Skocz do zawartości

Witaj na pokładzie !

Zarejestruj się aby uzyskać dostęp do wszystkich możliwości oferowanych przez naszą społeczność. Po zalogowaniu możesz zakładać tematy, odpowiadać w istniejących, przeglądać i dodawać zawartość galerii, korzystać z systemu reputacji, prywatnego komunikatora i wielu innych opcji!

Ten komunikat zostanie usunięty, gdy się zalogujesz.

Poradniki Star Citizen

Potrzebujesz drogowskazu? Skorzystaj z naszych poradników!

Porozmawiajmy na żywo!

Chcesz pogadać na żywo? Dołącz do nas na Discordzie!

Dołącz do Ater Dracones!

Szukasz wyborowego towarzystwa do gry w Star Citizena i nie tylko? W Ater Dracones znajdziesz sporo interesujących osób, wsparcie i fajny klimat, a także największą lecz posiadającą własny charakter praktycznie najstarszą aktywną polską organizację w SC.

Mimo iż jest nas wielu cenimy sobie indywidualność naszych członków, a aktywni mogą liczyć na możliwość kształtowania losów klanu.

Jak nie zobaczyłem Javelina

Marcin Przybyłek

3 311 wyświetleń

Pewnego razu jeden z członków polskiej organizacji Star Citizen (Ater Dracones), noszący dumny nick "Ojciec” zaproponował mi latanie jego Constellation Aquilą. Byłem oczywiście wniebowzięty, bo to statek, o którym każdy Star Citizen marzy.

ScreenShot0093.thumb.jpg.56afa5ebcb3580a257f71f985912b4b5.jpg

Ojciec był tak hojny, że chciał, żebym latał tym luksusowym wehikułem sam, ale poprosiłem go, żeby mi towarzyszył na miejscu kopilota, by było fajniej, wiecie, tak razem polatać.

Usiadł.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Aquila jest statkiem dużym, ciężkim, porusza się z gracją, jego silniki przyjemnie mruczą. Tym razem był jeszcze cięższy, bo Ojciec załadował w niego Ursę, czyli pojazd kołowy, miał bowiem zamiar pokazać mi coś interesującego na pewnym globie, a by tam dotrzeć, trzeba najpierw dolecieć, a potem dojechać.

Lecimy więc na ten glob (chodzi oczywiście o Daymar, a owym tajemniczym miejscem był wrak jednostki typu Javelin), a ja się zachwycam wnętrzem statku, bezwładnością, z jaką się porusza i tak dalej, cykając fotkę za fotką.

 

Ojciec patrzy na mnie tym okiem, co na psa :)Wreszcie, zorientowawszy się, że lepsze zdjęcia zrobię nie siedząc w fotelu (gdy pilotujesz, program robi fotki statku, gdy wstaniesz, strzelasz zdjęcia siebie), zaproponowałem Ojcu, by ten prowadził krypę, a sam zacząłem przechadzać się po sterówce (jest naprawdę spora) szukając najlepszego miejsca do słitfoci.

 

 

 

 

 

 

 

- O, już dolatujemy – oznajmił Ojciec i rzeczywiście za przednią szybą, na drżącym od gorąca piasku zaczęło majaczyć… Coś.

 

Ja tymczasem stanąłem obok niego i spróbowałem kucnąć, by fotka wyszła fajniej.

 

Khm. Jako zadeklarowany pisarz mam w myszy cztery dodatkowe klawisze, z których dwa najczęściej używane to backspace i delete. To po prostu wygodne. Pamiętałem, że do jednego z nich przypisałem kucanie, jednak nie pamiętałem, do którego. Zapomniałem jednocześnie, że backspace w tej grze to autodestrukcja.

- Zaraz będziemy – oznajmił Ojciec, gdy moje ciało osuwało się bezwładnie tuż obok jego fotela.

ScreenShot0103.thumb.jpg.3c49b9d9e84fbebe9d565c2d91125da1.jpg

 

 

***

Owo ciekawe miejsce zobaczyłem dużo później, podczas kolejnej wyprawy z Ojcem. Ale to już zupełnie inna historia.



3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Ojciec wozi na wycieczki chyba wszystkich nowych graczy :) i CHWAŁA mu za to. Dedal też zaliczył zgon, ale już na miejscu i nie zabiłem go specjalnie ;) 

Podziel się komentarzem


Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Czy masz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Polityka prywatności