elitarnej eskadry bombowców.  Obsługa naziemna i inżynierowie lotniczy
    opiekujący się eskadra mogą pochwalić się nieskazitelnym przebiegiem służby. Ponadto do jednostki przydzielani są piloci i strzelcy pokładowi mogący potwierdzić najwyższy poziom umiejętności w swojej dziedzinie.
    Bravo ściągnęło na siebie uwagę podczas konfliktu z Vanduulami po 2681. Walcząc z hordą zajmującą przestrzeń od Oriona aż po Tiber Gladiatory z 214-go pełniły podwójną służbę działając także jako jednostki S&R (Search and Rescue) aż do ostatnich minut operacji odwrotu z systemu Tiber. Od tego czasu "krwiożercze ptaki" stacjonują na wysuniętych placówkach prowadząc nieustannie działania przeciw vanduulskim Klanom, wypatrując podejrzanych ruchów z ich strony.
     
    Raid
    Linia czasu: System Vega, tuż przy silnie strzeżonym punkcie skoku Virgil. Rankiem 9 sierpnia 2932 będąca w odwodzie Grupa Bojowa UEE dotarła do stacji operacyjnych. Po pełnych napięcia dwunastu godzinach z działkami w pełnej gotowości do oddania strzału uznano, że zagrożenie minęło i obniżono stopień gotowości bojowej. Na pokładzie tymczasowej siedziby Eskadry Bravo - UEEN Typhon rozległ się alarm. Sieć satelitów wczesnego ostrzegania w systemie Virgil przekazała sygnał zagrożenia z nieznanego miejsca znajdującego się gdzieś w systemie. Admirał Bonds poprosił o zezwolenie na przeskok sił, którymi dowodził do Systemu Virgil w celu wszczęcia śledztwa. Niestety Najwyższe Dowództwo odmówiło wydając rozkaz nakazujący porzucenie jakichkolwiek czynności śledczych. Zdalne teledetektory z 55% prawdopodobieństwem wykryły Klan Vanduuli w okolicy systemu i dowództwo nie chciało ryzykować utraty ludzi i sprzętu w układzie, który był niezamieszkany od wieku.
    Na pokładzie zapanował nienajlepszy nastrój. Oto radiolatarnia ratunkowa nadawała głęboko z serca przestrzeni będącej jedną z największych porażek Imperium. W najlepszym wypadku zrozumiano to jako przyzwolenie na śmierć towarzysza broni, w najgorszym zignorowanie możliwości wyrównania niezwykłego i wiekowego rachunku z Vanduulami. "Nie zapomnimy" dowódca skrzydła Tam Thackston napisał w opóźnionej wiadomości do swojego dowódcy gdy jego załogi jednogłośnie zdecydowały nie posłuchać rozkazu i narazić się na sąd wojenny by nieść pomoc tym, co jej potrzebują.
    Lecąc na niskoemisyjnem sprzęcie sześć Gladiatorów z Bravo Flight wystartowało zachowując pełną ciszę radiową (oficer pełniący wówczas obowiązki dyspozytora lotów na Typhonie był później podejrzany o współudział). Trzy statki uzbrojono w standardowe torpedy, pozostałe trzy skonfigurowano standardowo oraz wyposażono w sprzęt poszukiwawczo-ratunkowy. Mijając stacje radarowe UEE i boje nawigacyjne byli pewni, że natkną się na opór, lecz stacjonujący tam personel gwiezdny przesłał im tylko słowa poparcia i życzenia powodzenia. Eskadra wykonała niskoemisyjny skok do układu Virgil, gdzie rozpoczęli namierzanie sygnału. Ustalili, że pochodzi z powierzchni planety najbliższej gwieździe układu.
    Thackston uznał, że lepiej będzie zużyć więcej paliwa i lecieć okrężną drogą niż bezpośrednio kierować się do celu i ryzykować ujawnienie Vanduulom pozycji w której znajdował się Jump Point. Niestety jego ostrożność okazała się bardzo kosztowna: taki plan lotu spowodował, że natknęli się na patrol wroga. Wywiązała się walka podczas której Gladiatory podjęły próbę wyeliminowania eskadry Scythe oraz statku dowodzenia i łączności zanim jego załoga wezwie wsparcie. Starcie zakończyło się szybko, ale eskadra poniosła ciężkie straty. Bravo 3 po bezpośredniej kolizji z ostrzem vanduulskiej maszyny stracił strzelca Paula Ransoma, którego statek stracił zasilanie i dryfował w przestrzeni. Ocalały z pilot ewakuował się wykonując ciężki bojowy manewr EVA i przechodząc na pokład Bravo 5 wyposażonego w sprzęt S&R.
    Po przeprawie ocalałe Gladiatory zbliżyły się do planety w strefie równikowej gdzie powinna się znajdować radiolatarnia, która zdążyła już zamilknąć. Dowódca eskadry wylądował w pobliżu źródła sygnału, a pozostałe statki rozpoczęły patrol bojowy. Odkrył zwęglony kadłub dawno utraconego myśliwca dalekiego zasięgu Wildcat, znajdującego się na polanie utworzonej przez upadek w wyniku którego powalił kilka gigantycznych drzew rosnących na planecie. W badanym wraku Thackston odkrył kilka szkieletów. Jeden z nich wciąż był ubrany w podarty kombinezon z naszywką Czarnych Kruków. Najwyraźniej statek został utracony przed wieloma laty podczas jednej z bitew, którą 214-ty stoczył z Vanduulami. Poszukując źródła sygnału odnalazł czarną skrzynkę, która najwidoczniej została aktywowana przez uderzenie pioruna.
    Thackston pospiesznie pochował szczątki, zabierając najpierw nieśmiertelniki, by wrócić z nimi do Kilian i wystartował dołączając do pozostałych statków. Rejestrator Wildcata zabezpieczył umieszczając go na pokładzie swojego Gladiatora.  Wierząc, że już na zawsze zhańbili nienaganną historię swojego dywizjonu piloci wrócili spodziewając się zwolnienia ze służby za niesubordynację. Jednak po przylocie odkryli, że opinia publiczna niezwykle ostro wystąpiła przeciwko Dowództwu Marynarki gdy rozeszły się informacje o rozkazach jakie wydano po odnalezieniu radiolatarni. Jako że masakra układu Virgil była wciąż bolesną kartą ludzkiej historii piloci eskadry Bravo zostali uczczeni jako niesamowici bohaterowie pomagając ludzkości zapomnieć o tych mrocznych dniach. Dzięki tej akcji stały się znane także zdumiewające losy ich poległych towarzyszy broni: załoga Wildcata zginęła, gdy desperacko osłaniała w ostatnich godzinach ewakuację Virgila. To kolejne powody, dzięki którym Czarne Kruki z Dywizjonu 214 w pełni zasłużenie mogą "krakać".
  12. Lubię to!
    Jazz otrzymał reputację od Dastro za artykuł, Dywizjon 78   
    Podczas gdy Dywizjon 78 ostatnim zwycięstwem zdobył wyobraźnię społeczeństwa, to w rzeczywistości jednostka ma długą i złożoną przeszłość sięgającą ostatnich dni Ery Messera.  Założony 22.02.2604, Dywizjon 78 został utworzony jako odpowiedź Imperium na pierwsze bitwy nadchodzącego konfliktu znanego jako Druga Wojna Tevarińska.
     
    Dywizjony szturmowe były przez wielu postrzegane jako ostateczny symbol władzy Messera. Później, gdy wiele z nich zostało rozformowanych lub przechodziło restrukturyzację, 78. przetrwał w stanie nienaruszonym co było wynikiem jego wybitnych osiągnięć w latach powojennych. To dlatego nadal lata jako dywizjon bombowy na nowoczesnych wersjach sprzętu, jaki mu przydzielono ponad trzy wieki temu i jest wciąż aktywny, pomimo ciągłych i złożonych przemian politycznych, które doprowadziły nawet do aresztowania całej jednostki.
     
    Niezwykła nazwa
    Zespół na samym początku przypisano do nieistniejących już sił kosmicznych w ośrodku szkoleniowym w Ankorum na półkuli północnej Terry. To tam załogi i personel naziemny przeszedł sześciomiesięczne szkolenie na  Retaliatorach  przed wprowadzeniem go do działań przeciwko Tevarinom, i to właśnie wtedy nadano im ich niezwykły przydomek  "Thundering Thorshu" (Grzmiący Thorshu).
     
    W tym czasie na Ankorum poligony bombowe były umieszczone tak największym możliwym do znalezienia w cywilizowanej przestrzeni zadupiu. Przydział tam nie cieszył się popularnością wśród generacji personelu wojskowego rwącej się do obrony galaktyki w walce z obcymi na linii frontu. Pierwszy dowódca Dywizjonu 78, kapitan Jaso Iger uświadomił sobie, że mógłby użyć nowiutkich statków, które im powierzono, aby wkupić się w łaski znużonego personelu naziemnego. Podczas pierwszych trzech miesięcy szkoleń zlecił jednemu ze swoich pilotów potajemne loty by przemycać luksusowe artykuły spożywcze i inne przedmioty z południowych regionów planety do bazy. Za poprawę warunków bytowych zdobył uznanie wszystkich. Fraza „mieć 78-kę” na krótko była używana pośród  floty gwiezdnej jako określenie wystawnego posiłku. Proceder został ukrócony gdy podczas przewożenia kontrabandy jeden z Retaliatorów utracił ciąg silników. Kontrola lotów natychmiast nakazała zrzucenie paliwa oraz ładunku imitującego torpedy w ramach przygotowań do awaryjnego lądowania. Rozkaz został wykonany, nielegalne towary znajdujące się w luku torpedowym zostały zrzucone na teren wokół bazy. Były to dwie tony świeżych nóg krabów Thorshu. W ten sposób dywizjon uzyskał swoją nazwę będącą trzystuletnim dziedzictwem żartu na temat dostaw owoców morza.
     
    Owiany chwałą
    Jak można było oczekiwać, Dywizjon 78 odbył swój chrzest bojowy podczas Drugiej Wojny Tevarińskiej, zdobywając wiele odznaczeń bojowych za niszczenie podczas tego długiego konfliktu statków typu capital w walkach typu „Space to Space”. W kolejnych latach formacja pełniła służbę w zakresie działań antypirackich, oraz jako element zastraszania w politycznej maszynie Messera.
     
    Dywizjon 78 zapewnił sobie przetrwanie podczas pozornie nieistotnej misji z początku 2791 roku. Podczas panowania Messera XI zaczęły się protesty ludności. To wtedy eskadry bombowców zostały wyznaczone do coraz to bardziej wątpliwych misji. Jednostki, które dotychczas miały za zadanie ataki na pirackie bazy i zagrożenia zewnętrzne zostały przydzielone do wewnętrznych światów i nakazano im eliminację dysydentów politycznych lub pacyfikowanie ludności wszczynającej zamieszki. W jednym z takich przypadków, Grzmiące Thorshu otrzymały rozkaz by załadować podwójną ilość torped opartych na antymaterii i zniszczyć zamieszkały księżyc w systemie Ferron uważany za kryjówkę radykalnych rebeliantów.
     
    W oficjalnym rejestrze widnieje informacja, że dywizjon otrzymał rozkaz nalotu na obiekt podejrzewany o bycie ośrodkiem szkoleniowym powstańców. Po czterech godzinach lotu od punktu skoku, 48 Retaliatorów weszło w zasięg umożliwiający skanowanie księżyca Ferron. To, co odkryli nie było bazą wywrotowców i anarchistów, a raczej osadą rolniczą pozbawioną broni i statków za to gęsto zaludnioną.
     
    Z dowódcą Lisą Cahillier skontaktowali się jej przełożeni żądając sprawozdania z postępu misji. Żaden z jej pilotów nie mógł znaleźć dowodów, na to aby oznaczyć bazę jako wrogi cel. Cahillier złamała protokół misji i bezpośrednio skontaktowała się z osadą nakazując im złożenie broni. Osadnicy odpowiedzieli błaganiami - księżyc był domem dla eks-patriotów chcących uciec od ciągłego chaosu, a nie bazą wojujących rewolucjonistów. Populacja licząca dziesiątki tysięcy ludzi przeznaczona została na pewną śmierć.
     
    Cahillier ponownie połączyła się z dowództwem i zgłosiła swoje wnioski rekomendując przerwanie misji powołując się na brak uzasadnionego powodu nalotu na cel. Jej przełożeni byli oburzeni i  ponowili rozkaz zbombardowania celu. Piloci dywizjonu odmówili wykonania rozkazu do czasu aż nie otrzymają jasno potwierdzonego celu taktycznego lub wojskowego.
     
    Dowódca grupy bojowej, Admirał Lorna Gestala, włączyła się do komunikacji wydając ostateczny rozkaz do ataku dla 78-go i nakazując unicestwienie celu.
     
    Cahillier rozkazała pilotom ze swojej grupy otworzyć ogień, ale ukierunkowany na asteroidę poza osadą rolniczą. Mieszkańcy księżyca obserwowali torpedy nieszkodliwie przelatujące nad ich głowami by zniszczyć odległy cel.
     
    Bombowce wyruszyły w długi cichy lot do domu, by stanąć przed sądem wojennym i nieuchronną egzekucją. Po wylądowaniu oficerowie zostali aresztowani i skuci, a szeregowi piloci zamknięci w kwaterach w bazie. Wszystko wskazywało na to, że intencją Messera XI było przykładne ukaranie tej grupy zdrajców wtedy, gdy byłoby to politycznie celowe. Na szczęście nigdy do tego nie doszło. Dywizjon spędził około osiemnastu miesięcy za kratami, a następnie został uwolniony i uznany za bohaterów przez rząd powstały po obaleniu Imperatora. Formacja została przywrócony do służby i przedstawiona jako symbol trwania dobrych cech ludzkości w obliczu najgorszego z tyrańskich rozkazów upadłego Imperatora.
     
    Za kulisami
    Obecnie Dywizjon 78 jest najbardziej znany jako część Operacji Unilateral Force (Jednostronne Oddziaływanie). Inicjatywa z 2940 miała na celu podsycanie wewnętrznych konfliktów Vanduuli przez wzięcie na cel jednego klanu na polu walki. Miano nadzieję, że poprzez chirurgiczne ataki, uda się go osłabić i że następnie stanie się on celem dla innych Vanduuli. Miałoby to odwrócić uwagę od zasobów przestrzeni UEE i jednocześnie spowodować ponoszenie strat przez zaangażowane klany. Mimo iż nie udało się zainicjować bratobójczego konfliktu przewidywanego przez ksenopsychologów, 78-my uczestniczył w sporej akcji, która doprowadziła do poważnego uszkodzenia vanduulskiego Kingshipa,
     
    Reporter Felix Terwyn przebywał z dywizjonem podczas szkolenia w MacArthur, a następnie przez trzy tygodnie w daleko wysuniętej bazie operacyjnej Cernana aż do samego epickiego końca, kiedy to nastąpił nalot. Felix postarał się o to, aby torpedy eskadry zostały wyposażone w kamery. Dostarczyły one unikalnego spojrzenia nie tylko na sam charakter wojny, ale i pozwoliły na rzadko spotykane spojrzenie z bliska na vanduulskie zagrożenie. Reportaże będące pokłosiem akcji ukazały biorących udział w akcji pilotów jako śmietankę korpusu bombowego UEE czyniąc z nich krótkotrwałych celebrytów.
  13. Dzięki i twoje zdrowie!
    Jazz otrzymał reputację od Dastro za artykuł, Dywizjon 36 (36th Fighter Squadron)   
    Dywizjon 36 Zjednoczonego Imperium Ziemi jest jednostką, w której aktywną służbę rozpoczął myśliwiec Gladius. I jako pierwszy wykrwawił się w konflikcie z Tevarinami. 36-ty brał udział w każdym znaczącym dla ludzkości konflikcie w ciągu ostatnich trzystu lat.
     
    Upadek Olympusa
    Dywizjon 36 ma swoje początki w jednej z najbardziej żenujących katastrof wojskowych w historii Ziemi. W 2571, lotniskowiec UEES „Olympus” ścigał bandę piratów i rebeliantów aż do ich ukrytych baz w niezagospodarowanym systemie Nul. Lotniskowiec miał zdecydowaną przewagę nad wrogiem dlatego dowodzący nim admirał chciał dopaść i osobiście zgładzić przeciwnika. Wydał rozkaz przez który  Olympus znalazł się zbyt blisko Ashany, piątej planety systemu. Został złapany przez grawitację planety przez co rozbił się na jej powierzchni, ocalało tylko kilku rozbitków.
     
    Do ocalałych należał patrol z uzupełnień sił obronnych lotniskowca składający się z czterech myśliwców typu Stiletto, bezpośrednich poprzedników Gladiusa oraz dwóch innych jednostek, którym udało się wystartować gdy kiedy lotniskowiec spadał na planetę. Siły rebelianckie natychmiast wykorzystały przewagę jaką dostały po tak niespodziewaniej odmianie losu i przystąpiły do likwidacji pozostałych statków i kapsuł ratunkowych. Efekt bitwy był niezwykle spektakularny: sześć lekkich myśliwców przez prawie godzinę powstrzymywało atakującego wroga, zaliczając zdumiewające trzydzieści siedem potwierdzonych trafień statków przeciwnika, w tym niszczyciela kieszonkowego, prowadząc ogień tylko z posiadanej broni energetycznej.
     
    Ostatecznie wszystkie sześć myśliwców UEEN zostało wyeliminowanych, tak jak ci, którym udało się początkowo uciec w kapsułach zanim doszło do katastrofy. Czarna skrzynka należąca do porucznik JG Jasmine Tuttle została później odzyskana przez przedsiębiorczego pirata i sprzedana jej rodzinie na Ziemi. Widząc możliwość zatuszowania żenującej i kosztownej straty Olympusa najwyższe dowództwo Marynarki uruchomiło machinę propagandową, rozpoczynając nadawanie programów kreujących pilotów myśliwców na męczenników. Rezultatem była seria patriotycznych reklam przedstawiająca ich służbę. Melodramatyczny holovid  zatytułowany "Gwiezdni Bohaterowie" sponsorował rząd, a występujący w nim aktorzy kreowani byli na typowych pilotów myśliwskich. Na cześć pilotów poległych w Systemie Nul powołano do życia Dywizjon 36.
     
    Wojny tevarińskie
    Dywizjon 36 formalnie uzyskał zdolność bojową 1 stycznia 2579, wyposażony w pierwsze wyprodukowane egzemplarze myśliwców Gladius.  Był to myśliwiec szybki i zwrotny, ale wyposażony tylko w lekką broń. Gladius był myśliwcem UEEN którego podstawowym zadaniem było przechwycenie przeciwnika. Przed utworzeniem 36-go jednostki patrolowe były postrzegane jako obywatele drugiej kategorii. Usadowione w tyle za lepiej wyposażonymi "Wszystko Mogącymi" jednostkami składały się na ogół z poborowych i pilotów OCS (Officer Candidate School), a nie z absolwentów akademii i ochotników. Pierwszy nabór do 36-go zmieniał ten standard: do jednostki oddelegowano najlepszych z najlepszych weteranów służących w jednostkach patrolowych w celu przeszkolenia pilotów do zadań tego typu i zapoznania ich z elementami taktyki stosowanej w innych dywizjonach patrolowych.
     
    Te podejście zmieniło się diametralnie wraz z rozpoczęciem drugiej wojny z Tevarinami w 2603. Już w pierwszych godzinach po oficjalnym rozpoczęciu działań wojennych formacja otrzymała rozkaz do natychmiastowego wyruszenia na front. Szybkie przejście do aktywnej roli bojowej spowodowało, że Dywizjon 36 został rozproszony pomiędzy cztery lotniskowce eskortowe, których zadaniem było zapewnienie ochrony głównym siłom bojowym Messera. Pomimo pierwszych sukcesów Tevarinów w walce przeciwko ziemskim statkom typu capital w ciągu siedmiu lat trwania wojny żaden z okrętów osłanianych przez Gladiusy z 36-go nie ucierpiał w wyniku ataku torpedowego.
     
    Przeciwko Vanduulom
    Po sukcesach w wojnie dywizjon nie powrócił już nigdy do swojej funkcji szkoleniowej. Z powodu wzrostu ilości ataków Vanduuli, 36-ty został przesunięty do regularnych zadań ochrony granicy. W tym czasie dowódcą formacji Gladiusów w Dywizjonie 36 był kapitan Jordan 'Wykałaczka' Hamton, który jako pierwszy opracował technikę dla formacji trzech myśliwców „carry and leap" pozwalającą stawić czoła o wiele potężniejszym vanduulskim Scythe'om. Kolejną zmianą było użycie przez pilotów 36-go niewielkich skanerów podczerwieni, co pozwalało im na wczesne wykrycie Scythe'ów ukrywających się pomiędzy asteroidami. Piloci 36-go stosowali tą taktykę jako pierwsi członkowie sił zbrojnych UEE.
     
    Obecnie potężnie uzbrojone Hornety są wstanie stawić czoła eskadrom Scythe'ów, jednak w pierwszych dniach konfliktu nie były one dostępne. W pierwszej dekadzie nalotów Vanduuli zwycięstwa w walce z jednostkami klasy Scythe były sumą dwóch elementów: niesamowitej zdolności manewrowej i doskonałych umiejętności komunikacji między członkami skrzydeł. Pierwszy element był efektem założeń, jakie przyświecały konstruktorom podczas projektowania Gladiusa. Drugi zawdzięczano uzyskanym podczas szkoleń głęboko zakorzenionym umiejętnościom mężczyzn i kobiet z Dywizjonu 36.
     
    Najsłynniejsza (znana) akcja przeciwko Vanduulom miała miejsce stosunkowo niedawno, w dniu 3 sierpnia 2940. Siły złożone z dwunastu Gladiusów miały rozkaz zapewnić eskortę dla cywilnego Hulla C przewożącego ludzi ocalałych po ostatnim ataku Vanduuli. Obok planowanej trasy eskorty, nieprawdopodobnym zrządzeniem losu, napotkano niebroniącą swych tyłów flotę zaopatrzeniową Vanduuli. Dzięki odpowiedniemu zarządzaniu kontrolą ognia prowadzonego przez Hull C, i spójne działanie, lekko uzbrojone siły Gladiusów były wstanie szybko wyeliminować dziewięć wypełni załadowanych transportowców i ich lekką eskortę. Zdarzenie to nastąpiło po kilku katastrofalnych nalotach Vanduuli i odbiło się głośnym echem w mediach.
     
    Przyszłość
    Część 36-go jest obecnie ulokowana na pokładzie UEES Sebek. Niewiele danych jest dostępnych na temat ich aktualnych misji przeciwko Vanduulom, chociaż częstotliwość z jaką piloci 36-go pojawiają się na cotygodniowych listach ofiar wskazuje, że często biorą udział w walkach. Skrzydło było również kluczowe podczas działań antypirackich i wiele tych operacji zostało ujawnione. (Często reprodukowane zdjęcie ukazuje dziób Gladiusa z emblematem Dywizjonu 36 i wymalowanymi sylwetkami dwóch tuzinów Cutlassów.)
     
    Pomimo bardzo nagłośnionej kampanii na rzecz "Gotowości Bojowej" i modernizacji starszych statków obserwatorzy są zgodni, że Gladius ma przed sobą mniej niż dziesięć lat czynnej służby. Ostatni "service pack" dla tych maszyn został wydany osiem miesięcy temu - poprawiono systemy uzbrojenia oraz powierzchnie sterowe. Żadne dodatkowe modernizacje nie są planowane. Coraz częściej mówi się, że Gladius zostanie przeniesiony do oddziałów rezerwowych takich jak jednostki straży i dywizjony obrony lokalnej. Era tego lekkiego myśliwca o niespotykanych zdolnościach manewrowych, będącym szpicą bojową, zbliża się ku końcowi. 
     
    Wysoko postawione źródło sugeruje, że 36-ty może być pierwszą elitarną jednostką, która przyjmie na stan ciężki myśliwiec F8A Lightning. Tą perspektywą piloci dywizjonu nie są zachwyceni: udowodnili przez pokolenia, że nieskomplikowanym lekkim myśliwcem można osiągnąć bardzo wiele. Niektórzy jednak bardzo chętnie przesiądą się na najbardziej złożony kawałek sprzętu wojskowego w historii ludzkości.
  14. Lubię to!
    Jazz otrzymał reputację od Darayaharus za artykuł, Dywizjon 214, Eskadra Bravo   
    Dywizjon 214 to jednostka floty Zjednoczonego Imperium Ziemi mająca na swoim wyposażeniu różne statki przeznaczone do niejednolitych zadań. Technicznie to  „Multi – Level Force Applicator” (Siły Wsparcia Wielopoziomowego).
    Dywizjon formalnie zaczął działania jako część rozpoczynającego Projektu Odległa Gwiazda (Project Far Star) mającego na celu ekspansję militarną. Dywizjon 214 osiągnął wiele sukcesów podczas swojej 270-cio letniej służby. Na szczególne podkreślenie zasługuje fakt, że został siedmiokrotnie odznaczony Imperialnym Orderem Odwagi (Medal of Imperial Valor). Podczas swojej długiej historii odniósł wiele sukcesów - w tym wiele misji bombowych krótkiego zasięgu, w wyniku których z dumą może przypisać sobie zniszczenie statku typu drednot, czterech pancerników, dziewięciu lotniskowców oraz niezliczoych ilości mniejszych jednostek podczas swojej długiej historii. Z tego powodu 214 stawał się od czasu do czasu ulubionym obiektem propagandy Imperium. Przykładem może być holovid werbunkowy „Dwunastu Weszło”, opowiadający o sukcesie ataku bombowego z roku 2720 na desantowy Harvester Vanduuli.
    Pochodzenie potocznej nazwy dywizjonu może wprowadzać pewne zamieszanie. Współcześni piloci Czarnych Kruków i ich miłośnicy utrzymują, że nazwa związana jest z pomysłowością i skłonnościami do chęci odwetu (ziemskie kruki, zamieszkujące obecnie kilkanaście światów, potrafią zapamiętać ludzkie twarze i atakować tych, którzy je skrzywdzili). Historycy twierdzą, że prawdziwe źródło nazwy jest mniej chwalebne. Dywizjon pierwotnie znany jako „Bufony Brantonowej” (Branton’s Braggarts), otrzymał tą dowcipną nazwę w wyniku nadmiernych przechwałek nad perfekcyjnymi osiągnięciami za pierwszą symulację nalotu bombowego HARD+ pod rozkazami pierwszego dowódcy dywizjonu, Kapitan Charlotte Branton. W odpowiedzi na arogancję dywizjonu  załoga naziemna zaczęła na ich statkach malować czarne ptaki, aby zademonstrować swoją niechęć do 214-go i ich ciągłego „krakania”. W chwili gdy Dywizjon 214 wkroczył do aktywnych działań bojowych był już znany jako Czarne Kruki.
    Dziś Dywizjon 214 opiera się wyłącznie na przydzielonych do niego dwóch eskadrach (Flight) Hornetów, jednej eskadrze myśliwców przechwytujących Gladius i elitarnej eskadrze lekkich bombowców Gladiator. Warto jednak zauważyć, że eskadra Hornetów jest aktualnie nieaktywna. piloci i obsługa tych statków przechodzą szkolenia na mających wejść do służby myśliwcach przewagi kosmicznej F8 Lightning. Czarne Kruki latały na każdym bombowcu z pojedynczym silnikiem będącym w arsenale UEEN. Począwszy od bombowca nurkującego Typhoon, aż po używane obecnie Anvil Gladiator. Eskadra Bravo 214-go wciąż umacnia swoją doskonałą, okupiona trudem reputację najlepszej aktywnej jednostki bombowej.
     
    Eskadra Bravo (Bravo Flight)
    Niedawne wydarzenia podczas rajdu w systemie Virgil w którym brały udział Czarne Kruki są dobrze znane dzięki wyczynom Eskadry Bravo, przez co niemal każda wzmianka o Czarnych Krukach dotyczy tej wybitnej jednostki bombowców. Eskadra Bravo to gwiazdy zapisu przebiegu służby dywizjonu 214 począwszy od okresu szkolenia. „Bravo” od samego początku istnienia dywizjonu jest oznaczeniem wyłącznie dla tej elitarnej eskadry bombowców.  Obsługa naziemna i inżynierowie lotniczy
    opiekujący się eskadra mogą pochwalić się nieskazitelnym przebiegiem służby. Ponadto do jednostki przydzielani są piloci i strzelcy pokładowi mogący potwierdzić najwyższy poziom umiejętności w swojej dziedzinie.
    Bravo ściągnęło na siebie uwagę podczas konfliktu z Vanduulami po 2681. Walcząc z hordą zajmującą przestrzeń od Oriona aż po Tiber Gladiatory z 214-go pełniły podwójną służbę działając także jako jednostki S&R (Search and Rescue) aż do ostatnich minut operacji odwrotu z systemu Tiber. Od tego czasu "krwiożercze ptaki" stacjonują na wysuniętych placówkach prowadząc nieustannie działania przeciw vanduulskim Klanom, wypatrując podejrzanych ruchów z ich strony.
     
    Raid
    Linia czasu: System Vega, tuż przy silnie strzeżonym punkcie skoku Virgil. Rankiem 9 sierpnia 2932 będąca w odwodzie Grupa Bojowa UEE dotarła do stacji operacyjnych. Po pełnych napięcia dwunastu godzinach z działkami w pełnej gotowości do oddania strzału uznano, że zagrożenie minęło i obniżono stopień gotowości bojowej. Na pokładzie tymczasowej siedziby Eskadry Bravo - UEEN Typhon rozległ się alarm. Sieć satelitów wczesnego ostrzegania w systemie Virgil przekazała sygnał zagrożenia z nieznanego miejsca znajdującego się gdzieś w systemie. Admirał Bonds poprosił o zezwolenie na przeskok sił, którymi dowodził do Systemu Virgil w celu wszczęcia śledztwa. Niestety Najwyższe Dowództwo odmówiło wydając rozkaz nakazujący porzucenie jakichkolwiek czynności śledczych. Zdalne teledetektory z 55% prawdopodobieństwem wykryły Klan Vanduuli w okolicy systemu i dowództwo nie chciało ryzykować utraty ludzi i sprzętu w układzie, który był niezamieszkany od wieku.
    Na pokładzie zapanował nienajlepszy nastrój. Oto radiolatarnia ratunkowa nadawała głęboko z serca przestrzeni będącej jedną z największych porażek Imperium. W najlepszym wypadku zrozumiano to jako przyzwolenie na śmierć towarzysza broni, w najgorszym zignorowanie możliwości wyrównania niezwykłego i wiekowego rachunku z Vanduulami. "Nie zapomnimy" dowódca skrzydła Tam Thackston napisał w opóźnionej wiadomości do swojego dowódcy gdy jego załogi jednogłośnie zdecydowały nie posłuchać rozkazu i narazić się na sąd wojenny by nieść pomoc tym, co jej potrzebują.
    Lecąc na niskoemisyjnem sprzęcie sześć Gladiatorów z Bravo Flight wystartowało zachowując pełną ciszę radiową (oficer pełniący wówczas obowiązki dyspozytora lotów na Typhonie był później podejrzany o współudział). Trzy statki uzbrojono w standardowe torpedy, pozostałe trzy skonfigurowano standardowo oraz wyposażono w sprzęt poszukiwawczo-ratunkowy. Mijając stacje radarowe UEE i boje nawigacyjne byli pewni, że natkną się na opór, lecz stacjonujący tam personel gwiezdny przesłał im tylko słowa poparcia i życzenia powodzenia. Eskadra wykonała niskoemisyjny skok do układu Virgil, gdzie rozpoczęli namierzanie sygnału. Ustalili, że pochodzi z powierzchni planety najbliższej gwieździe układu.
    Thackston uznał, że lepiej będzie zużyć więcej paliwa i lecieć okrężną drogą niż bezpośrednio kierować się do celu i ryzykować ujawnienie Vanduulom pozycji w której znajdował się Jump Point. Niestety jego ostrożność okazała się bardzo kosztowna: taki plan lotu spowodował, że natknęli się na patrol wroga. Wywiązała się walka podczas której Gladiatory podjęły próbę wyeliminowania eskadry Scythe oraz statku dowodzenia i łączności zanim jego załoga wezwie wsparcie. Starcie zakończyło się szybko, ale eskadra poniosła ciężkie straty. Bravo 3 po bezpośredniej kolizji z ostrzem vanduulskiej maszyny stracił strzelca Paula Ransoma, którego statek stracił zasilanie i dryfował w przestrzeni. Ocalały z pilot ewakuował się wykonując ciężki bojowy manewr EVA i przechodząc na pokład Bravo 5 wyposażonego w sprzęt S&R.
    Po przeprawie ocalałe Gladiatory zbliżyły się do planety w strefie równikowej gdzie powinna się znajdować radiolatarnia, która zdążyła już zamilknąć. Dowódca eskadry wylądował w pobliżu źródła sygnału, a pozostałe statki rozpoczęły patrol bojowy. Odkrył zwęglony kadłub dawno utraconego myśliwca dalekiego zasięgu Wildcat, znajdującego się na polanie utworzonej przez upadek w wyniku którego powalił kilka gigantycznych drzew rosnących na planecie. W badanym wraku Thackston odkrył kilka szkieletów. Jeden z nich wciąż był ubrany w podarty kombinezon z naszywką Czarnych Kruków. Najwyraźniej statek został utracony przed wieloma laty podczas jednej z bitew, którą 214-ty stoczył z Vanduulami. Poszukując źródła sygnału odnalazł czarną skrzynkę, która najwidoczniej została aktywowana przez uderzenie pioruna.
    Thackston pospiesznie pochował szczątki, zabierając najpierw nieśmiertelniki, by wrócić z nimi do Kilian i wystartował dołączając do pozostałych statków. Rejestrator Wildcata zabezpieczył umieszczając go na pokładzie swojego Gladiatora.  Wierząc, że już na zawsze zhańbili nienaganną historię swojego dywizjonu piloci wrócili spodziewając się zwolnienia ze służby za niesubordynację. Jednak po przylocie odkryli, że opinia publiczna niezwykle ostro wystąpiła przeciwko Dowództwu Marynarki gdy rozeszły się informacje o rozkazach jakie wydano po odnalezieniu radiolatarni. Jako że masakra układu Virgil była wciąż bolesną kartą ludzkiej historii piloci eskadry Bravo zostali uczczeni jako niesamowici bohaterowie pomagając ludzkości zapomnieć o tych mrocznych dniach. Dzięki tej akcji stały się znane także zdumiewające losy ich poległych towarzyszy broni: załoga Wildcata zginęła, gdy desperacko osłaniała w ostatnich godzinach ewakuację Virgila. To kolejne powody, dzięki którym Czarne Kruki z Dywizjonu 214 w pełni zasłużenie mogą "krakać".
  15. Lubię to!
    Jazz otrzymał reputację od Meandester za artykuł, Dywizjon 78   
    Podczas gdy Dywizjon 78 ostatnim zwycięstwem zdobył wyobraźnię społeczeństwa, to w rzeczywistości jednostka ma długą i złożoną przeszłość sięgającą ostatnich dni Ery Messera.  Założony 22.02.2604, Dywizjon 78 został utworzony jako odpowiedź Imperium na pierwsze bitwy nadchodzącego konfliktu znanego jako Druga Wojna Tevarińska.
     
    Dywizjony szturmowe były przez wielu postrzegane jako ostateczny symbol władzy Messera. Później, gdy wiele z nich zostało rozformowanych lub przechodziło restrukturyzację, 78. przetrwał w stanie nienaruszonym co było wynikiem jego wybitnych osiągnięć w latach powojennych. To dlatego nadal lata jako dywizjon bombowy na nowoczesnych wersjach sprzętu, jaki mu przydzielono ponad trzy wieki temu i jest wciąż aktywny, pomimo ciągłych i złożonych przemian politycznych, które doprowadziły nawet do aresztowania całej jednostki.
     
    Niezwykła nazwa
    Zespół na samym początku przypisano do nieistniejących już sił kosmicznych w ośrodku szkoleniowym w Ankorum na półkuli północnej Terry. To tam załogi i personel naziemny przeszedł sześciomiesięczne szkolenie na  Retaliatorach  przed wprowadzeniem go do działań przeciwko Tevarinom, i to właśnie wtedy nadano im ich niezwykły przydomek  "Thundering Thorshu" (Grzmiący Thorshu).
     
    W tym czasie na Ankorum poligony bombowe były umieszczone tak największym możliwym do znalezienia w cywilizowanej przestrzeni zadupiu. Przydział tam nie cieszył się popularnością wśród generacji personelu wojskowego rwącej się do obrony galaktyki w walce z obcymi na linii frontu. Pierwszy dowódca Dywizjonu 78, kapitan Jaso Iger uświadomił sobie, że mógłby użyć nowiutkich statków, które im powierzono, aby wkupić się w łaski znużonego personelu naziemnego. Podczas pierwszych trzech miesięcy szkoleń zlecił jednemu ze swoich pilotów potajemne loty by przemycać luksusowe artykuły spożywcze i inne przedmioty z południowych regionów planety do bazy. Za poprawę warunków bytowych zdobył uznanie wszystkich. Fraza „mieć 78-kę” na krótko była używana pośród  floty gwiezdnej jako określenie wystawnego posiłku. Proceder został ukrócony gdy podczas przewożenia kontrabandy jeden z Retaliatorów utracił ciąg silników. Kontrola lotów natychmiast nakazała zrzucenie paliwa oraz ładunku imitującego torpedy w ramach przygotowań do awaryjnego lądowania. Rozkaz został wykonany, nielegalne towary znajdujące się w luku torpedowym zostały zrzucone na teren wokół bazy. Były to dwie tony świeżych nóg krabów Thorshu. W ten sposób dywizjon uzyskał swoją nazwę będącą trzystuletnim dziedzictwem żartu na temat dostaw owoców morza.
     
    Owiany chwałą
    Jak można było oczekiwać, Dywizjon 78 odbył swój chrzest bojowy podczas Drugiej Wojny Tevarińskiej, zdobywając wiele odznaczeń bojowych za niszczenie podczas tego długiego konfliktu statków typu capital w walkach typu „Space to Space”. W kolejnych latach formacja pełniła służbę w zakresie działań antypirackich, oraz jako element zastraszania w politycznej maszynie Messera.
     
    Dywizjon 78 zapewnił sobie przetrwanie podczas pozornie nieistotnej misji z początku 2791 roku. Podczas panowania Messera XI zaczęły się protesty ludności. To wtedy eskadry bombowców zostały wyznaczone do coraz to bardziej wątpliwych misji. Jednostki, które dotychczas miały za zadanie ataki na pirackie bazy i zagrożenia zewnętrzne zostały przydzielone do wewnętrznych światów i nakazano im eliminację dysydentów politycznych lub pacyfikowanie ludności wszczynającej zamieszki. W jednym z takich przypadków, Grzmiące Thorshu otrzymały rozkaz by załadować podwójną ilość torped opartych na antymaterii i zniszczyć zamieszkały księżyc w systemie Ferron uważany za kryjówkę radykalnych rebeliantów.
     
    W oficjalnym rejestrze widnieje informacja, że dywizjon otrzymał rozkaz nalotu na obiekt podejrzewany o bycie ośrodkiem szkoleniowym powstańców. Po czterech godzinach lotu od punktu skoku, 48 Retaliatorów weszło w zasięg umożliwiający skanowanie księżyca Ferron. To, co odkryli nie było bazą wywrotowców i anarchistów, a raczej osadą rolniczą pozbawioną broni i statków za to gęsto zaludnioną.
     
    Z dowódcą Lisą Cahillier skontaktowali się jej przełożeni żądając sprawozdania z postępu misji. Żaden z jej pilotów nie mógł znaleźć dowodów, na to aby oznaczyć bazę jako wrogi cel. Cahillier złamała protokół misji i bezpośrednio skontaktowała się z osadą nakazując im złożenie broni. Osadnicy odpowiedzieli błaganiami - księżyc był domem dla eks-patriotów chcących uciec od ciągłego chaosu, a nie bazą wojujących rewolucjonistów. Populacja licząca dziesiątki tysięcy ludzi przeznaczona została na pewną śmierć.
     
    Cahillier ponownie połączyła się z dowództwem i zgłosiła swoje wnioski rekomendując przerwanie misji powołując się na brak uzasadnionego powodu nalotu na cel. Jej przełożeni byli oburzeni i  ponowili rozkaz zbombardowania celu. Piloci dywizjonu odmówili wykonania rozkazu do czasu aż nie otrzymają jasno potwierdzonego celu taktycznego lub wojskowego.
     
    Dowódca grupy bojowej, Admirał Lorna Gestala, włączyła się do komunikacji wydając ostateczny rozkaz do ataku dla 78-go i nakazując unicestwienie celu.
     
    Cahillier rozkazała pilotom ze swojej grupy otworzyć ogień, ale ukierunkowany na asteroidę poza osadą rolniczą. Mieszkańcy księżyca obserwowali torpedy nieszkodliwie przelatujące nad ich głowami by zniszczyć odległy cel.
     
    Bombowce wyruszyły w długi cichy lot do domu, by stanąć przed sądem wojennym i nieuchronną egzekucją. Po wylądowaniu oficerowie zostali aresztowani i skuci, a szeregowi piloci zamknięci w kwaterach w bazie. Wszystko wskazywało na to, że intencją Messera XI było przykładne ukaranie tej grupy zdrajców wtedy, gdy byłoby to politycznie celowe. Na szczęście nigdy do tego nie doszło. Dywizjon spędził około osiemnastu miesięcy za kratami, a następnie został uwolniony i uznany za bohaterów przez rząd powstały po obaleniu Imperatora. Formacja została przywrócony do służby i przedstawiona jako symbol trwania dobrych cech ludzkości w obliczu najgorszego z tyrańskich rozkazów upadłego Imperatora.
     
    Za kulisami
    Obecnie Dywizjon 78 jest najbardziej znany jako część Operacji Unilateral Force (Jednostronne Oddziaływanie). Inicjatywa z 2940 miała na celu podsycanie wewnętrznych konfliktów Vanduuli przez wzięcie na cel jednego klanu na polu walki. Miano nadzieję, że poprzez chirurgiczne ataki, uda się go osłabić i że następnie stanie się on celem dla innych Vanduuli. Miałoby to odwrócić uwagę od zasobów przestrzeni UEE i jednocześnie spowodować ponoszenie strat przez zaangażowane klany. Mimo iż nie udało się zainicjować bratobójczego konfliktu przewidywanego przez ksenopsychologów, 78-my uczestniczył w sporej akcji, która doprowadziła do poważnego uszkodzenia vanduulskiego Kingshipa,
     
    Reporter Felix Terwyn przebywał z dywizjonem podczas szkolenia w MacArthur, a następnie przez trzy tygodnie w daleko wysuniętej bazie operacyjnej Cernana aż do samego epickiego końca, kiedy to nastąpił nalot. Felix postarał się o to, aby torpedy eskadry zostały wyposażone w kamery. Dostarczyły one unikalnego spojrzenia nie tylko na sam charakter wojny, ale i pozwoliły na rzadko spotykane spojrzenie z bliska na vanduulskie zagrożenie. Reportaże będące pokłosiem akcji ukazały biorących udział w akcji pilotów jako śmietankę korpusu bombowego UEE czyniąc z nich krótkotrwałych celebrytów.
  16. Lubię to!
    Jazz otrzymał reputację od Darayaharus za artykuł, Dywizjon 78   
    Podczas gdy Dywizjon 78 ostatnim zwycięstwem zdobył wyobraźnię społeczeństwa, to w rzeczywistości jednostka ma długą i złożoną przeszłość sięgającą ostatnich dni Ery Messera.  Założony 22.02.2604, Dywizjon 78 został utworzony jako odpowiedź Imperium na pierwsze bitwy nadchodzącego konfliktu znanego jako Druga Wojna Tevarińska.
     
    Dywizjony szturmowe były przez wielu postrzegane jako ostateczny symbol władzy Messera. Później, gdy wiele z nich zostało rozformowanych lub przechodziło restrukturyzację, 78. przetrwał w stanie nienaruszonym co było wynikiem jego wybitnych osiągnięć w latach powojennych. To dlatego nadal lata jako dywizjon bombowy na nowoczesnych wersjach sprzętu, jaki mu przydzielono ponad trzy wieki temu i jest wciąż aktywny, pomimo ciągłych i złożonych przemian politycznych, które doprowadziły nawet do aresztowania całej jednostki.
     
    Niezwykła nazwa
    Zespół na samym początku przypisano do nieistniejących już sił kosmicznych w ośrodku szkoleniowym w Ankorum na półkuli północnej Terry. To tam załogi i personel naziemny przeszedł sześciomiesięczne szkolenie na  Retaliatorach  przed wprowadzeniem go do działań przeciwko Tevarinom, i to właśnie wtedy nadano im ich niezwykły przydomek  "Thundering Thorshu" (Grzmiący Thorshu).
     
    W tym czasie na Ankorum poligony bombowe były umieszczone tak największym możliwym do znalezienia w cywilizowanej przestrzeni zadupiu. Przydział tam nie cieszył się popularnością wśród generacji personelu wojskowego rwącej się do obrony galaktyki w walce z obcymi na linii frontu. Pierwszy dowódca Dywizjonu 78, kapitan Jaso Iger uświadomił sobie, że mógłby użyć nowiutkich statków, które im powierzono, aby wkupić się w łaski znużonego personelu naziemnego. Podczas pierwszych trzech miesięcy szkoleń zlecił jednemu ze swoich pilotów potajemne loty by przemycać luksusowe artykuły spożywcze i inne przedmioty z południowych regionów planety do bazy. Za poprawę warunków bytowych zdobył uznanie wszystkich. Fraza „mieć 78-kę” na krótko była używana pośród  floty gwiezdnej jako określenie wystawnego posiłku. Proceder został ukrócony gdy podczas przewożenia kontrabandy jeden z Retaliatorów utracił ciąg silników. Kontrola lotów natychmiast nakazała zrzucenie paliwa oraz ładunku imitującego torpedy w ramach przygotowań do awaryjnego lądowania. Rozkaz został wykonany, nielegalne towary znajdujące się w luku torpedowym zostały zrzucone na teren wokół bazy. Były to dwie tony świeżych nóg krabów Thorshu. W ten sposób dywizjon uzyskał swoją nazwę będącą trzystuletnim dziedzictwem żartu na temat dostaw owoców morza.
     
    Owiany chwałą
    Jak można było oczekiwać, Dywizjon 78 odbył swój chrzest bojowy podczas Drugiej Wojny Tevarińskiej, zdobywając wiele odznaczeń bojowych za niszczenie podczas tego długiego konfliktu statków typu capital w walkach typu „Space to Space”. W kolejnych latach formacja pełniła służbę w zakresie działań antypirackich, oraz jako element zastraszania w politycznej maszynie Messera.
     
    Dywizjon 78 zapewnił sobie przetrwanie podczas pozornie nieistotnej misji z początku 2791 roku. Podczas panowania Messera XI zaczęły się protesty ludności. To wtedy eskadry bombowców zostały wyznaczone do coraz to bardziej wątpliwych misji. Jednostki, które dotychczas miały za zadanie ataki na pirackie bazy i zagrożenia zewnętrzne zostały przydzielone do wewnętrznych światów i nakazano im eliminację dysydentów politycznych lub pacyfikowanie ludności wszczynającej zamieszki. W jednym z takich przypadków, Grzmiące Thorshu otrzymały rozkaz by załadować podwójną ilość torped opartych na antymaterii i zniszczyć zamieszkały księżyc w systemie Ferron uważany za kryjówkę radykalnych rebeliantów.
     
    W oficjalnym rejestrze widnieje informacja, że dywizjon otrzymał rozkaz nalotu na obiekt podejrzewany o bycie ośrodkiem szkoleniowym powstańców. Po czterech godzinach lotu od punktu skoku, 48 Retaliatorów weszło w zasięg umożliwiający skanowanie księżyca Ferron. To, co odkryli nie było bazą wywrotowców i anarchistów, a raczej osadą rolniczą pozbawioną broni i statków za to gęsto zaludnioną.
     
    Z dowódcą Lisą Cahillier skontaktowali się jej przełożeni żądając sprawozdania z postępu misji. Żaden z jej pilotów nie mógł znaleźć dowodów, na to aby oznaczyć bazę jako wrogi cel. Cahillier złamała protokół misji i bezpośrednio skontaktowała się z osadą nakazując im złożenie broni. Osadnicy odpowiedzieli błaganiami - księżyc był domem dla eks-patriotów chcących uciec od ciągłego chaosu, a nie bazą wojujących rewolucjonistów. Populacja licząca dziesiątki tysięcy ludzi przeznaczona została na pewną śmierć.
     
    Cahillier ponownie połączyła się z dowództwem i zgłosiła swoje wnioski rekomendując przerwanie misji powołując się na brak uzasadnionego powodu nalotu na cel. Jej przełożeni byli oburzeni i  ponowili rozkaz zbombardowania celu. Piloci dywizjonu odmówili wykonania rozkazu do czasu aż nie otrzymają jasno potwierdzonego celu taktycznego lub wojskowego.
     
    Dowódca grupy bojowej, Admirał Lorna Gestala, włączyła się do komunikacji wydając ostateczny rozkaz do ataku dla 78-go i nakazując unicestwienie celu.
     
    Cahillier rozkazała pilotom ze swojej grupy otworzyć ogień, ale ukierunkowany na asteroidę poza osadą rolniczą. Mieszkańcy księżyca obserwowali torpedy nieszkodliwie przelatujące nad ich głowami by zniszczyć odległy cel.
     
    Bombowce wyruszyły w długi cichy lot do domu, by stanąć przed sądem wojennym i nieuchronną egzekucją. Po wylądowaniu oficerowie zostali aresztowani i skuci, a szeregowi piloci zamknięci w kwaterach w bazie. Wszystko wskazywało na to, że intencją Messera XI było przykładne ukaranie tej grupy zdrajców wtedy, gdy byłoby to politycznie celowe. Na szczęście nigdy do tego nie doszło. Dywizjon spędził około osiemnastu miesięcy za kratami, a następnie został uwolniony i uznany za bohaterów przez rząd powstały po obaleniu Imperatora. Formacja została przywrócony do służby i przedstawiona jako symbol trwania dobrych cech ludzkości w obliczu najgorszego z tyrańskich rozkazów upadłego Imperatora.
     
    Za kulisami
    Obecnie Dywizjon 78 jest najbardziej znany jako część Operacji Unilateral Force (Jednostronne Oddziaływanie). Inicjatywa z 2940 miała na celu podsycanie wewnętrznych konfliktów Vanduuli przez wzięcie na cel jednego klanu na polu walki. Miano nadzieję, że poprzez chirurgiczne ataki, uda się go osłabić i że następnie stanie się on celem dla innych Vanduuli. Miałoby to odwrócić uwagę od zasobów przestrzeni UEE i jednocześnie spowodować ponoszenie strat przez zaangażowane klany. Mimo iż nie udało się zainicjować bratobójczego konfliktu przewidywanego przez ksenopsychologów, 78-my uczestniczył w sporej akcji, która doprowadziła do poważnego uszkodzenia vanduulskiego Kingshipa,
     
    Reporter Felix Terwyn przebywał z dywizjonem podczas szkolenia w MacArthur, a następnie przez trzy tygodnie w daleko wysuniętej bazie operacyjnej Cernana aż do samego epickiego końca, kiedy to nastąpił nalot. Felix postarał się o to, aby torpedy eskadry zostały wyposażone w kamery. Dostarczyły one unikalnego spojrzenia nie tylko na sam charakter wojny, ale i pozwoliły na rzadko spotykane spojrzenie z bliska na vanduulskie zagrożenie. Reportaże będące pokłosiem akcji ukazały biorących udział w akcji pilotów jako śmietankę korpusu bombowego UEE czyniąc z nich krótkotrwałych celebrytów.
  17. Dzięki i twoje zdrowie!
    Jazz otrzymał reputację od Darayaharus za artykuł, Dywizjon 36 (36th Fighter Squadron)   
    Dywizjon 36 Zjednoczonego Imperium Ziemi jest jednostką, w której aktywną służbę rozpoczął myśliwiec Gladius. I jako pierwszy wykrwawił się w konflikcie z Tevarinami. 36-ty brał udział w każdym znaczącym dla ludzkości konflikcie w ciągu ostatnich trzystu lat.
     
    Upadek Olympusa
    Dywizjon 36 ma swoje początki w jednej z najbardziej żenujących katastrof wojskowych w historii Ziemi. W 2571, lotniskowiec UEES „Olympus” ścigał bandę piratów i rebeliantów aż do ich ukrytych baz w niezagospodarowanym systemie Nul. Lotniskowiec miał zdecydowaną przewagę nad wrogiem dlatego dowodzący nim admirał chciał dopaść i osobiście zgładzić przeciwnika. Wydał rozkaz przez który  Olympus znalazł się zbyt blisko Ashany, piątej planety systemu. Został złapany przez grawitację planety przez co rozbił się na jej powierzchni, ocalało tylko kilku rozbitków.
     
    Do ocalałych należał patrol z uzupełnień sił obronnych lotniskowca składający się z czterech myśliwców typu Stiletto, bezpośrednich poprzedników Gladiusa oraz dwóch innych jednostek, którym udało się wystartować gdy kiedy lotniskowiec spadał na planetę. Siły rebelianckie natychmiast wykorzystały przewagę jaką dostały po tak niespodziewaniej odmianie losu i przystąpiły do likwidacji pozostałych statków i kapsuł ratunkowych. Efekt bitwy był niezwykle spektakularny: sześć lekkich myśliwców przez prawie godzinę powstrzymywało atakującego wroga, zaliczając zdumiewające trzydzieści siedem potwierdzonych trafień statków przeciwnika, w tym niszczyciela kieszonkowego, prowadząc ogień tylko z posiadanej broni energetycznej.
     
    Ostatecznie wszystkie sześć myśliwców UEEN zostało wyeliminowanych, tak jak ci, którym udało się początkowo uciec w kapsułach zanim doszło do katastrofy. Czarna skrzynka należąca do porucznik JG Jasmine Tuttle została później odzyskana przez przedsiębiorczego pirata i sprzedana jej rodzinie na Ziemi. Widząc możliwość zatuszowania żenującej i kosztownej straty Olympusa najwyższe dowództwo Marynarki uruchomiło machinę propagandową, rozpoczynając nadawanie programów kreujących pilotów myśliwców na męczenników. Rezultatem była seria patriotycznych reklam przedstawiająca ich służbę. Melodramatyczny holovid  zatytułowany "Gwiezdni Bohaterowie" sponsorował rząd, a występujący w nim aktorzy kreowani byli na typowych pilotów myśliwskich. Na cześć pilotów poległych w Systemie Nul powołano do życia Dywizjon 36.
     
    Wojny tevarińskie
    Dywizjon 36 formalnie uzyskał zdolność bojową 1 stycznia 2579, wyposażony w pierwsze wyprodukowane egzemplarze myśliwców Gladius.  Był to myśliwiec szybki i zwrotny, ale wyposażony tylko w lekką broń. Gladius był myśliwcem UEEN którego podstawowym zadaniem było przechwycenie przeciwnika. Przed utworzeniem 36-go jednostki patrolowe były postrzegane jako obywatele drugiej kategorii. Usadowione w tyle za lepiej wyposażonymi "Wszystko Mogącymi" jednostkami składały się na ogół z poborowych i pilotów OCS (Officer Candidate School), a nie z absolwentów akademii i ochotników. Pierwszy nabór do 36-go zmieniał ten standard: do jednostki oddelegowano najlepszych z najlepszych weteranów służących w jednostkach patrolowych w celu przeszkolenia pilotów do zadań tego typu i zapoznania ich z elementami taktyki stosowanej w innych dywizjonach patrolowych.
     
    Te podejście zmieniło się diametralnie wraz z rozpoczęciem drugiej wojny z Tevarinami w 2603. Już w pierwszych godzinach po oficjalnym rozpoczęciu działań wojennych formacja otrzymała rozkaz do natychmiastowego wyruszenia na front. Szybkie przejście do aktywnej roli bojowej spowodowało, że Dywizjon 36 został rozproszony pomiędzy cztery lotniskowce eskortowe, których zadaniem było zapewnienie ochrony głównym siłom bojowym Messera. Pomimo pierwszych sukcesów Tevarinów w walce przeciwko ziemskim statkom typu capital w ciągu siedmiu lat trwania wojny żaden z okrętów osłanianych przez Gladiusy z 36-go nie ucierpiał w wyniku ataku torpedowego.
     
    Przeciwko Vanduulom
    Po sukcesach w wojnie dywizjon nie powrócił już nigdy do swojej funkcji szkoleniowej. Z powodu wzrostu ilości ataków Vanduuli, 36-ty został przesunięty do regularnych zadań ochrony granicy. W tym czasie dowódcą formacji Gladiusów w Dywizjonie 36 był kapitan Jordan 'Wykałaczka' Hamton, który jako pierwszy opracował technikę dla formacji trzech myśliwców „carry and leap" pozwalającą stawić czoła o wiele potężniejszym vanduulskim Scythe'om. Kolejną zmianą było użycie przez pilotów 36-go niewielkich skanerów podczerwieni, co pozwalało im na wczesne wykrycie Scythe'ów ukrywających się pomiędzy asteroidami. Piloci 36-go stosowali tą taktykę jako pierwsi członkowie sił zbrojnych UEE.
     
    Obecnie potężnie uzbrojone Hornety są wstanie stawić czoła eskadrom Scythe'ów, jednak w pierwszych dniach konfliktu nie były one dostępne. W pierwszej dekadzie nalotów Vanduuli zwycięstwa w walce z jednostkami klasy Scythe były sumą dwóch elementów: niesamowitej zdolności manewrowej i doskonałych umiejętności komunikacji między członkami skrzydeł. Pierwszy element był efektem założeń, jakie przyświecały konstruktorom podczas projektowania Gladiusa. Drugi zawdzięczano uzyskanym podczas szkoleń głęboko zakorzenionym umiejętnościom mężczyzn i kobiet z Dywizjonu 36.
     
    Najsłynniejsza (znana) akcja przeciwko Vanduulom miała miejsce stosunkowo niedawno, w dniu 3 sierpnia 2940. Siły złożone z dwunastu Gladiusów miały rozkaz zapewnić eskortę dla cywilnego Hulla C przewożącego ludzi ocalałych po ostatnim ataku Vanduuli. Obok planowanej trasy eskorty, nieprawdopodobnym zrządzeniem losu, napotkano niebroniącą swych tyłów flotę zaopatrzeniową Vanduuli. Dzięki odpowiedniemu zarządzaniu kontrolą ognia prowadzonego przez Hull C, i spójne działanie, lekko uzbrojone siły Gladiusów były wstanie szybko wyeliminować dziewięć wypełni załadowanych transportowców i ich lekką eskortę. Zdarzenie to nastąpiło po kilku katastrofalnych nalotach Vanduuli i odbiło się głośnym echem w mediach.
     
    Przyszłość
    Część 36-go jest obecnie ulokowana na pokładzie UEES Sebek. Niewiele danych jest dostępnych na temat ich aktualnych misji przeciwko Vanduulom, chociaż częstotliwość z jaką piloci 36-go pojawiają się na cotygodniowych listach ofiar wskazuje, że często biorą udział w walkach. Skrzydło było również kluczowe podczas działań antypirackich i wiele tych operacji zostało ujawnione. (Często reprodukowane zdjęcie ukazuje dziób Gladiusa z emblematem Dywizjonu 36 i wymalowanymi sylwetkami dwóch tuzinów Cutlassów.)
     
    Pomimo bardzo nagłośnionej kampanii na rzecz "Gotowości Bojowej" i modernizacji starszych statków obserwatorzy są zgodni, że Gladius ma przed sobą mniej niż dziesięć lat czynnej służby. Ostatni "service pack" dla tych maszyn został wydany osiem miesięcy temu - poprawiono systemy uzbrojenia oraz powierzchnie sterowe. Żadne dodatkowe modernizacje nie są planowane. Coraz częściej mówi się, że Gladius zostanie przeniesiony do oddziałów rezerwowych takich jak jednostki straży i dywizjony obrony lokalnej. Era tego lekkiego myśliwca o niespotykanych zdolnościach manewrowych, będącym szpicą bojową, zbliża się ku końcowi. 
     
    Wysoko postawione źródło sugeruje, że 36-ty może być pierwszą elitarną jednostką, która przyjmie na stan ciężki myśliwiec F8A Lightning. Tą perspektywą piloci dywizjonu nie są zachwyceni: udowodnili przez pokolenia, że nieskomplikowanym lekkim myśliwcem można osiągnąć bardzo wiele. Niektórzy jednak bardzo chętnie przesiądą się na najbardziej złożony kawałek sprzętu wojskowego w historii ludzkości.
  18. Lubię to!
    Jazz otrzymał reputację od Berecik26 za artykuł, Dywizjon 36 (36th Fighter Squadron)   
    Dywizjon 36 Zjednoczonego Imperium Ziemi jest jednostką, w której aktywną służbę rozpoczął myśliwiec Gladius. I jako pierwszy wykrwawił się w konflikcie z Tevarinami. 36-ty brał udział w każdym znaczącym dla ludzkości konflikcie w ciągu ostatnich trzystu lat.
     
    Upadek Olympusa
    Dywizjon 36 ma swoje początki w jednej z najbardziej żenujących katastrof wojskowych w historii Ziemi. W 2571, lotniskowiec UEES „Olympus” ścigał bandę piratów i rebeliantów aż do ich ukrytych baz w niezagospodarowanym systemie Nul. Lotniskowiec miał zdecydowaną przewagę nad wrogiem dlatego dowodzący nim admirał chciał dopaść i osobiście zgładzić przeciwnika. Wydał rozkaz przez który  Olympus znalazł się zbyt blisko Ashany, piątej planety systemu. Został złapany przez grawitację planety przez co rozbił się na jej powierzchni, ocalało tylko kilku rozbitków.
     
    Do ocalałych należał patrol z uzupełnień sił obronnych lotniskowca składający się z czterech myśliwców typu Stiletto, bezpośrednich poprzedników Gladiusa oraz dwóch innych jednostek, którym udało się wystartować gdy kiedy lotniskowiec spadał na planetę. Siły rebelianckie natychmiast wykorzystały przewagę jaką dostały po tak niespodziewaniej odmianie losu i przystąpiły do likwidacji pozostałych statków i kapsuł ratunkowych. Efekt bitwy był niezwykle spektakularny: sześć lekkich myśliwców przez prawie godzinę powstrzymywało atakującego wroga, zaliczając zdumiewające trzydzieści siedem potwierdzonych trafień statków przeciwnika, w tym niszczyciela kieszonkowego, prowadząc ogień tylko z posiadanej broni energetycznej.
     
    Ostatecznie wszystkie sześć myśliwców UEEN zostało wyeliminowanych, tak jak ci, którym udało się początkowo uciec w kapsułach zanim doszło do katastrofy. Czarna skrzynka należąca do porucznik JG Jasmine Tuttle została później odzyskana przez przedsiębiorczego pirata i sprzedana jej rodzinie na Ziemi. Widząc możliwość zatuszowania żenującej i kosztownej straty Olympusa najwyższe dowództwo Marynarki uruchomiło machinę propagandową, rozpoczynając nadawanie programów kreujących pilotów myśliwców na męczenników. Rezultatem była seria patriotycznych reklam przedstawiająca ich służbę. Melodramatyczny holovid  zatytułowany "Gwiezdni Bohaterowie" sponsorował rząd, a występujący w nim aktorzy kreowani byli na typowych pilotów myśliwskich. Na cześć pilotów poległych w Systemie Nul powołano do życia Dywizjon 36.
     
    Wojny tevarińskie
    Dywizjon 36 formalnie uzyskał zdolność bojową 1 stycznia 2579, wyposażony w pierwsze wyprodukowane egzemplarze myśliwców Gladius.  Był to myśliwiec szybki i zwrotny, ale wyposażony tylko w lekką broń. Gladius był myśliwcem UEEN którego podstawowym zadaniem było przechwycenie przeciwnika. Przed utworzeniem 36-go jednostki patrolowe były postrzegane jako obywatele drugiej kategorii. Usadowione w tyle za lepiej wyposażonymi "Wszystko Mogącymi" jednostkami składały się na ogół z poborowych i pilotów OCS (Officer Candidate School), a nie z absolwentów akademii i ochotników. Pierwszy nabór do 36-go zmieniał ten standard: do jednostki oddelegowano najlepszych z najlepszych weteranów służących w jednostkach patrolowych w celu przeszkolenia pilotów do zadań tego typu i zapoznania ich z elementami taktyki stosowanej w innych dywizjonach patrolowych.
     
    Te podejście zmieniło się diametralnie wraz z rozpoczęciem drugiej wojny z Tevarinami w 2603. Już w pierwszych godzinach po oficjalnym rozpoczęciu działań wojennych formacja otrzymała rozkaz do natychmiastowego wyruszenia na front. Szybkie przejście do aktywnej roli bojowej spowodowało, że Dywizjon 36 został rozproszony pomiędzy cztery lotniskowce eskortowe, których zadaniem było zapewnienie ochrony głównym siłom bojowym Messera. Pomimo pierwszych sukcesów Tevarinów w walce przeciwko ziemskim statkom typu capital w ciągu siedmiu lat trwania wojny żaden z okrętów osłanianych przez Gladiusy z 36-go nie ucierpiał w wyniku ataku torpedowego.
     
    Przeciwko Vanduulom
    Po sukcesach w wojnie dywizjon nie powrócił już nigdy do swojej funkcji szkoleniowej. Z powodu wzrostu ilości ataków Vanduuli, 36-ty został przesunięty do regularnych zadań ochrony granicy. W tym czasie dowódcą formacji Gladiusów w Dywizjonie 36 był kapitan Jordan 'Wykałaczka' Hamton, który jako pierwszy opracował technikę dla formacji trzech myśliwców „carry and leap" pozwalającą stawić czoła o wiele potężniejszym vanduulskim Scythe'om. Kolejną zmianą było użycie przez pilotów 36-go niewielkich skanerów podczerwieni, co pozwalało im na wczesne wykrycie Scythe'ów ukrywających się pomiędzy asteroidami. Piloci 36-go stosowali tą taktykę jako pierwsi członkowie sił zbrojnych UEE.
     
    Obecnie potężnie uzbrojone Hornety są wstanie stawić czoła eskadrom Scythe'ów, jednak w pierwszych dniach konfliktu nie były one dostępne. W pierwszej dekadzie nalotów Vanduuli zwycięstwa w walce z jednostkami klasy Scythe były sumą dwóch elementów: niesamowitej zdolności manewrowej i doskonałych umiejętności komunikacji między członkami skrzydeł. Pierwszy element był efektem założeń, jakie przyświecały konstruktorom podczas projektowania Gladiusa. Drugi zawdzięczano uzyskanym podczas szkoleń głęboko zakorzenionym umiejętnościom mężczyzn i kobiet z Dywizjonu 36.
     
    Najsłynniejsza (znana) akcja przeciwko Vanduulom miała miejsce stosunkowo niedawno, w dniu 3 sierpnia 2940. Siły złożone z dwunastu Gladiusów miały rozkaz zapewnić eskortę dla cywilnego Hulla C przewożącego ludzi ocalałych po ostatnim ataku Vanduuli. Obok planowanej trasy eskorty, nieprawdopodobnym zrządzeniem losu, napotkano niebroniącą swych tyłów flotę zaopatrzeniową Vanduuli. Dzięki odpowiedniemu zarządzaniu kontrolą ognia prowadzonego przez Hull C, i spójne działanie, lekko uzbrojone siły Gladiusów były wstanie szybko wyeliminować dziewięć wypełni załadowanych transportowców i ich lekką eskortę. Zdarzenie to nastąpiło po kilku katastrofalnych nalotach Vanduuli i odbiło się głośnym echem w mediach.
     
    Przyszłość
    Część 36-go jest obecnie ulokowana na pokładzie UEES Sebek. Niewiele danych jest dostępnych na temat ich aktualnych misji przeciwko Vanduulom, chociaż częstotliwość z jaką piloci 36-go pojawiają się na cotygodniowych listach ofiar wskazuje, że często biorą udział w walkach. Skrzydło było również kluczowe podczas działań antypirackich i wiele tych operacji zostało ujawnione. (Często reprodukowane zdjęcie ukazuje dziób Gladiusa z emblematem Dywizjonu 36 i wymalowanymi sylwetkami dwóch tuzinów Cutlassów.)
     
    Pomimo bardzo nagłośnionej kampanii na rzecz "Gotowości Bojowej" i modernizacji starszych statków obserwatorzy są zgodni, że Gladius ma przed sobą mniej niż dziesięć lat czynnej służby. Ostatni "service pack" dla tych maszyn został wydany osiem miesięcy temu - poprawiono systemy uzbrojenia oraz powierzchnie sterowe. Żadne dodatkowe modernizacje nie są planowane. Coraz częściej mówi się, że Gladius zostanie przeniesiony do oddziałów rezerwowych takich jak jednostki straży i dywizjony obrony lokalnej. Era tego lekkiego myśliwca o niespotykanych zdolnościach manewrowych, będącym szpicą bojową, zbliża się ku końcowi. 
     
    Wysoko postawione źródło sugeruje, że 36-ty może być pierwszą elitarną jednostką, która przyjmie na stan ciężki myśliwiec F8A Lightning. Tą perspektywą piloci dywizjonu nie są zachwyceni: udowodnili przez pokolenia, że nieskomplikowanym lekkim myśliwcem można osiągnąć bardzo wiele. Niektórzy jednak bardzo chętnie przesiądą się na najbardziej złożony kawałek sprzętu wojskowego w historii ludzkości.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Polityka prywatności