Skocz do zawartości

Jazz

🐲 Ater Dracones
  • Liczba zawartości

    2 157
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Opinia

    N/D

Zawartość dodana przez Jazz

  1. Ja bardzo chętnie ale nie wiedzieć czemu ni stąd ni z owąd nagle mój komp nie jest wstanie wyciągnąć w PU więcej niż 20 fps. I nie mam pojęcia dlaczego. Ale na AC i SM jestem chętny tsm wyciągam 40 -60 fps. Coprawda nie wiedzieć dlaczego nie mogę grać swoim SH .
  2. Ok to jestem po testach. Zacznijmy od tego, że zrezygnowałem z testowania SLI ponieważ abym mógł włożyć druga kartę graficzną musiałbym przekonfigurować wnętrze mojej obudowy. Jest ona do tego przystosowana. Uznałem jednak, że nakład włożonej w to pracy nijak ma się do potencjalnych efektów i lenistwo zwyciężyło. Zatem przystąpiłem do testów z większą ilością pamięci RAM. I powiem tyle jeśli masz w systemie 16 GB więcej nie potrzebujesz. Przynajmniej do grania w SC. Zwiększenie RAM do 24 a następnie do 32 nie przyniosło żadnych efektów w postaci przyrostu FPS. Podobnie jak zmiana rozdzielczości. Wybrałem się na Levskiego. Bez różnicy na ilość RAMu miałem 25 - 30 klatek w specyficznych miejscach 20 - 25. Poza tym zauważyłem jeszcze jedną rzecz. Przy starcie gry na Port Olisar mam między 40 - 60 FPS. Po powrocie na niego po jakimś czasie. Nieważne jak podchodzę do lądowania mam tylko 25 - 30 i to w lokacjach gdzie wcześniej miałem 40 - 60. Owszem to może wiązać się ze spadkiem wydajności mojego systemu spowodowanego np. wzrostem temperatury. Ale według wskazań utrzymuje się ona na poziomi 50 stopni. Co bardziej prawdopodobne SC powoduje zapychanie pamięci operacyjnej przez co następuje spadek wydajności transferu danych. Ale nie ma co się oszukiwać w alfie nie mamy co liczyć na poprawę optymalizacji. Na tym na chwilę obecną kończę zabawy w testy.
  3. Neb ja wiem że aby sli było obsługiwane musi być zaimplementowana możliwość obsługi combo w aplikacji. Napewno na obecnym etapie SC tego mie ma. Ale toczy mnie robal ciekawości. Natomaist powodem testowania do 24 giga jest to że komp syna ma 8 giga na 2 kościach a że moja płyta główna ma osiem slotów na pamięć max 16 gb. To zabawy mam coniemiara z różnymi konfigami No dobra pogrzebałem w ustawieniach płyty głównej, a ścisłej w automatycznych ustawieniach OC Genie innymi słowy nigdy tego nie ruszałem a teraz postanowiłem włączyć tą opcję w Biosie. Oczywiście wyłączyłem wszystkie programy działające w tle i uruchomiłem grę. Na dzień dobry na swojej koi miałem 60 FPS. Po wyjściu z kajuty ok 50. W hali wyboru statku ok 40. I taki stan utrzymywał się poprzez lot na Daymar. W miarę zbliżania się do Planety FPSy spadały aż do 20. Po wylądowaniu i wyjściu z kokpitu FPSy czas utrzymywały się na poziomie 20. Nagle spadły do 14 i ni z tego ni z owego podskoczyły do 30 i tak już zostało. Nie ważne co robiłem stabilne 30 jak w ryj strzelił. Nie zmienił tego nawet start i przelot nad planetą. Po włączeniu QD i podczas lotu miałem ok 35 klatek. Nad Olisar spadły do 25 ale po lądowaniu i wyjściu z kokpitu wahały się między 27 - 30 i wtedy zaliczyłem Disconnecta. Absolutnie nie rozumiem co powoduje takie spadki i przyrosty. Dziwne nie ma żadnej reguły na to. Tak czy inaczej gra przy 30 FPSach ma już sens. Jak tylko mój syn zwolni swojego kompa (aktualnie mają wolne w szkole) pokombinuję z ilością RAMu oraz SLI. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Poza tym co ciekawe. Zmiana ustawień jakości grafiki powoduje spadek ok 5 - 10 FPS. We wszystkich ustawieniach od Meduim do VH. Po ustawieniu na Low natychmiast przyrost klatek jest widoczny. Co zabawne nie widzę różnicy w jakości grafiki między Low a VH. Nagrałem filmik z mojej eskapady na Dymar ale ma 11 giga i muszę nad nim popracować ale dzisiaj już mi się nie chce. załaduję go w wolnej chwili. Wrzucam screen z początku filmiku.
  4. Po namyśle zanim zacznę eksperymentować z SLI zobaczę jak gra zachowuje się po zwiększeniu RAMu do 24 giga.
  5. Ok kilka eksperymentów za mną. Zatem mój system i7 4790 16 gb GF 980 G1 Net 0.5 T Po redukcji wszystkich ustawień do minimum uzyskiwałem około 16 fps. Po przeczytaniu info od CR. Przeinstalowałem grę z dysku talerzowego partycji D na partycję C. Wcałości jest to dysk SSD Samsung 500/550 250 Gb. Obecnie uzyskuję stabilne 20 - 25 fps. Średnio 22-23 w porywie szału 30 ale to nieczęsto. Zrobię jeszcze jeden eksperyment. Mój syn ma w swoim kompie identyczną kartę graficzną. Jako że mogę na swoją płytę główną podłączyć 3 karty graficzne złożę obydwie w kombo po SLI. Zobaczę co się stanie Po obecnych doświadczeniach ewidentnie widać że SC ma problem z zarządzaniem RAMeme i bardo dynamicznie korzysta z partycji wymiany. Na co wskazuje zwiększenie FPS i przyspieszenie ładowania się gry. Zatem dysk SSD wydaje się na chwilę obecną nieodzowny.
  6. Małe pytanko do Avocado: Jest jakaś komenda w konsoli wyświetlająca aktyalny framerate?
  7. Jazz

    Crytek pozwał CIG w USA

    Dla mnie ta sprawa jest zabawna. Crytek który raczej jest już historią po prostu chce wydusić na koniec kasę z CIG. A wystarczy, że w sprawę wmiesza się Amazon i Crytek jest pozamiatany. Pamiętajmy, że CIG ma potężnego sprzymierzeńca i licho wie na jakich prawach Crytek sprzedał Amazonowi swój silnik. Znając sytuację finansową Cryteka wystarczy wciągnąć go w niekończącą się batalię sądową i Crytek skończy z głową pod własną pachą.
  8. Zasadniczo to chciałbym aby AD miało własną HQ naziemną i kilka placówek w różnych układach. Poza tym jestem właścicielem Dragonflaya, Cyclona Scouta i Ursy.
  9. A ja pełen obaw zaczynam sądzić, że CIG desperacko szuka kasy.
  10. Jeez na co komu czołg? Serio... Członkowie klubu krzesełkowego normalnie są rozpieszczani
  11. Skaliste serce pogranicza! Taranis jest znany jako jeden z systemów Kellar’s Run, pozwalający załogom transportowców uniknąć przelotu przez pełny piratów system Nexus. Taranis jest wolny nawet od najbardziej bezczelnych piratów - ale nie bez powodu: znajdujące się w systemie kilka bardzo gęstych pasów asteroid wymusza nakładanie dystansu podróży pomiędzy punktami skoku. Asteroidy i pola pełne księżycowego gruzu w systemie Taranis stały się cmentarzem dla wielu pilotów, którzy nie mieli wystarczających umiejętności aby uniknąć tamtejszych zagrożeń. Taranis jest gwiazdą Typu A świecącą niebiesko-białym blaskiem. Została odkryta w 2401 przez słynny w UEN statek badawczy „Mythic Horizon”. Układ odkryto rutynowo, niemal mimochodem. System ten uważa się za niezdolny do podtrzymania życia, z tylko jednym kandydatem do terraformowania - dodatku bardzo ryzykownym. Sama lokalizacja gwiazdy nie ma do zaoferowania w najbliższym czasie żadnych strategicznych walorów. Ponadto źródła surowców oceniono jako niewystarczające. Na samym początku eksploracji systemu doszło do niewielkiej tragedii: wyniku zderzenia z meteorytem jeden z wahadłowców badawczych „Mythic Horizon” został utracony wraz z całą załogą. Tablica pamiątkowa wmurowana w pobliżu strefy lądowania na Taranis III upamiętnia szlachetną ofiarność ludzkiej ekspansji kosmosu. Niedawno Taranis wpisał się do kultury popularnej z powodu roli jaką odgywa w grze "Arena Commander" wydanej przez Original System. "Broken Moon of Taranis" jest jedną z dwóch map zawartych w demie tego niezwykle popularnego symulatora udostępnionym szerokiej publiczności. Graczy ustawiono przeciw sobie w polu kosmicznego gruzu znajdującego się blisko Taranis II. Piloci Hornetów, Auror i 300i unikając latających skał i potężnego pracującego terraformera walczą w ultrarealistycznej epickiej bitwie. Wybór Taranis jako jednej z map „Arena Commandera” doprowadził do wzrostu (bardzo niebezpiecznej) turystyki w systemie. Przybywający nazywający siebie "Arena Nuts" podróżują z daleka, aby wykonać sobie holografię na tle szczątków księżyca. Taranis I Pierwsza planeta w Układzie Taranis to typowy rozpalony słońcem karzeł. Jest zbyt gorący dla ludzkiego osadnictwa, w dodatku całkowicie bez atmosfery i w dużej mierze pozbawiona surowców mineralnych lub innych interesujących zasobów. Planetoida była źródłem niezwykłego incydentu w połowie XXV wieku: przegląd wstępnych danych badawczych (skanowanie radarowe, interferometria i obrazowanie dalekiego zasięgu) ujawniły coś, co wyraźnie wyglądało jak ludzka twarz położona w północnym regionie polarnym planety. Tak zwana "Twarz Taranis" stała się przez krótki czas szaleństwem kulturowym na Ziemi i zainspirowała finansowaną z prywatnych środków wyprawę mającą potwierdzić, że uzyskany obraz to po prostu formacje skalne sfotografowane z nietypowej pozycji. Teorie spiskowe jednak mnożyły się nadal, twierdząc że rząd ukrywa prawdę o istnieniu żyjącej tam obcej cywilizacji. Taranis II i pas asteroid Teraz najlepiej znana jako lokalizacja "pękniętego księżyca", Taranis II była (podobnie jak wiele innych planet) ofiarą szaleństwa terraformowania ery Messera. Pozbawioną jądra planetę pierwotnie sklasyfikowano jako kiepski wybór dla procesu terraformowania i kolonizacji. Ale przez rząd uważający że bardziej liczy się to że 'możemy' niż 'powinniśmy' Taranis II stał się jednym z wielu światów zrujnowanych przez błędy w procesie terraformowania. W tym przypadku podłożem problemu była firma Ophion Inc., - tani, słabo wyekwipowany geodeweloper wyznaczony do procesu przemiany planety. Standardowa procedura operacyjna dotycząca terraformowania planety bez jądra wymaga wykorzystania energii księżyca znajdującego się na jej orbicie. W przypadku Taranis II niska jakość oraz bliska niewolnictwu praca mogła oznaczać tylko jedno: katastrofę. Ophion doprowadził do pęknięcia płaszcz małego księżyca Taranis II, przez co ów został rozrywany na milion groźnych kawałków. Oprócz śmiertelnego pola szczątków, które będą spadać na powierzchnie planety przez setki lat, doszło do pożaru maszynerii terraformującej znajdującej się na orbicie. Kilka stosów płonie do dzisiaj, przekształcająć powierzchnię planety w bezwartościowy żużel. Poza Taranis II i jej byłym księżycem jest jeszcze bardzo gęsty pas asteroid, który trzeba pokonać, aby przebyć system. Pierwszy Pas Taranis to poważne zagrożenie dla żeglugi, a w dodatku nie jest szczególnie bogaty w minerały, dlatego wpłynęło bardzo niewiele podań dotyczących umieszczenia tam kopalń. Najlepsi z najlepszych przemytników uważają, że jest to doskonałe miejsce na kryjówkę. Sporadyczne wybitni piraci urządzają tam zasadzki, ale nawet oni często znajdują się wśród ofiar skalnych złomów. Taranis III i pas asteroid Taranis III jest burzową, pokrytą smogiem planetą znajdującą się na krawędzi strefy zdatnej do zamieszkania. Nazwa planety pochodzi od ciągłych burz występujących na niej (Taranis, celtycki bóg piorunów). Planeta nie posiada atmosfery zdatnej do oddychania dla ludzi, ale jednak stała się miejscem ludzkiego osadnictwa za sprawą stacji badawczej Bethor, założonej w 2436 w celu prowadzenia badań nad możliwościami kontroli pogody. Naturalna ekspansja trwająca przez wieki pozwoliła planecie stać się celem uchodźców Tevarinów i ludzi, którzy zdecydowali się na podróż w nieznane. Pierwsi właściciele odeszli dawno temu, Teraz podobno Bethor jest kontrolowany przez syndykat, chociaż utrzymuje on swoje działania niewidocznymi dla gości. Drugi Pas Taranis znajduje się opodal Taranis III. Jest on podobny do pasa wewnętrznego, ale o mniejszej gęstości i z większą liczbą bezpiecznych wektorów podejścia (od momentu utworzenia punktu tranzytowego przez Taranis III przebycie systemu stało się nieznacznie bezpieczniejsze). Taranis IV Taranis IV to gazowy olbrzym średniej wielkości, składający się z wodoru i helu. Znajduje się on w niewielkiej odległości pomiędzy punktami skoku znajdującymi się w systemie i jest sporadycznym przystankiem dla statków wyposażonych we własna rafinerie paliwa. Przystanki takie są rzadkie, zdarzają się kiedy ktoś przybywa do systemu bez odpowiedniej ilości paliwa, wtedy zatrzymuje się tam w pierwszej kolejności. Po za tymi wypadkami postój tam nie ma sensu, tym bardziej, że nad planetą nie ustawiono żadnej stacji orbitalnej. OSTRZEŻENIE DLA PODRÓŻNYCH Podróżni odwiedzający system Taranis powinni być szczególnie ostrożni - tranzyt przez system powinien być dokonywany wyłącznie przez pilotów i załogi o największym doświadczeniu w pilotażu pośród gęstych pól asteroidów. Zasłyszane na wietrze "Mą nadzieją jest że poświęcenie naszych przyjaciół i kolegów w dążeniu do pogłębiania wiedzy uczyni ten system latarnią przyszłego postępu i ekspansji ludzkości." - Mowa żałobna kpt. Glena Whitacre’a na cześć utraconej załogi Mythic Horizon "Ophion skupia swoje wysiłki na postępie naukowym i czasami oznacza to podjęcie ryzyka. Wiemy że nasi geoinżynieowie mają niekonwencjonalne pochodzenie, ale by prawdziwie sięgnąć po wielkość trzeba być skłonnym by zaryzykować.” - Fragment z prezentacji firmy Ophion na temat terraformacji
  12. Dywizjon 214 to jednostka floty Zjednoczonego Imperium Ziemi mająca na swoim wyposażeniu różne statki przeznaczone do niejednolitych zadań. Technicznie to „Multi – Level Force Applicator” (Siły Wsparcia Wielopoziomowego). Dywizjon formalnie zaczął działania jako część rozpoczynającego Projektu Odległa Gwiazda (Project Far Star) mającego na celu ekspansję militarną. Dywizjon 214 osiągnął wiele sukcesów podczas swojej 270-cio letniej służby. Na szczególne podkreślenie zasługuje fakt, że został siedmiokrotnie odznaczony Imperialnym Orderem Odwagi (Medal of Imperial Valor). Podczas swojej długiej historii odniósł wiele sukcesów - w tym wiele misji bombowych krótkiego zasięgu, w wyniku których z dumą może przypisać sobie zniszczenie statku typu drednot, czterech pancerników, dziewięciu lotniskowców oraz niezliczoych ilości mniejszych jednostek podczas swojej długiej historii. Z tego powodu 214 stawał się od czasu do czasu ulubionym obiektem propagandy Imperium. Przykładem może być holovid werbunkowy „Dwunastu Weszło”, opowiadający o sukcesie ataku bombowego z roku 2720 na desantowy Harvester Vanduuli. Pochodzenie potocznej nazwy dywizjonu może wprowadzać pewne zamieszanie. Współcześni piloci Czarnych Kruków i ich miłośnicy utrzymują, że nazwa związana jest z pomysłowością i skłonnościami do chęci odwetu (ziemskie kruki, zamieszkujące obecnie kilkanaście światów, potrafią zapamiętać ludzkie twarze i atakować tych, którzy je skrzywdzili). Historycy twierdzą, że prawdziwe źródło nazwy jest mniej chwalebne. Dywizjon pierwotnie znany jako „Bufony Brantonowej” (Branton’s Braggarts), otrzymał tą dowcipną nazwę w wyniku nadmiernych przechwałek nad perfekcyjnymi osiągnięciami za pierwszą symulację nalotu bombowego HARD+ pod rozkazami pierwszego dowódcy dywizjonu, Kapitan Charlotte Branton. W odpowiedzi na arogancję dywizjonu załoga naziemna zaczęła na ich statkach malować czarne ptaki, aby zademonstrować swoją niechęć do 214-go i ich ciągłego „krakania”. W chwili gdy Dywizjon 214 wkroczył do aktywnych działań bojowych był już znany jako Czarne Kruki. Dziś Dywizjon 214 opiera się wyłącznie na przydzielonych do niego dwóch eskadrach (Flight) Hornetów, jednej eskadrze myśliwców przechwytujących Gladius i elitarnej eskadrze lekkich bombowców Gladiator. Warto jednak zauważyć, że eskadra Hornetów jest aktualnie nieaktywna. piloci i obsługa tych statków przechodzą szkolenia na mających wejść do służby myśliwcach przewagi kosmicznej F8 Lightning. Czarne Kruki latały na każdym bombowcu z pojedynczym silnikiem będącym w arsenale UEEN. Począwszy od bombowca nurkującego Typhoon, aż po używane obecnie Anvil Gladiator. Eskadra Bravo 214-go wciąż umacnia swoją doskonałą, okupiona trudem reputację najlepszej aktywnej jednostki bombowej. Eskadra Bravo (Bravo Flight) Niedawne wydarzenia podczas rajdu w systemie Virgil w którym brały udział Czarne Kruki są dobrze znane dzięki wyczynom Eskadry Bravo, przez co niemal każda wzmianka o Czarnych Krukach dotyczy tej wybitnej jednostki bombowców. Eskadra Bravo to gwiazdy zapisu przebiegu służby dywizjonu 214 począwszy od okresu szkolenia. „Bravo” od samego początku istnienia dywizjonu jest oznaczeniem wyłącznie dla tej elitarnej eskadry bombowców. Obsługa naziemna i inżynierowie lotniczy opiekujący się eskadra mogą pochwalić się nieskazitelnym przebiegiem służby. Ponadto do jednostki przydzielani są piloci i strzelcy pokładowi mogący potwierdzić najwyższy poziom umiejętności w swojej dziedzinie. Bravo ściągnęło na siebie uwagę podczas konfliktu z Vanduulami po 2681. Walcząc z hordą zajmującą przestrzeń od Oriona aż po Tiber Gladiatory z 214-go pełniły podwójną służbę działając także jako jednostki S&R (Search and Rescue) aż do ostatnich minut operacji odwrotu z systemu Tiber. Od tego czasu "krwiożercze ptaki" stacjonują na wysuniętych placówkach prowadząc nieustannie działania przeciw vanduulskim Klanom, wypatrując podejrzanych ruchów z ich strony. Raid Linia czasu: System Vega, tuż przy silnie strzeżonym punkcie skoku Virgil. Rankiem 9 sierpnia 2932 będąca w odwodzie Grupa Bojowa UEE dotarła do stacji operacyjnych. Po pełnych napięcia dwunastu godzinach z działkami w pełnej gotowości do oddania strzału uznano, że zagrożenie minęło i obniżono stopień gotowości bojowej. Na pokładzie tymczasowej siedziby Eskadry Bravo - UEEN Typhon rozległ się alarm. Sieć satelitów wczesnego ostrzegania w systemie Virgil przekazała sygnał zagrożenia z nieznanego miejsca znajdującego się gdzieś w systemie. Admirał Bonds poprosił o zezwolenie na przeskok sił, którymi dowodził do Systemu Virgil w celu wszczęcia śledztwa. Niestety Najwyższe Dowództwo odmówiło wydając rozkaz nakazujący porzucenie jakichkolwiek czynności śledczych. Zdalne teledetektory z 55% prawdopodobieństwem wykryły Klan Vanduuli w okolicy systemu i dowództwo nie chciało ryzykować utraty ludzi i sprzętu w układzie, który był niezamieszkany od wieku. Na pokładzie zapanował nienajlepszy nastrój. Oto radiolatarnia ratunkowa nadawała głęboko z serca przestrzeni będącej jedną z największych porażek Imperium. W najlepszym wypadku zrozumiano to jako przyzwolenie na śmierć towarzysza broni, w najgorszym zignorowanie możliwości wyrównania niezwykłego i wiekowego rachunku z Vanduulami. "Nie zapomnimy" dowódca skrzydła Tam Thackston napisał w opóźnionej wiadomości do swojego dowódcy gdy jego załogi jednogłośnie zdecydowały nie posłuchać rozkazu i narazić się na sąd wojenny by nieść pomoc tym, co jej potrzebują. Lecąc na niskoemisyjnem sprzęcie sześć Gladiatorów z Bravo Flight wystartowało zachowując pełną ciszę radiową (oficer pełniący wówczas obowiązki dyspozytora lotów na Typhonie był później podejrzany o współudział). Trzy statki uzbrojono w standardowe torpedy, pozostałe trzy skonfigurowano standardowo oraz wyposażono w sprzęt poszukiwawczo-ratunkowy. Mijając stacje radarowe UEE i boje nawigacyjne byli pewni, że natkną się na opór, lecz stacjonujący tam personel gwiezdny przesłał im tylko słowa poparcia i życzenia powodzenia. Eskadra wykonała niskoemisyjny skok do układu Virgil, gdzie rozpoczęli namierzanie sygnału. Ustalili, że pochodzi z powierzchni planety najbliższej gwieździe układu. Thackston uznał, że lepiej będzie zużyć więcej paliwa i lecieć okrężną drogą niż bezpośrednio kierować się do celu i ryzykować ujawnienie Vanduulom pozycji w której znajdował się Jump Point. Niestety jego ostrożność okazała się bardzo kosztowna: taki plan lotu spowodował, że natknęli się na patrol wroga. Wywiązała się walka podczas której Gladiatory podjęły próbę wyeliminowania eskadry Scythe oraz statku dowodzenia i łączności zanim jego załoga wezwie wsparcie. Starcie zakończyło się szybko, ale eskadra poniosła ciężkie straty. Bravo 3 po bezpośredniej kolizji z ostrzem vanduulskiej maszyny stracił strzelca Paula Ransoma, którego statek stracił zasilanie i dryfował w przestrzeni. Ocalały z pilot ewakuował się wykonując ciężki bojowy manewr EVA i przechodząc na pokład Bravo 5 wyposażonego w sprzęt S&R. Po przeprawie ocalałe Gladiatory zbliżyły się do planety w strefie równikowej gdzie powinna się znajdować radiolatarnia, która zdążyła już zamilknąć. Dowódca eskadry wylądował w pobliżu źródła sygnału, a pozostałe statki rozpoczęły patrol bojowy. Odkrył zwęglony kadłub dawno utraconego myśliwca dalekiego zasięgu Wildcat, znajdującego się na polanie utworzonej przez upadek w wyniku którego powalił kilka gigantycznych drzew rosnących na planecie. W badanym wraku Thackston odkrył kilka szkieletów. Jeden z nich wciąż był ubrany w podarty kombinezon z naszywką Czarnych Kruków. Najwyraźniej statek został utracony przed wieloma laty podczas jednej z bitew, którą 214-ty stoczył z Vanduulami. Poszukując źródła sygnału odnalazł czarną skrzynkę, która najwidoczniej została aktywowana przez uderzenie pioruna. Thackston pospiesznie pochował szczątki, zabierając najpierw nieśmiertelniki, by wrócić z nimi do Kilian i wystartował dołączając do pozostałych statków. Rejestrator Wildcata zabezpieczył umieszczając go na pokładzie swojego Gladiatora. Wierząc, że już na zawsze zhańbili nienaganną historię swojego dywizjonu piloci wrócili spodziewając się zwolnienia ze służby za niesubordynację. Jednak po przylocie odkryli, że opinia publiczna niezwykle ostro wystąpiła przeciwko Dowództwu Marynarki gdy rozeszły się informacje o rozkazach jakie wydano po odnalezieniu radiolatarni. Jako że masakra układu Virgil była wciąż bolesną kartą ludzkiej historii piloci eskadry Bravo zostali uczczeni jako niesamowici bohaterowie pomagając ludzkości zapomnieć o tych mrocznych dniach. Dzięki tej akcji stały się znane także zdumiewające losy ich poległych towarzyszy broni: załoga Wildcata zginęła, gdy desperacko osłaniała w ostatnich godzinach ewakuację Virgila. To kolejne powody, dzięki którym Czarne Kruki z Dywizjonu 214 w pełni zasłużenie mogą "krakać".
  13. Jazz

    Dywizjon 78

    Podczas gdy Dywizjon 78 ostatnim zwycięstwem zdobył wyobraźnię społeczeństwa, to w rzeczywistości jednostka ma długą i złożoną przeszłość sięgającą ostatnich dni Ery Messera. Założony 22.02.2604, Dywizjon 78 został utworzony jako odpowiedź Imperium na pierwsze bitwy nadchodzącego konfliktu znanego jako Druga Wojna Tevarińska. Dywizjony szturmowe były przez wielu postrzegane jako ostateczny symbol władzy Messera. Później, gdy wiele z nich zostało rozformowanych lub przechodziło restrukturyzację, 78. przetrwał w stanie nienaruszonym co było wynikiem jego wybitnych osiągnięć w latach powojennych. To dlatego nadal lata jako dywizjon bombowy na nowoczesnych wersjach sprzętu, jaki mu przydzielono ponad trzy wieki temu i jest wciąż aktywny, pomimo ciągłych i złożonych przemian politycznych, które doprowadziły nawet do aresztowania całej jednostki. Niezwykła nazwa Zespół na samym początku przypisano do nieistniejących już sił kosmicznych w ośrodku szkoleniowym w Ankorum na półkuli północnej Terry. To tam załogi i personel naziemny przeszedł sześciomiesięczne szkolenie na Retaliatorach przed wprowadzeniem go do działań przeciwko Tevarinom, i to właśnie wtedy nadano im ich niezwykły przydomek "Thundering Thorshu" (Grzmiący Thorshu). W tym czasie na Ankorum poligony bombowe były umieszczone tak największym możliwym do znalezienia w cywilizowanej przestrzeni zadupiu. Przydział tam nie cieszył się popularnością wśród generacji personelu wojskowego rwącej się do obrony galaktyki w walce z obcymi na linii frontu. Pierwszy dowódca Dywizjonu 78, kapitan Jaso Iger uświadomił sobie, że mógłby użyć nowiutkich statków, które im powierzono, aby wkupić się w łaski znużonego personelu naziemnego. Podczas pierwszych trzech miesięcy szkoleń zlecił jednemu ze swoich pilotów potajemne loty by przemycać luksusowe artykuły spożywcze i inne przedmioty z południowych regionów planety do bazy. Za poprawę warunków bytowych zdobył uznanie wszystkich. Fraza „mieć 78-kę” na krótko była używana pośród floty gwiezdnej jako określenie wystawnego posiłku. Proceder został ukrócony gdy podczas przewożenia kontrabandy jeden z Retaliatorów utracił ciąg silników. Kontrola lotów natychmiast nakazała zrzucenie paliwa oraz ładunku imitującego torpedy w ramach przygotowań do awaryjnego lądowania. Rozkaz został wykonany, nielegalne towary znajdujące się w luku torpedowym zostały zrzucone na teren wokół bazy. Były to dwie tony świeżych nóg krabów Thorshu. W ten sposób dywizjon uzyskał swoją nazwę będącą trzystuletnim dziedzictwem żartu na temat dostaw owoców morza. Owiany chwałą Jak można było oczekiwać, Dywizjon 78 odbył swój chrzest bojowy podczas Drugiej Wojny Tevarińskiej, zdobywając wiele odznaczeń bojowych za niszczenie podczas tego długiego konfliktu statków typu capital w walkach typu „Space to Space”. W kolejnych latach formacja pełniła służbę w zakresie działań antypirackich, oraz jako element zastraszania w politycznej maszynie Messera. Dywizjon 78 zapewnił sobie przetrwanie podczas pozornie nieistotnej misji z początku 2791 roku. Podczas panowania Messera XI zaczęły się protesty ludności. To wtedy eskadry bombowców zostały wyznaczone do coraz to bardziej wątpliwych misji. Jednostki, które dotychczas miały za zadanie ataki na pirackie bazy i zagrożenia zewnętrzne zostały przydzielone do wewnętrznych światów i nakazano im eliminację dysydentów politycznych lub pacyfikowanie ludności wszczynającej zamieszki. W jednym z takich przypadków, Grzmiące Thorshu otrzymały rozkaz by załadować podwójną ilość torped opartych na antymaterii i zniszczyć zamieszkały księżyc w systemie Ferron uważany za kryjówkę radykalnych rebeliantów. W oficjalnym rejestrze widnieje informacja, że dywizjon otrzymał rozkaz nalotu na obiekt podejrzewany o bycie ośrodkiem szkoleniowym powstańców. Po czterech godzinach lotu od punktu skoku, 48 Retaliatorów weszło w zasięg umożliwiający skanowanie księżyca Ferron. To, co odkryli nie było bazą wywrotowców i anarchistów, a raczej osadą rolniczą pozbawioną broni i statków za to gęsto zaludnioną. Z dowódcą Lisą Cahillier skontaktowali się jej przełożeni żądając sprawozdania z postępu misji. Żaden z jej pilotów nie mógł znaleźć dowodów, na to aby oznaczyć bazę jako wrogi cel. Cahillier złamała protokół misji i bezpośrednio skontaktowała się z osadą nakazując im złożenie broni. Osadnicy odpowiedzieli błaganiami - księżyc był domem dla eks-patriotów chcących uciec od ciągłego chaosu, a nie bazą wojujących rewolucjonistów. Populacja licząca dziesiątki tysięcy ludzi przeznaczona została na pewną śmierć. Cahillier ponownie połączyła się z dowództwem i zgłosiła swoje wnioski rekomendując przerwanie misji powołując się na brak uzasadnionego powodu nalotu na cel. Jej przełożeni byli oburzeni i ponowili rozkaz zbombardowania celu. Piloci dywizjonu odmówili wykonania rozkazu do czasu aż nie otrzymają jasno potwierdzonego celu taktycznego lub wojskowego. Dowódca grupy bojowej, Admirał Lorna Gestala, włączyła się do komunikacji wydając ostateczny rozkaz do ataku dla 78-go i nakazując unicestwienie celu. Cahillier rozkazała pilotom ze swojej grupy otworzyć ogień, ale ukierunkowany na asteroidę poza osadą rolniczą. Mieszkańcy księżyca obserwowali torpedy nieszkodliwie przelatujące nad ich głowami by zniszczyć odległy cel. Bombowce wyruszyły w długi cichy lot do domu, by stanąć przed sądem wojennym i nieuchronną egzekucją. Po wylądowaniu oficerowie zostali aresztowani i skuci, a szeregowi piloci zamknięci w kwaterach w bazie. Wszystko wskazywało na to, że intencją Messera XI było przykładne ukaranie tej grupy zdrajców wtedy, gdy byłoby to politycznie celowe. Na szczęście nigdy do tego nie doszło. Dywizjon spędził około osiemnastu miesięcy za kratami, a następnie został uwolniony i uznany za bohaterów przez rząd powstały po obaleniu Imperatora. Formacja została przywrócony do służby i przedstawiona jako symbol trwania dobrych cech ludzkości w obliczu najgorszego z tyrańskich rozkazów upadłego Imperatora. Za kulisami Obecnie Dywizjon 78 jest najbardziej znany jako część Operacji Unilateral Force (Jednostronne Oddziaływanie). Inicjatywa z 2940 miała na celu podsycanie wewnętrznych konfliktów Vanduuli przez wzięcie na cel jednego klanu na polu walki. Miano nadzieję, że poprzez chirurgiczne ataki, uda się go osłabić i że następnie stanie się on celem dla innych Vanduuli. Miałoby to odwrócić uwagę od zasobów przestrzeni UEE i jednocześnie spowodować ponoszenie strat przez zaangażowane klany. Mimo iż nie udało się zainicjować bratobójczego konfliktu przewidywanego przez ksenopsychologów, 78-my uczestniczył w sporej akcji, która doprowadziła do poważnego uszkodzenia vanduulskiego Kingshipa, Reporter Felix Terwyn przebywał z dywizjonem podczas szkolenia w MacArthur, a następnie przez trzy tygodnie w daleko wysuniętej bazie operacyjnej Cernana aż do samego epickiego końca, kiedy to nastąpił nalot. Felix postarał się o to, aby torpedy eskadry zostały wyposażone w kamery. Dostarczyły one unikalnego spojrzenia nie tylko na sam charakter wojny, ale i pozwoliły na rzadko spotykane spojrzenie z bliska na vanduulskie zagrożenie. Reportaże będące pokłosiem akcji ukazały biorących udział w akcji pilotów jako śmietankę korpusu bombowego UEE czyniąc z nich krótkotrwałych celebrytów.
  14. Dywizjon 36 Zjednoczonego Imperium Ziemi jest jednostką, w której aktywną służbę rozpoczął myśliwiec Gladius. I jako pierwszy wykrwawił się w konflikcie z Tevarinami. 36-ty brał udział w każdym znaczącym dla ludzkości konflikcie w ciągu ostatnich trzystu lat. Upadek Olympusa Dywizjon 36 ma swoje początki w jednej z najbardziej żenujących katastrof wojskowych w historii Ziemi. W 2571, lotniskowiec UEES „Olympus” ścigał bandę piratów i rebeliantów aż do ich ukrytych baz w niezagospodarowanym systemie Nul. Lotniskowiec miał zdecydowaną przewagę nad wrogiem dlatego dowodzący nim admirał chciał dopaść i osobiście zgładzić przeciwnika. Wydał rozkaz przez który Olympus znalazł się zbyt blisko Ashany, piątej planety systemu. Został złapany przez grawitację planety przez co rozbił się na jej powierzchni, ocalało tylko kilku rozbitków. Do ocalałych należał patrol z uzupełnień sił obronnych lotniskowca składający się z czterech myśliwców typu Stiletto, bezpośrednich poprzedników Gladiusa oraz dwóch innych jednostek, którym udało się wystartować gdy kiedy lotniskowiec spadał na planetę. Siły rebelianckie natychmiast wykorzystały przewagę jaką dostały po tak niespodziewaniej odmianie losu i przystąpiły do likwidacji pozostałych statków i kapsuł ratunkowych. Efekt bitwy był niezwykle spektakularny: sześć lekkich myśliwców przez prawie godzinę powstrzymywało atakującego wroga, zaliczając zdumiewające trzydzieści siedem potwierdzonych trafień statków przeciwnika, w tym niszczyciela kieszonkowego, prowadząc ogień tylko z posiadanej broni energetycznej. Ostatecznie wszystkie sześć myśliwców UEEN zostało wyeliminowanych, tak jak ci, którym udało się początkowo uciec w kapsułach zanim doszło do katastrofy. Czarna skrzynka należąca do porucznik JG Jasmine Tuttle została później odzyskana przez przedsiębiorczego pirata i sprzedana jej rodzinie na Ziemi. Widząc możliwość zatuszowania żenującej i kosztownej straty Olympusa najwyższe dowództwo Marynarki uruchomiło machinę propagandową, rozpoczynając nadawanie programów kreujących pilotów myśliwców na męczenników. Rezultatem była seria patriotycznych reklam przedstawiająca ich służbę. Melodramatyczny holovid zatytułowany "Gwiezdni Bohaterowie" sponsorował rząd, a występujący w nim aktorzy kreowani byli na typowych pilotów myśliwskich. Na cześć pilotów poległych w Systemie Nul powołano do życia Dywizjon 36. Wojny tevarińskie Dywizjon 36 formalnie uzyskał zdolność bojową 1 stycznia 2579, wyposażony w pierwsze wyprodukowane egzemplarze myśliwców Gladius. Był to myśliwiec szybki i zwrotny, ale wyposażony tylko w lekką broń. Gladius był myśliwcem UEEN którego podstawowym zadaniem było przechwycenie przeciwnika. Przed utworzeniem 36-go jednostki patrolowe były postrzegane jako obywatele drugiej kategorii. Usadowione w tyle za lepiej wyposażonymi "Wszystko Mogącymi" jednostkami składały się na ogół z poborowych i pilotów OCS (Officer Candidate School), a nie z absolwentów akademii i ochotników. Pierwszy nabór do 36-go zmieniał ten standard: do jednostki oddelegowano najlepszych z najlepszych weteranów służących w jednostkach patrolowych w celu przeszkolenia pilotów do zadań tego typu i zapoznania ich z elementami taktyki stosowanej w innych dywizjonach patrolowych. Te podejście zmieniło się diametralnie wraz z rozpoczęciem drugiej wojny z Tevarinami w 2603. Już w pierwszych godzinach po oficjalnym rozpoczęciu działań wojennych formacja otrzymała rozkaz do natychmiastowego wyruszenia na front. Szybkie przejście do aktywnej roli bojowej spowodowało, że Dywizjon 36 został rozproszony pomiędzy cztery lotniskowce eskortowe, których zadaniem było zapewnienie ochrony głównym siłom bojowym Messera. Pomimo pierwszych sukcesów Tevarinów w walce przeciwko ziemskim statkom typu capital w ciągu siedmiu lat trwania wojny żaden z okrętów osłanianych przez Gladiusy z 36-go nie ucierpiał w wyniku ataku torpedowego. Przeciwko Vanduulom Po sukcesach w wojnie dywizjon nie powrócił już nigdy do swojej funkcji szkoleniowej. Z powodu wzrostu ilości ataków Vanduuli, 36-ty został przesunięty do regularnych zadań ochrony granicy. W tym czasie dowódcą formacji Gladiusów w Dywizjonie 36 był kapitan Jordan 'Wykałaczka' Hamton, który jako pierwszy opracował technikę dla formacji trzech myśliwców „carry and leap" pozwalającą stawić czoła o wiele potężniejszym vanduulskim Scythe'om. Kolejną zmianą było użycie przez pilotów 36-go niewielkich skanerów podczerwieni, co pozwalało im na wczesne wykrycie Scythe'ów ukrywających się pomiędzy asteroidami. Piloci 36-go stosowali tą taktykę jako pierwsi członkowie sił zbrojnych UEE. Obecnie potężnie uzbrojone Hornety są wstanie stawić czoła eskadrom Scythe'ów, jednak w pierwszych dniach konfliktu nie były one dostępne. W pierwszej dekadzie nalotów Vanduuli zwycięstwa w walce z jednostkami klasy Scythe były sumą dwóch elementów: niesamowitej zdolności manewrowej i doskonałych umiejętności komunikacji między członkami skrzydeł. Pierwszy element był efektem założeń, jakie przyświecały konstruktorom podczas projektowania Gladiusa. Drugi zawdzięczano uzyskanym podczas szkoleń głęboko zakorzenionym umiejętnościom mężczyzn i kobiet z Dywizjonu 36. Najsłynniejsza (znana) akcja przeciwko Vanduulom miała miejsce stosunkowo niedawno, w dniu 3 sierpnia 2940. Siły złożone z dwunastu Gladiusów miały rozkaz zapewnić eskortę dla cywilnego Hulla C przewożącego ludzi ocalałych po ostatnim ataku Vanduuli. Obok planowanej trasy eskorty, nieprawdopodobnym zrządzeniem losu, napotkano niebroniącą swych tyłów flotę zaopatrzeniową Vanduuli. Dzięki odpowiedniemu zarządzaniu kontrolą ognia prowadzonego przez Hull C, i spójne działanie, lekko uzbrojone siły Gladiusów były wstanie szybko wyeliminować dziewięć wypełni załadowanych transportowców i ich lekką eskortę. Zdarzenie to nastąpiło po kilku katastrofalnych nalotach Vanduuli i odbiło się głośnym echem w mediach. Przyszłość Część 36-go jest obecnie ulokowana na pokładzie UEES Sebek. Niewiele danych jest dostępnych na temat ich aktualnych misji przeciwko Vanduulom, chociaż częstotliwość z jaką piloci 36-go pojawiają się na cotygodniowych listach ofiar wskazuje, że często biorą udział w walkach. Skrzydło było również kluczowe podczas działań antypirackich i wiele tych operacji zostało ujawnione. (Często reprodukowane zdjęcie ukazuje dziób Gladiusa z emblematem Dywizjonu 36 i wymalowanymi sylwetkami dwóch tuzinów Cutlassów.) Pomimo bardzo nagłośnionej kampanii na rzecz "Gotowości Bojowej" i modernizacji starszych statków obserwatorzy są zgodni, że Gladius ma przed sobą mniej niż dziesięć lat czynnej służby. Ostatni "service pack" dla tych maszyn został wydany osiem miesięcy temu - poprawiono systemy uzbrojenia oraz powierzchnie sterowe. Żadne dodatkowe modernizacje nie są planowane. Coraz częściej mówi się, że Gladius zostanie przeniesiony do oddziałów rezerwowych takich jak jednostki straży i dywizjony obrony lokalnej. Era tego lekkiego myśliwca o niespotykanych zdolnościach manewrowych, będącym szpicą bojową, zbliża się ku końcowi. Wysoko postawione źródło sugeruje, że 36-ty może być pierwszą elitarną jednostką, która przyjmie na stan ciężki myśliwiec F8A Lightning. Tą perspektywą piloci dywizjonu nie są zachwyceni: udowodnili przez pokolenia, że nieskomplikowanym lekkim myśliwcem można osiągnąć bardzo wiele. Niektórzy jednak bardzo chętnie przesiądą się na najbardziej złożony kawałek sprzętu wojskowego w historii ludzkości.
  15. Jazz

    Nowy Star Trek i Tarantino?

    Spokojnie plotka i nic więcej. Niemniej to mógłby być ciekawy eksperyment. Po trzeciej części z Kelvin Timeline bardziej Star Treka spieprzyć się nie da.
  16. Dokładnie tego mam zainstalowanego. W pierwszy dzień PTU nawet 2.6 nie chciała się łączyć miałem error 10001.
  17. @Dako nie od pierwszego dnia mam error 10002.
  18. Jazz

    PTU 3.0.0

    A ja cały czas mam error 10002 i tyle mam z PTU>.
  19. @Drus4 Mam ten sam problem, nie wyrabiają serwery z grą.
  20. Jazz

    3.0 - Avokado Leaks

    Sorry ale ten statek absolutnie do mnie nie przemawia. Nie wiem dlaczego ale jest w nim coś co zupełnie psuje jego ładną linię... chyba są to te dziury w skrzydłach.
  21. Jazz

    3.0 - Avokado Leaks

    I chwała CIG za to, że chcą wypuścić dopracowany produkt.
  22. 900 z podatkiem. Tak czy inaczej mi pomysł się podoba a raczej idea. Poza tym jak EVE Onine udowadnia duży może więcej. To bez wątpienia jednostka umożliwiająca łatwiejsze zasiedlanie planet. Zamiast dostarczać gotowe elementy możesz wyprodukować je na miejscu. Niemniej te organizacje które będą miały tą jednostkę we flocie otrzymają na starcie spory bonus gdy wystartuje eksploracja
  23. Mnie zastanawia jedno jak to ma działać? Ale coś mi mówi, że każda licząca się organizacja będzie chciała mieć coś takiego.
  24. Jazz

    To już pięć lat...

    Owszem ja pamiętam początki choć zanim się przekonałem minęło prawie dwa lata. Teraz niecierpliwie czekam na kolejne anniversary sale :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Polityka prywatności